Sprawa chyba rozwiązana. Zrzucenie hamulca oraz delikatne popuszczenie łożysk oporowych zlikwidowalo problem zatrzymywania wrzeciona. A co do zmiany obrotów na małej dźwigni - często udaje mi się przerzucić energicznym ruchem. Wyluzowanie trwa na tyle krótko, że zębatka nie zdąży złapać obrotów i wskoczy na swoje miejsce.

Faktycznie, zgadza się, lewe są szybsze od prawych. Niestety teraz natknąłem się na ten sam problem co autor posta - na dodatek na przełożeniu 1:1 po chwili pracy maszyna się zatrzymuje jakby ktoś hamulec zaciągnął. Wrzeciono staje, sprzęgło się slizga i grzeje na teoretycznie włączonych obrotach, po chwili znowu rusza na pół sekundy i znowu staje. Czasem słychać wycie silnika z powodu dużego obciążenia.

Zbyt lepki olej? Aktualnie zalany Lan-46 (46cSt przy 40°C). Lepkość wg dtr powinna wynosić 20-30cSt przy 50°C.

Płytki sprzęgła wyglądają na dosyć grube. Prawa część sprzęgła do lewych obrotów jest popuszczona na tyle, że jest spory luz, jedynie płytki są ze sobą mocno posklejane przez film olejowy i trą o siebie. Wrzeciono się nie zakleszcza na panewce, bo po wyłączeniu silnika można bez problemu zakręcić uchwytem.

Juz nie mam sił do tej maszyny. Nie umiem na niej pracować, bo nie da się uzyskać powierzchni. 300obr/min to maksymalne obroty na jakich da się względnie pracować (przełożenie 1:4)

Witam, odgrzeje kotleta.

Mam taki problem u siebie w tss150, że prawe obroty (dźwignia w dół) mają obroty nominalne - tzn 60obr na dzwigniach to 60obr na uchwycie, ale za to lewe są 2x szybsze czyli około 120obr. Czy ktoś jest w stanie wyjaśnić mi co może być przyczyną?

Pozdrawiam