
Tokarka domowej roboty
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 602
- Rejestracja: 28 cze 2007, 14:39
- Lokalizacja: Siedlce
Witam
Potwierdzam to co koledzy mówią.
Zrobiłem tą tokarkę, ale nie za bardzo do czegoś się nadaje.
Lepiej zarobić na truskawkach i kupić fabryczną.
U mnie stoi już TR45
A tą może poprzerabiam na tokarkę do drewna - odejdzie suport.
Cały dół - silnik, skrzynia biegów i szajba może być wykorzystana do napędu jakiejś fabrycznej tokarki, do tego to się nada.
Pozdrawiam
Jacek
Potwierdzam to co koledzy mówią.
Zrobiłem tą tokarkę, ale nie za bardzo do czegoś się nadaje.
Lepiej zarobić na truskawkach i kupić fabryczną.
U mnie stoi już TR45

A tą może poprzerabiam na tokarkę do drewna - odejdzie suport.
Cały dół - silnik, skrzynia biegów i szajba może być wykorzystana do napędu jakiejś fabrycznej tokarki, do tego to się nada.
Pozdrawiam
Jacek
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 26
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:


To jest zdobyta przez machniom tokarka - samoróbka - działa, toczy, posuw wzdłużny zrealizowany przez silniczek od wycieraczek, ten wielki przełącznik na wrzecienniku służy do włączania i zmiany kierunku posuwu. W bagazniku samochodu jeździ skrzynia biegów od poldka, która ma zostać zamontowana w napędzie - teraz przy przełożeniu 1/3 tokarka jest za słaba i za szybka, żeby toczyć w stali. Ale małym wiórem i małe średnice daje radę i taka.
Gdybym chciał ją robić od podstaw, podejrzewam, że nie zmieściłbym się w trzech tysiącach.
-
- Stały bywalec (min. 70)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 79
- Rejestracja: 23 kwie 2008, 19:25
- Lokalizacja: PL
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 26
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Silnik trójfazowy 0,75 KW zasilany z falownika. Miałem już skrzynię od starej Skody ino mi się rozsypały łożyska, robić mi się jej nie chce, a za tą od Poldka dałem 70 zł z dostawą na miejsce. Zawsze mogę dać jeszcze przełożenie na kołach pasowych między silnik, a skrzynię, jakby nie dawał rady obracać jej bezpośrednio.
Silnik od wycieraczek jest podpięty pod akumulator samochodowy, i w razie potrzeby jednocześnie pod prostownik.
Śruba jest przedłużona rurką przechodzącą przez wrzeciennik, silniczek od wycieraczek przykręciłem do solidnego kątownika, i przez sprzęgiełko kłowe łączę w razie potrzeby z tą przedłużką śruby. Jak nie jest potrzebny, zdejmuję go całkiem.
Muszę jeszcze skombinowac jakąś regulację szybkości, bo posuw jest ok do plastiku i mosiądzu, w stali ciut za szybko jedzie.
Silnik od wycieraczek jest podpięty pod akumulator samochodowy, i w razie potrzeby jednocześnie pod prostownik.
Śruba jest przedłużona rurką przechodzącą przez wrzeciennik, silniczek od wycieraczek przykręciłem do solidnego kątownika, i przez sprzęgiełko kłowe łączę w razie potrzeby z tą przedłużką śruby. Jak nie jest potrzebny, zdejmuję go całkiem.
Muszę jeszcze skombinowac jakąś regulację szybkości, bo posuw jest ok do plastiku i mosiądzu, w stali ciut za szybko jedzie.
-
Autor tematu - Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 3
- Posty: 6
- Rejestracja: 25 kwie 2010, 12:14
- Lokalizacja: Z Internetu
No ok przekonaliście mnie że nic dobrego nie wybuduję... Ktoś tu napisał że za 1500 kupię dobrą tokarkę ok jestem wstanie tyle wydać, bo liczyłem że będę musiał wydać z 3-4tys...Do tego czasu czas patrzyłem na nowe tokarki:
http://allegro.pl/tokarka-maktek-model- ... 86076.html
http://allegro.pl/profesjonalna-tokarka ... 87784.html
Tak między czasie to nie jest przypadkiem jakaś chińszczyzna ?
Tylko tak co ja za cenę 1500zł mogę kupić, nie ukrywam że zależy mi na maksymalnej długości obrabianego przedmiotu minimum 50cm. Kolega mi coś mówił o tokarkach chyba z 70 czy 80 roku że są tanie i dobre ale po ich zakupie trzeba wymienić przekładnie nie podawał żadnych konkretnych modeli ale mówił że są tanie...
http://allegro.pl/tokarka-maktek-model- ... 86076.html
http://allegro.pl/profesjonalna-tokarka ... 87784.html
Tak między czasie to nie jest przypadkiem jakaś chińszczyzna ?
Tylko tak co ja za cenę 1500zł mogę kupić, nie ukrywam że zależy mi na maksymalnej długości obrabianego przedmiotu minimum 50cm. Kolega mi coś mówił o tokarkach chyba z 70 czy 80 roku że są tanie i dobre ale po ich zakupie trzeba wymienić przekładnie nie podawał żadnych konkretnych modeli ale mówił że są tanie...
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 26
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
@sebafm - koledze lizard apetyt wzrósł w miarę jedzenia - teraz potrzebuje tokarki z rozstawem kłów minimum 50 cm. A zaczynało się od wykorzystania wiertarki jako podstawy konstrukcji własnej tokarki...
Wszystko pięknie wygląda, dopóki się samemu nie zacznie dłubać. I okazuje się, że bez zakupienia jakiegoś dodatkowego grata nie da się zrobić tego, co by się chciało.
Dlatego uświadamiam, że zakup tokarki to początek, a nie koniec wydatków. Zakup tokarki, żeby się nią pobawić, jest ok, ale taniej sobie kupić kratę piwa
Tokarka powinna zarabiać na siebie i swego właściciela. Kupując tokarkę trzeba myśleć o produkcji.
Dlatego do zabawy właśnie radzę rozejrzeć się za samoróbką, podobną do mojej - max limit cenowy to 500 zł. Trafiają się dość często na Allegro, swoją pierwszą kupiłem za 300 zł, i przywiozłem z Włocławka pod Warszawę. Czasem trafi się też starsza fabryczna - Zuch, OUS-1, TSA 16. Ale te w przyzwoitym stanie będą chodzić w podobnej cenie, co chinki z linka lizarda.

Tak to wyglądało. Zanim cokolwiek wytoczyłem, kosztowała już tysiąc złotych. Zarobiła na siebie w miesiąc, dziś już komu innemu służy. Ta, którą mam obecnie też nie jest docelowa, ale już pozwala mi na sporo więcej, niż poprzedniczka. To wszystko kosztuje - na dziś, po pół roku przygody z tokarstwem klamotów mam za jakieś 5 tysi.
Jak dobrze pójdzie, do końca roku będzie mnie stać na nową maszynę (chińską) za osiem tysi, i ona powinna mi zaspokoić na jakiś czas zapotrzebowanie.
Ale ja zawsze staram się zarabiać na tym, co i tak lubię robić. Niezależnie od tego, czy to jest programowanie, tworzenie serwisów społecznościowych, strzelectwo, czy tokarstwo.
Wszystko pięknie wygląda, dopóki się samemu nie zacznie dłubać. I okazuje się, że bez zakupienia jakiegoś dodatkowego grata nie da się zrobić tego, co by się chciało.
Dlatego uświadamiam, że zakup tokarki to początek, a nie koniec wydatków. Zakup tokarki, żeby się nią pobawić, jest ok, ale taniej sobie kupić kratę piwa

Tokarka powinna zarabiać na siebie i swego właściciela. Kupując tokarkę trzeba myśleć o produkcji.
Dlatego do zabawy właśnie radzę rozejrzeć się za samoróbką, podobną do mojej - max limit cenowy to 500 zł. Trafiają się dość często na Allegro, swoją pierwszą kupiłem za 300 zł, i przywiozłem z Włocławka pod Warszawę. Czasem trafi się też starsza fabryczna - Zuch, OUS-1, TSA 16. Ale te w przyzwoitym stanie będą chodzić w podobnej cenie, co chinki z linka lizarda.

Tak to wyglądało. Zanim cokolwiek wytoczyłem, kosztowała już tysiąc złotych. Zarobiła na siebie w miesiąc, dziś już komu innemu służy. Ta, którą mam obecnie też nie jest docelowa, ale już pozwala mi na sporo więcej, niż poprzedniczka. To wszystko kosztuje - na dziś, po pół roku przygody z tokarstwem klamotów mam za jakieś 5 tysi.
Jak dobrze pójdzie, do końca roku będzie mnie stać na nową maszynę (chińską) za osiem tysi, i ona powinna mi zaspokoić na jakiś czas zapotrzebowanie.
Ale ja zawsze staram się zarabiać na tym, co i tak lubię robić. Niezależnie od tego, czy to jest programowanie, tworzenie serwisów społecznościowych, strzelectwo, czy tokarstwo.