Mam taki problem. Zaczęło się 3 lata temu. miałem wówczas gaz płynny podłączony do kotła. Kocioł kondensacyjny. Otóż zaczęło się "strzelanie w komin". Przypomina to strzelanie w wydech w samochodzie. Albo raczej, kiedy powoli zakręcamy kurek na kuchence gazowej i tuż po tym kiedy płomień zniknie, jest jeszcze taki mikrowybuch gazu na jakiejś nieszczelności. U mnie tez dzieje się to PO zakończeniu procesu grzania. jakby gaz sie nie dopalał, gdzieś gromadził i po wyłączeniu płomienia dostawał samozapłonu od rozgrzanego palnika
Najpierw zdarzało się sporadycznie, potem częściej. Żaden fachowiec-gazownik, zgodnie z moimi przewidywaniami, nie wiedział co się dzieje i dlaczego. Zakupiłem więc i wymieniłem cały moduł gazowy. Było dobrze przez sezon. Ale od tego roku mam gaz ziemny,. Kocioł oczywiście przestawiony na nowy gaz i wyregulowany. Jednak wystrzały w komin znowu zaczęły się powtarzać. Nie są tak silne jak wcześniej, ale potrafią wystraszyć i budzą niepokój. Myślę, że takie powtarzające się udary ciśnienia mogą rozwalić elektrozawór odcinający w zespole gazowym i znowu będzie 1000zł do tyłu.
Czy ktoś się z czymś takim spotkał albo słyszał o takich niedomaganiach kotła gazowego?
Kocioł gazowy strzela w komin - co jest grane?
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 11923
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
Kolego a jakość gazu (zanieczyszczenia, woda w zbiorniku, nieodpowiedni skład)?
Powszechnie wiadomo, że gazownicy kantują nas odbiorców na tym polu. Może słyszałeś, o tym było głośno za sprawa audycji red. Weissa w Radiu Z.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,70,75045 ... a_gaz.html
Powszechnie wiadomo, że gazownicy kantują nas odbiorców na tym polu. Może słyszałeś, o tym było głośno za sprawa audycji red. Weissa w Radiu Z.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,70,75045 ... a_gaz.html
pozdrawiam,
Roman
Roman
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Nie pasuje do podanych informacji. Komora spalania czysta, przewody drożne, nie przykorkowane np śmieciami. Wcześniej miałem czysty propan i też to było. Nie od początku, dopiero po jakichś 6 latach. Ale co to jest na kocioł? Wymiana modułu gazowego definitywnie pomogła. Do wczoraj. Moduł gazowy wymienia się odkręcając 4 śrubki i nawet nie tykając ani komory spalania ani żadnych innych mechanicznych elementów instalacji.
O jakości GZ od PGNiG, konkretnie zawartości metanu w azocie, myślałem. Jednak innym się to nie dzieje.
Jest to albo niuans budowy instalacji lub jakaś wada konstrukcyjna kotła, która daje SKŁONNOŚĆ do takich zachowań przy jakiejś kombinacji czynników. Albo konkretne uszkodzenie. Pytanie kto wie co jest lub co może być źle, lub uszkodzone.
To jest zamknięta komora spalania - kondensacyjny. Wylot, wokół niego wlot a wszystko napędza wentylator. Nie ma możliwości żeby była dziura w komorze, bo by kondensat kapał na ziemię albo było czuć gazem w pomieszczeniu, bo zapłon nastepuje po pewnym czasie.
Pierwotna moja diagnoza, która doprowadziła do wymiany modułu gazowego i rocznego wyleczenia, była taka, ze zawór odcinający nie domyka dość sprawnie gazu i jego pewna ilość w styku z gorącym palnikiem wybucha. Ale, do cholery, mam nowy moduł! Nie żaden naprawiany. Wybucha gaz w powietrzu a nie samo powietrze. Dzieje się tak czasami. Bywa że kilak razy na dzień, bywa że raz na kilka dni.
Chyba wezwę gazownika, żeby mi zmierzył, czy reduktor na skrzynce z licznikiem daje dobre ciśnienie, nie za duże. Przy pierwszej awarii miałem nieco za duże. Ale to była inna instalacja gazowa. teraz wszystko mam nowe, z resztą ta część nie należy do mnie, tylko do gazowni...
O jakości GZ od PGNiG, konkretnie zawartości metanu w azocie, myślałem. Jednak innym się to nie dzieje.
Jest to albo niuans budowy instalacji lub jakaś wada konstrukcyjna kotła, która daje SKŁONNOŚĆ do takich zachowań przy jakiejś kombinacji czynników. Albo konkretne uszkodzenie. Pytanie kto wie co jest lub co może być źle, lub uszkodzone.
To jest zamknięta komora spalania - kondensacyjny. Wylot, wokół niego wlot a wszystko napędza wentylator. Nie ma możliwości żeby była dziura w komorze, bo by kondensat kapał na ziemię albo było czuć gazem w pomieszczeniu, bo zapłon nastepuje po pewnym czasie.
Pierwotna moja diagnoza, która doprowadziła do wymiany modułu gazowego i rocznego wyleczenia, była taka, ze zawór odcinający nie domyka dość sprawnie gazu i jego pewna ilość w styku z gorącym palnikiem wybucha. Ale, do cholery, mam nowy moduł! Nie żaden naprawiany. Wybucha gaz w powietrzu a nie samo powietrze. Dzieje się tak czasami. Bywa że kilak razy na dzień, bywa że raz na kilka dni.
Chyba wezwę gazownika, żeby mi zmierzył, czy reduktor na skrzynce z licznikiem daje dobre ciśnienie, nie za duże. Przy pierwszej awarii miałem nieco za duże. Ale to była inna instalacja gazowa. teraz wszystko mam nowe, z resztą ta część nie należy do mnie, tylko do gazowni...