Lutowanie mosiądzu
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 2103
- Rejestracja: 07 lip 2006, 00:31
- Lokalizacja: mazowieckie
Może już nie panujmy sobieqqaz pisze:Szanowny Pan zrobi sobie prawie automatyczny podajnik - szczęki które włożą dwa nity do płytki , ta sprężyście się ustali na wysokości a końce nitów/kołków które przechodzą przez laminat opierają się na podkładce- elektrodzie. Docisk, krótki impuls 2kA i dotkniecie tinolem do gorących drutów od strony laminatu- lutowanie bez braków z dobrze wygrzaym elemntem a laminat bez problemu przejmie ciepło i później je rozproszy.
Tyle że trochę rysowania ale robota będzie szła aż miło.
Bo ciepło tylko tam gdzie trzeba.

Pomysł ze zgrzewarką wydaje się ciekawy. Można ją łatwo zrobić, tylko 2kA to chyba nie koniecznie do takiej pracy. Zrezygnowałbym nawet z nitowania. Nie wiem czy cyna byłaby wtedy konieczna? Cz samo zgrzanie nie wystarczy? Ew. dodałbym jeszcze do tego podajnik/dozownik cyny ze szpulki na silniku krokowym sterownym z kontrolera i może samo by to nawet lutowało

- Załączniki
-
- zgrzewarka.jpg (41.1 KiB) Przejrzano 767 razy
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 577
- Rejestracja: 12 mar 2006, 21:46
- Lokalizacja: Kraków/Olkusz
Z tym 2kA to chodzi o miejscowe nagrzanie przy lutowaniu i będzie działać znakomicie bo tinol się roztopi (może ewentualnie pasta nanoszona podajnikiem albo sitem) od przedmiotu lutowanego a nie odwrotnie ( od grotu, powietrza, fali). Ze zgrzewaniem w sensie dosłownym w drobnych elementach elektrycznych spotkałem się ale nigdy ze zgrzewaniem do laminatu wydaje mi się że byłoby za mało "mięsa" aby to skutecznie zrobić.
W filmiku przedstawione jest lutowanie oporowe dla mocno odbierających ciepło końcówek transformatora.
Wnioskując z poprzednich wypowiedzi aby to skutecznie w w miarę sprawnie polutować należałoby pokryć cyną/srebrem i lutować oporowo.
Jeszcze bym tylko zwrócił uwagę na miejsce wydzielania się ciepła na rysunku i na filmiku, chodzi o zaprojektowanie przyłożenia elektrod, przepuszczanie sporych prądów przez laminat chyba nie jest dobrym pomysłem.
W filmiku przedstawione jest lutowanie oporowe dla mocno odbierających ciepło końcówek transformatora.
Wnioskując z poprzednich wypowiedzi aby to skutecznie w w miarę sprawnie polutować należałoby pokryć cyną/srebrem i lutować oporowo.
Jeszcze bym tylko zwrócił uwagę na miejsce wydzielania się ciepła na rysunku i na filmiku, chodzi o zaprojektowanie przyłożenia elektrod, przepuszczanie sporych prądów przez laminat chyba nie jest dobrym pomysłem.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 2347
- Rejestracja: 28 sty 2007, 16:12
- Lokalizacja: Łódź
Elektrody to szczęka podajaca drut i przewlekająca go przez otwory i druga która ewentualnie zagina końcówki po stronie laminatu. przepływ prądu od pojedynczej szczeki podpierajacej do szceki podajacei i powrót drugim drutem do drugiej ( jako pary roboczej) podpierającej. W żadnym razie przez laminat
Całość napedzana jednym głównym silnikiem z rozrządem krzywkowym dla elementów roboczych czyli
- czczęki krepujące i wpychhajace drut odwijany ze szpul
- elektrody podpierajace
- czczęki obcinajace drut (z formowaniem kształtu na uciętym końcu) i krępujace jedgo wygięcie
Tinol podawany jest po odsunięciu elektrod od nagrzanego już drutu. Też jako dwurolkowy podajnik ( fakt że moze być długość odmierzana krokowcem) ale w obszr roboczy podajnik wprowadzany jest następną krzywką.
( te krzywki to takie mało eleganckie rozwiazanie na tym forum, nieprawdzaż
)

Całość napedzana jednym głównym silnikiem z rozrządem krzywkowym dla elementów roboczych czyli
- czczęki krepujące i wpychhajace drut odwijany ze szpul
- elektrody podpierajace
- czczęki obcinajace drut (z formowaniem kształtu na uciętym końcu) i krępujace jedgo wygięcie
Tinol podawany jest po odsunięciu elektrod od nagrzanego już drutu. Też jako dwurolkowy podajnik ( fakt że moze być długość odmierzana krokowcem) ale w obszr roboczy podajnik wprowadzany jest następną krzywką.
( te krzywki to takie mało eleganckie rozwiazanie na tym forum, nieprawdzaż

-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 2103
- Rejestracja: 07 lip 2006, 00:31
- Lokalizacja: mazowieckie
qqaz rozumiem, że radzisz rozgrzewać sam drut. Ja pomyślałem o zgrzewaniu drutu do ścieżek. Te dwie końcówki mosiężne są połączone ze sobą dwoma ścieżkami o szerokości 5 mm (więc całkiem spory prąd powinny wytrzymać w impulsie). Może faktycznie to nie jest doskonałe rozwiązanie, bo do zgrzania będzie potrzebny krótki impuls rzędu kilkudziesięciu amper, który nagrzeje głównie miejsce styku, tylko samo zgrzanie nie wystarczy, bo ścieżka to nie blacha i może się oderwać od płytki na dalszym etapie produkcji. Z kolei impuls może być za krótki, a miejsce ogrzania bardzo małe, żeby to traktować dalej cyną.
Co do krzywek to rozwiązanie proste, ale nie mam do dyspozycji odpowiedniego zaplecza mechanicznego. Może z czasem, jak dokończę moją frezarkę pomyślę nad tym. Na razie prościej dla mnie jest użyć elektroniki do sterowania i prostej mechaniki.
[ Dodano: 2010-09-24, 03:00 ]
Przeglądałem allegro i widzę tanie transformatorówki o mocy 200W. A może użyć takiej i zamiast grotów łączyć ten mosiężne druty. Na początek prowizorka do ręcznej roboty - czyli dolna szczęka trzyma druty (i jest elektrodą), nakładamy płytkę i dźwignią rozginamy to na jedną lub drugą stronę. Koniec dźwigni dociska drut do płytki i łączy z drugą elektrodą lutownicy. Przyciskiem na dźwigni (a może krańcówką) włączmy lutownicę (można by dać wyłącznik czasowy ) i jak zapali się lampka dotykamy cyną (trzeba to idiotoodporne zrobić, bo ekipa będzie raczej mało fachowa).
W następnym etapie można dodać podajnik cyny, a później całkiem to zautomatyzować.
Co do krzywek to rozwiązanie proste, ale nie mam do dyspozycji odpowiedniego zaplecza mechanicznego. Może z czasem, jak dokończę moją frezarkę pomyślę nad tym. Na razie prościej dla mnie jest użyć elektroniki do sterowania i prostej mechaniki.
[ Dodano: 2010-09-24, 03:00 ]
Przeglądałem allegro i widzę tanie transformatorówki o mocy 200W. A może użyć takiej i zamiast grotów łączyć ten mosiężne druty. Na początek prowizorka do ręcznej roboty - czyli dolna szczęka trzyma druty (i jest elektrodą), nakładamy płytkę i dźwignią rozginamy to na jedną lub drugą stronę. Koniec dźwigni dociska drut do płytki i łączy z drugą elektrodą lutownicy. Przyciskiem na dźwigni (a może krańcówką) włączmy lutownicę (można by dać wyłącznik czasowy ) i jak zapali się lampka dotykamy cyną (trzeba to idiotoodporne zrobić, bo ekipa będzie raczej mało fachowa).
W następnym etapie można dodać podajnik cyny, a później całkiem to zautomatyzować.
- Załączniki
-
- zgrzewarka3.jpg (29.7 KiB) Przejrzano 756 razy
-
- zgrzewarka2.jpg (31.34 KiB) Przejrzano 757 razy
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 2347
- Rejestracja: 28 sty 2007, 16:12
- Lokalizacja: Łódź
Jeżeli drut bedziesz miał w postaci gotowej kształtki którą jednoznacznie można osadzić w laminacie i bez trzymania lutować na fali to wtedy zrób sobie taką mikrofalę - raptem trafo i zwój z roztopionego lutowia.
Natomiast w przypadku kiedy trzeba trzymać w trakcie lutowania lub inny powód wykluczający falę to próba z lutownicą jak najbardziej wskazana - tylko że to jedynie próba. Po kilkunastu minutach tak Ci się rozgrzeje ze te deklarowane 200W pójdzie głównie w obudowę. Docelowo lepiej wykorzystać np. ręczną zgrzewarkę gdzie po dociśnięciu elektrod możesz kontrolować czas i poziom prądu (PWM w sterowaniu grupowym) A w trakcie podawać ręcznie tinol.
No i zbierać te 45000zł na automat.
Natomiast w przypadku kiedy trzeba trzymać w trakcie lutowania lub inny powód wykluczający falę to próba z lutownicą jak najbardziej wskazana - tylko że to jedynie próba. Po kilkunastu minutach tak Ci się rozgrzeje ze te deklarowane 200W pójdzie głównie w obudowę. Docelowo lepiej wykorzystać np. ręczną zgrzewarkę gdzie po dociśnięciu elektrod możesz kontrolować czas i poziom prądu (PWM w sterowaniu grupowym) A w trakcie podawać ręcznie tinol.
No i zbierać te 45000zł na automat.