Koledzy: zrobic hustawke a policzyc ją to dwie różne rzeczy. I juz widze śmiech; bierzesz Pan czarne dwucalówkie, skrecasz na dwunastki, zalewasz cementem fudament na 2 sztychy i git, nie ma siły urwać. Siły przyrody w służbie człowieka.

A tym sie różni inżynier (choćby przyszły) od wyrobnika, że musi to obliczyć. Mało tego. Uważam, że na projekcie hustawki latwiej uwalic studenta niz na reduktorze 2-u stopniowym.
Choćby ten głupi współczynnik bezpieczeństwa. Wcale nie przyjmuje sie go z automatu (jak ktos napisał =2) bo nie do tego służy. Z mojej praktyki przyjmowałem 1,1 jak i 3,5.
Ewelina24 odezwij sie na PW lub lepiej na GG