Zacznijmy od końca.millo pisze:Niestety nie wiem, jak odpalić skrypt "sudo emc" (bo nie wiem, jak się odpala skrypty). Nie mogę też zmienić pliku grub, bo jest tylko do odczytu, a ja nie mam odpowiednich uprawnień (mimo konta administratora, bo wyświetla się informacja, że nie jestem właścicielem, czy coś).
Dodatkowo jak na złość system co kilka minut mi się wiesza i pomaga tylko twardy reset.
Korzystam z Ubuntu 10.4 z dołączonym EMC2. Sprzęt to Celeron 1GHz, 256 SDRAM, dysk 80 GB.
256 MB RAM to absolutne minimum żeby odpalić Linuksa w trybie graficznym.
Są co prawda dystrybucje o mniejszych wymaganiach, tworzone specjalnie dla ubogiego sprzętu, ale Ubuntu z Gnome do nich nie należy.
Najprostszym rozwiązaniem jest rozbudowa pamięci, ale bardziej ekonomiczne może być kupienie nowej płyty głównej.
Po prostu nowe pamięci są dużo tańsze od kostek starego typu.
Własnie kupiłem sobie 2 GB DDR3 do netbooka za ... 25 zł z wysyłką.
Niedawno rozbudowywałem pamięć w desktopie i za 8 GB markowej pamięci DDR3 zapłaciłem niewiele ponad 150 zł.
Pamięć DDR czy DDR2 jest co najmniej dwa razy droższa za ta samą pojemność.
Przyzwoity komputer (płyta+grafika+ram) z procesorem Intel Atom i 1-2 GB RAM można mieć za trzysta złotych i to jest cena w sklepie, a okazyjnie za połowę tej kasy można trafić.
W tej sytuacji warto się głęboko zastanowić nad sensem topienia pieniędzy w zabytek.
W Menu > Programy > Terminal jest właśnie emulator terminala.
Prawdziwy terminal ukrywa się pod kombinacjami kawiszy <ctrl>+<alt>+<F1>, <ctrl>+<alt>+<F2> itd.
Powrót do trybu graficznego to zwykle <ctrl>+<alt>+<F7>, ale się zdarza, że któryś obok.
Dodatkowo po wciśnięciu <alt>+<F2> otworzy sie okienko ręcznego uruchamiania programów, w które można wpisać polecenie do uruchomienia.
Ogólnie w Linuksie wszystko da się uruchomić wpisując odpowiednie polecenie w terminal.
Przykładowo
Kod: Zaznacz cały
sudo gedit /boot/grub/grub.cfg
Tego pliku zasadniczo nie powinno się edytować ręcznie, bo może zostać automatycznie nadpisany, ale wystarczy o tym pamiętać w razie jakiegoś problemu z uruchamianiem systemu i go wtedy sprawdzić w pierwszej kolejności.
Polecenie sudo umożliwia użytkownikowi bez uprawnień administratora systemu wykonywać niektóre polecenia zarezerwowane dla administratora.
Po to zostało wymyślone.
Problem polega na tym, że w Debianie i opartych na nim dystrybucjach takich jak Ubuntu panuje kompletna paranoja na punkcie konta administratora.
To jest coś jak sekta, która straszy końcem świata jeśli się nie będzie przestrzegać jej przykazań.
Prawda jest oczywiście prosta i logiczna, jak się komuś da możliwość uruchomienia niewłaściwego polecenia, to skutki będą identyczne bez względu na to, czy zrobi to jako root czy przez sudo.
W Ubuntu mamy jednak paranoję, konto roota jest nieużywane, wszystko robi się przez sudo, a administratorem systemu jest ten, komu wolno sudo.
Ja definitywnie pożegnałem się z sudo po takim numerze, że kilka godzin edytowałem jakiś plik konfiguracyjny, potem go nie mogłem zapisać bo nie miałem uprawnień, plik się okazał otwarty tylko do odczytu, a zanim coś na to wymyśliłem gedit mi się wywalił i cała pracę diabli wzięli.
Od tamtej pory pierwszym i ostatnim sudo na nowo postawionym Ubuntu jest
Kod: Zaznacz cały
sudo passwd root
Po prostu nie chciałem słuchać pięć razy dziennie, że coś nie działa, czegoś się nie da uruchomić itd.
Syn raz skasował parę plików systemowych, bo mu miejsca na dysku zabrakło i wyrzucił nie to co powinien.
To była jedyna poważniejsza awaria.
Pewnym rozwiązaniem jest
Kod: Zaznacz cały
sudo -i
Kod: Zaznacz cały
exit
.
[ Dodano: 2012-03-02, 10:59 ]
Bardziej zagmatwać to by się nie dało.MlKl pisze:W Ubuntu nie zalogujesz się wprost na konto administratora, to nie Windows. A jak masz uprawnienia administratora, to możesz wszystko. Tu nie ma komunikatów, że plik jest używany przez system, albo, że ma innego właściciela. Jak takie otrzymujesz, to nie jesteś zalogowany jako administrator.
Zacznijmy od Windows.
W system Windows wbudowane są mechanizmy obronne, które z definicji mają uniemożliwić uszkodzenie systemu przez kogokolwiek włącznie z administratorem systemu.
Pamiętam jak kiedyś walczyłem na XP z zawirusowanym plikiem systemowym, którego za żadną cholerę nie można było podmienić na zdrową wersję.
To jest chroniony plik systemu Windows, bla, bla, bla ...
W Linuksie tego oczywiście nie ma, użytkownikowi root wolno wszystko, z wyczyszczeniem partycji systemowej do zera włącznie.
W Linuksie zdarzają się tylko debilne programy pisane przez paranoików, które nie chcą się uruchomić z uprawnieniami roota, ale to są wyjątki, na które są proste lekarstwa.
Polecenie sudo wykonuje z uprawnieniami roota polecenie wydane przez innego użytkownika.
Można precyzyjnie określić komu i co wolno wykonać poleceniem sudo.
Użycie sudo nie jest absolutnie zalogowaniem się jako root.
W Ubuntu można się zalogować jako root, ale taka możliwość jest domyślnie zablokowana.
Odblokowanie konta root trwa kilka sekund.
.