jak zostać dobrym fachowcem?
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 5776
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
bartuss1 ale spróbuj pomyśleć bez emocji, że tak powiem historycznie.
Dzisiejszy dziadek najprawdopodobniej ukończył w latach "gierkowskich" lub wcześniej szkołę zawodową, albo technikum. Odbywało się to w ten sposób, że trzy dni w tygodniu chodził do szkoły, gdzie wpajano w niego wiedzę i trzy dni pracował, pod nadzorem instruktora, innego dziadka. Instruktorami zostawali najczęściej ludzie z dużym stażem zawodowym, którzy mieli za zadanie "nauczyć młodych" praktycznego zawodu.
Oczywiście, że dzisiejszy dziadek wkuwał na pamięć "układ żelazo-węgiel", a także uczył się kątów w nożu tokarskim. Jego przewaga, nad dzisiejszym inżynierem wynikała z tego, że na bieżąco mógł swoją wiedzę wykorzystać w praktyce.
Spróbuję na przykładzie. Ot zarówno dziadek, jak i dzisiejszy inżynier "byli uczeni", że kąt naostrzenia wiertła do stali, to 118 stopni. Tylko że w szkole nikt mu nie powiedział, czemu nie 90 stopni, albo 140? Dopiero instruktor kazał dziadkowi naostrzyć to samo wiertło raz w szpic, raz "na płasko" i dziadek do końca życia zapamiętał, że wszystko wynika z geometrii rowka wiórowego. Wiedziałeś? Nie to się pobaw. Jak będzie za ostre, krawędź skrawania będzie wypukła i wiór będzie na niej rozrywany, jak za płaskie, krawędź skrawania jest wklęsła, a więc wiór jest zgniatany na niej. W jednym i drugim przypadku krawędź skrawania szybko się stępi, dlatego jak należy ostrzyć wiertło? Ano tak, żeby krawędź skrawania była prosta. Wcale nie na 118 stopni! To się sprawdza tylko przy wiertłach do stali, przy wiertłach do materiałów twardych, czy np. do aluminium, już nie. I właśnie dlatego wiertło dwustopniowe ma taką dziwną geometrię rowka - tu to widać: http://www.mhmfc.de/bilder/neu/100_4162 - nie da się "przeostrzyć" zwykłego wiertła na dwustopniowe, bo będzie problem właśnie z prostymi krawędziami skrawania w obu stopniach, gdzie krawędzie skrawania najczęściej są pod różnymi kątami.
Uczył cię ktoś w taki sposób teorii, powiązanej z praktyką?
Tobie się wydaje, że dziadek ledwie umie się podpisać, a cała jego umiejętność, to wytrenowane odruchy. Tak nie jest, najczęściej dziadek teorię zna doskonale (oczywiście w swoim zakresie, belek być może liczyć nie umie), tyle że czasem o tym nie mówi, bo pomyśli, że młodzi będą sądzić, że się wymądrza.
I uwierz mi, mam porównanie, absolwent renomowanego technikum z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, był najczęściej lepiej teoretycznie wykształcony, niż obecny absolwent niejednej z prowincjonalnych politechnik. A co do przyswajania sobie wiedzy, to nie jest tak, że dziadkowi trudniej nauczyć się programowania. On czasem nie chce, czuje, że taki manewr zrobi z niego guzikowego. Woli pozostawać w tym środowisku, w którym jest dobry. A że zapotrzebowanie na konwencjonalnych tokarzy czy frezerów zawsze jest, to może sobie na to pozwalać. Tak, masz rację, czasem trafiają się po prostu cwaniacy, którzy nigdy zbyt wiele nie umieli i teraz żerują na swoim stażu pracy, ale to się czuje, kim dziadek jest i takich dziadków każdy najczęściej intuicyjnie unika.
Dzisiejszy dziadek najprawdopodobniej ukończył w latach "gierkowskich" lub wcześniej szkołę zawodową, albo technikum. Odbywało się to w ten sposób, że trzy dni w tygodniu chodził do szkoły, gdzie wpajano w niego wiedzę i trzy dni pracował, pod nadzorem instruktora, innego dziadka. Instruktorami zostawali najczęściej ludzie z dużym stażem zawodowym, którzy mieli za zadanie "nauczyć młodych" praktycznego zawodu.
Oczywiście, że dzisiejszy dziadek wkuwał na pamięć "układ żelazo-węgiel", a także uczył się kątów w nożu tokarskim. Jego przewaga, nad dzisiejszym inżynierem wynikała z tego, że na bieżąco mógł swoją wiedzę wykorzystać w praktyce.
Spróbuję na przykładzie. Ot zarówno dziadek, jak i dzisiejszy inżynier "byli uczeni", że kąt naostrzenia wiertła do stali, to 118 stopni. Tylko że w szkole nikt mu nie powiedział, czemu nie 90 stopni, albo 140? Dopiero instruktor kazał dziadkowi naostrzyć to samo wiertło raz w szpic, raz "na płasko" i dziadek do końca życia zapamiętał, że wszystko wynika z geometrii rowka wiórowego. Wiedziałeś? Nie to się pobaw. Jak będzie za ostre, krawędź skrawania będzie wypukła i wiór będzie na niej rozrywany, jak za płaskie, krawędź skrawania jest wklęsła, a więc wiór jest zgniatany na niej. W jednym i drugim przypadku krawędź skrawania szybko się stępi, dlatego jak należy ostrzyć wiertło? Ano tak, żeby krawędź skrawania była prosta. Wcale nie na 118 stopni! To się sprawdza tylko przy wiertłach do stali, przy wiertłach do materiałów twardych, czy np. do aluminium, już nie. I właśnie dlatego wiertło dwustopniowe ma taką dziwną geometrię rowka - tu to widać: http://www.mhmfc.de/bilder/neu/100_4162 - nie da się "przeostrzyć" zwykłego wiertła na dwustopniowe, bo będzie problem właśnie z prostymi krawędziami skrawania w obu stopniach, gdzie krawędzie skrawania najczęściej są pod różnymi kątami.
Uczył cię ktoś w taki sposób teorii, powiązanej z praktyką?
Tobie się wydaje, że dziadek ledwie umie się podpisać, a cała jego umiejętność, to wytrenowane odruchy. Tak nie jest, najczęściej dziadek teorię zna doskonale (oczywiście w swoim zakresie, belek być może liczyć nie umie), tyle że czasem o tym nie mówi, bo pomyśli, że młodzi będą sądzić, że się wymądrza.
I uwierz mi, mam porównanie, absolwent renomowanego technikum z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, był najczęściej lepiej teoretycznie wykształcony, niż obecny absolwent niejednej z prowincjonalnych politechnik. A co do przyswajania sobie wiedzy, to nie jest tak, że dziadkowi trudniej nauczyć się programowania. On czasem nie chce, czuje, że taki manewr zrobi z niego guzikowego. Woli pozostawać w tym środowisku, w którym jest dobry. A że zapotrzebowanie na konwencjonalnych tokarzy czy frezerów zawsze jest, to może sobie na to pozwalać. Tak, masz rację, czasem trafiają się po prostu cwaniacy, którzy nigdy zbyt wiele nie umieli i teraz żerują na swoim stażu pracy, ale to się czuje, kim dziadek jest i takich dziadków każdy najczęściej intuicyjnie unika.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 8363
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 17:37
- Lokalizacja: Kędzierzyn - Koźle
- Kontakt:
no zdziwie cie troche, akurat ja konczyłem technikum (budowa maszyn) w 95 i wlasnie przeszedlem przez szkołę dziadków, 4 letnie warsztaty przyzakładowe, praktyki miesieczne na zakładzie na wydziałach mechanicznych raz bezwodnika potem na oxo, w każdym razie duzo ze zdobytej owczesnie wiedzy mi sie przydalo, wlącznie z praktyka na warsztatach .
generalnie nie mam nic dziadkom do zarzucenia, czasami są nieco upierdliwi.
co do wiora, najlepiej by bylo gdyby nie był wstegowy, odrywany lepiej się usuwa, jedyny minus ze mozna oberwać
generalnie nie mam nic dziadkom do zarzucenia, czasami są nieco upierdliwi.
co do wiora, najlepiej by bylo gdyby nie był wstegowy, odrywany lepiej się usuwa, jedyny minus ze mozna oberwać
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 12
- Posty: 16283
- Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
- Lokalizacja: Kozienice
- Kontakt:
Jak zwykle generalizujecie. Prawda jest taka że jak ma chęci ,dryg i predyspozycje to się i sam nauczy. Co do mojego technikum to trafiłeś idealniejasiu... pisze: Dzisiejszy dziadek najprawdopodobniej ukończył w latach "gierkowskich" lub wcześniej szkołę zawodową, albo technikum.


Znacznie lepiej pod tym wzgledem było w szkołach przyzakładowych. Przez trzy dni uczeń wlaściwie pracował i nawet jakieś grosze dostawał.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 5776
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
I tu, jak kulą w płot!RomanJ4 pisze:a w tym czasie obrabiarki CNC były dla nas, dziadków, w... NASA.
Podobnie z resztą jak i komputery...
Pierwsze swoje programy (całkiem użytkowe) pisałem w Fortranie, a kompilowane były na maszynie Odra 1304 pod systemem operacyjnym George 3. Uwierz mi, były to programy pomagające np. w obliczaniu "belek", no może nie dla studentów, ale kratownicę mostu trzeba przecież sprawdzić. Nie wspomnę, jaką radość człowiek miał z opanowania assemblera. No ale który wnuczek to dzisiaj zrozumie.
Spytaj swoich dziadków, co sądzą o maszynach "na tasiemkę papierową", ot choćby jak nasze polskie TZC, które w latach siedemdziesiątych się pojawiły przecież. Nie zdziwią się, bo to właśnie była kiedyś ich młodość, ba może usłyszysz, jak to sprawdzali ilość dziurek w rządku, bo system bronił się w ten sposób przed wykonaniem błędu (dziurkarki się czasem zacinały).
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 8363
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 17:37
- Lokalizacja: Kędzierzyn - Koźle
- Kontakt:
zaleznie czy program byl na fiszkach czy ze szpulki hehe
ale to wszystko historia, kurde ktos sie pyta jak tu zostac fachowcem a oni tu zaczynają od honoru pojedynkow po stare rzęchy ktorych juz nie ma.
koles chce zostać fachowcem w tym wieku, czyli otoczony całą technologią jakąś swiat dzisiaj dysponuje.
radzilbym chyba zdecydowac co konkretnie jako zawod potrzebny do przezycia i satysfakcji z wykonywanej pracy.
ale to wszystko historia, kurde ktos sie pyta jak tu zostac fachowcem a oni tu zaczynają od honoru pojedynkow po stare rzęchy ktorych juz nie ma.
koles chce zostać fachowcem w tym wieku, czyli otoczony całą technologią jakąś swiat dzisiaj dysponuje.
radzilbym chyba zdecydowac co konkretnie jako zawod potrzebny do przezycia i satysfakcji z wykonywanej pracy.
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 7619
- Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
- Lokalizacja: LUBELSKIE
Bo to trochę taka utopia tego świata, a nawet choroba, że ODDZIELONO TEORIE OD PRAKTYKI !!!! A tak naprawdę te dwie rzeczy są nierozłączne, wzajemnie uzupełniające się. Tak naprawdę duża część ludzi pracę fizyczną ma w pogardzie, większej mniejszej różnie z tym jest ale jako coś poniżającego. A to jest właśnie dobry argument aby kogoś z tych nizin nie słuchać.
A przecież na przykładzie choćby starej motoryzacji, czy nawet samolotów można mieć jakieś zdanie o ludziach którzy je wykonywali, a na czym je wykonywali to dopiero jest kunszt umiejętności. I nie sztuka teraz wpisać G-coś tam i maszyna przejedzie z dokładnością do setnych czy lepiej.
Wiem sam po sobie że o wiele trudniej było mi zrobić coś dokładnie na manualnej frezarce niż na sterowanej.
Dlatego głupotą jest twierdzić że starsi fachowcy czegoś tam nie potrafią bo nie umieją obsługi komputera....Wielokrotnie mają większe umiejętności manualne i potrafią zrobić to przy pomocy prostych narzędzi.
Zawsze warto słuchać, ale też warto to weryfikować...
A przecież na przykładzie choćby starej motoryzacji, czy nawet samolotów można mieć jakieś zdanie o ludziach którzy je wykonywali, a na czym je wykonywali to dopiero jest kunszt umiejętności. I nie sztuka teraz wpisać G-coś tam i maszyna przejedzie z dokładnością do setnych czy lepiej.
Wiem sam po sobie że o wiele trudniej było mi zrobić coś dokładnie na manualnej frezarce niż na sterowanej.
Dlatego głupotą jest twierdzić że starsi fachowcy czegoś tam nie potrafią bo nie umieją obsługi komputera....Wielokrotnie mają większe umiejętności manualne i potrafią zrobić to przy pomocy prostych narzędzi.
Zawsze warto słuchać, ale też warto to weryfikować...