Ruszyłem wreszcie tyłek i na początek zbudowałem sobie "prosty sterownik", według schematu kolegi ottopa. Nie był to pierwszy ani drugi układ, który konstruowałem, więc zakładam wstępnie, że polutowane wszystko jest prawidłowo.
Do zasilania użyłem (może to był błąd?) tego, co miałem w domu, czyli zasilacza do dysków twardych (z takiego zestawu - znalezione na szybko, to nie reklama), niestety stabilizowanego. Zasilacz twierdził, że podoła 1A, czy nawet więcej, a silniczek miałem z drukarki HP 690C, czyli PM55L-048-HPG9 i jeszcze jakiś PM55L-048-*. Oba na pięć wyprowadzeń.
Znalazłem przewód wspólny, potem podpiąłem losowo, celem sprawdzenia i włączyłem +5V i GND, następnie +12V. W momencie podłączania (za każdym razem) +12V silnik zaczyna wariować. Kręci się we wszystkie strony losowo, albo nie rusza się, tylko "bzyczy" cicho.
Czy mi się wydaje, czy silnik (po poprawnym podłączeniu) powinien robić jeden krok po jedym impulsie (zboczu?) na STEP? Bo chyba doszedłem do poprawnego podłączenia, tzn. podawanie kolejnych impulsów obracało oś silnika w jedną stronę, ale pomiędzy impulsami (podawanymi kabelkiem), silnik cały czas wariuje.
Z czego może to wynikać? Nieprawidłowe podłączenie może dać takie wyniki? A może zakłócenia na zasilaniu? A może koniecznie zastosować zasilacz niestabilizowany? Czy źródło problemu leży pomiędzy oparciem fotela a monitorem?
