Znam dużo ludzi którzy z dużym zaangażowaniem pracują z młodymi ludźmi i uważam, ze trzeba się koncentrować na tych co dobrze wykonują swoją pracę.
Szczególnie w pracy z młodymi ludźmi trzeba dbać o ich wychowanie i kształtowanie w nic różnych umiejętności z pasją i dużym zaangażowaniem, tak aby zarażać ich chęcią rozwijania się i zdobywania wiedzy, nie w postaci wykutej formułki, ale jako umiejętności działania.
Z pewnością każdy z was ma w pamięci osoby, które coś ważnego wam przekazały, jakąś umiejętność, jakąś radę życiową, jakieś praktyczne spojrzenie na życie, pracę, czy też będącą wzorem do naśladowania. Co sprawia, że są tacy ludzie, od których chcemy się uczyć, że są tacy którym się chce? Lub inaczej zadając pytanie: co sprawia, że takich ludzi jest tak mało?
Widzę i obserwuję jak to wszystko wygląda i im więcej wiem tym trudniej jest mi wyobrazić sobie co prawidłowo regulowałoby tak skomplikowany system. Może brak szczegółowych regulacji w których można się wygodnie urządzić byłby lepszy niż punkty rankingi i tytuły? Być może w niewielkiej społeczności, gdzie wszyscy się dobrze znają, byłoby to możliwe. Nawet jak się wyodrębni czynniki, którymi można inicjować takie a nie inne zachowania, sposoby pracy, chęć do stawiania sobie celów najlepszych z punktu widzenia właściwego ukształtowania młodych ludzi i prawidłowej realizacji tych celów, to i tak nie ma pewności, że to będzie dobrze działać.
Najprostszy czynnik już tu został podany:
jarekk pisze:
Wiesz jak mało im płacą?
Kasa, kasa, kasa!
Co możemy z tym zrobić? Możemy dać więcej lub mniej. Dać wszystkim po równo albo innymi czynnikami regulować zróżnicowanie.
Załóżmy że dajemy mniej. Zostają miernoty, wariaci który się chce i ci którzy pomimo marnej kasy potrafią tak się urządzić, że zdobędą więcej kasy niż oficjalnie się przekazuje. Tak się składa, że jest dość mało. Mało kasy do ręki i mało do działania i gąszcz reguł pisanych i nie pisanych, które przy "dobrym kombinowaniu" pozwalają się dobrze urządzić.
Załóżmy, że dajemy więcej. Rośnie konkurencja, rośnie pula chcących załapać się na kasę. Motywacja do urządzenia się w bogatym systemie jest dużo większa. To przyciąga nie tylko ludzi z pasją ale i "dobrych kombinatorów" oraz miernoty. Tych ostatnich najłatwiej wyeliminować ale tych ukrytych pasożytów dużo, dużo trudniej. Coraz bardziej liczą się tylko te działania, które dają kasę. Tam gdzie nie ma zysku tam nie ma działania. Tak się składa, że punkty oceny pracownika za dydaktykę mają najmniejszą rangę.
Co jest złego w obecnym systemie:
Mało kasy. Sztywność systemu: zależności, regulacje, punkty, zasady, statuty, marne systemy kontroli, marne systemu podnoszenia jakości kształcenia, biurokracja, masa różnych zaszłości.
Co można zrobić? Myślę, że trzeba utrzymywać bezpośredni kontakt i działać indywidualnie ze studentami, uczestniczyć w ich rozwoju, wspierać ich, dawać im wiele okazji do samodzielnego podejmowania decyzji zamiast jedynie klasyfikować, punktować, oceniać i wrzucać do określonych przegródek. Więcej pracy indywidualnej.
Przeczytajcie to:
http://www.scribd.com/doc/63938318/Opow ... er_page_30 - świetny tekst o poprawie efektywności gdy się nie przeszkadza - napisany przez naukowca, fizyka jądrowego.
A tu symboliczne rozmowy:
http://www.nauka.gov.pl/ministerstwo/ak ... a-uczelni/