Avalyah pisze: ↑12 maja 2022, 14:30
Jaki jest rachunek zysków/strat płynący z korzystania z produktu Microsoft przeciętnej osobie pokaże najlepiej popularność.
Działającego idealnie, w swoim własnym internecie (gdzie nie ma reklam ani rejestracji), bez aktualizacji Linuxa znajdziemy na aż 2% komputerów stacjonarnych (ramię w ramię z Chrome OS o podobnym udziale). Cała reszta przypada na OS X (15%) i najgorszy system operacyjny na świecie, z aktualizacjami, reklamami i nieścisłościami przy ustawieniach portu szeregowego na usb - Windows, zaledwie 75%.
Wniosek z tego jest bardzo prosty - Linux jest tylko dla ścisłej elity intelektualnej społeczeństwa, a Windows dla brudnego plebsu. Mam nadzieję, że to potwierdzenie da elicie intelektualnej wystarczająco dużo pewności, że są lepszymi ludźmi z lepszym systemem operacyjnym. Bo chyba o to w tym temacie chodzi, nie?
Wiem że nie zrozumiesz.
Nie to żebym oceniał twoje zdolności intelektualne, raczej chodzi o pewien mechanizm obronny znany psychologii, mianowicie gdybyś zrozumiał toby Ci się świat zawalił, więc po prostu nie chcesz zrozumieć...
Ale mimo wszystko opowiem tę historię, może zrozumieją inni.
Otóż tak jak wszyscy w Polsce, zaczynałem od pirackiego softu, to były czasy MS-DOS, kradli wszyscy, nikt nawet nie wiedział gdzie można kupić legalny system operacyjny i nikogo nie było na to stać.
U mnie trwało to gdzieś do 2005-2006 roku, dokładnie sobie nie przypomnę, a trwało tak długo z powodu wielce symptomatycznego.
Otóż ówczesny Linux był systemem dość topornym, kapryśnym i wtedy faktycznie nic nie chciało pod nim działać.
Ale uparłem się na Linuksa, bo widziałem w nim potencjał na przyszłość, a przede wszystkim nie chciałem dłużej kraść softu na którego nie było mnie stać.
Tak więc nadal używałem Windows, aż do wersji XP, z tej prostej przyczyny, że pod Linuksem nie działał mi internet mobilny, a mieszkałem na wsi i o stacjonarnym mogłem pomarzyć, tak samo zresztą jak o stacjonarnym telefonie.
I tutaj właśnie dochodzimy do tego wielce symptomatycznego powodu, dla którego ludzie do dzisiaj wybierają Windows, mianowicie są najzwyczajniej okłamywani przez cwaniaków lub kretynów.
Otóż zakupiłem sobie usługę Blueconnect z modemem GSM na PCIMCIA.
Wszyscy, ale to absolutnie wszyscy, wmawiali mi, że to urządzenie pod Linuksem działać nie będzie, a ja wiedziałem że działać musi, bo ma dołączony soft na Maca, a Mac to Uniks...
Oczywiście po długiej walce modem uruchomiłem na Linuksie, bo to zwykły modem w standardzie AT, a cały problem sprowadzał się do braku dokumentacji. Mówiąc w skrócie, trzeba było do modemu wysłać odpowiedni ciąg znaków sterujących, a nikt nie był w stanie powiedzieć mi jakich, bo wszyscy w du*** to mieli....
Kiedy zadziałał mi modem, skasowałem wszystkie pirackie Windowsy, bo już do niczego nie były mi wtedy potrzebne.
Windows Vista ominął mnie zupełnie.
Potem kupiłem sobie netbooka z preinstalowanym Windows 7 Starter, który nie zachwycił mnie, ale czasem go uruchamiałem, bo kupiłem oscyloskop USB, który działa wyłącznie z oprogramowaniem dostępnym dla Windows.
Później przybywało mi Windowsów, razem z kupowanymi laptopami i komputerami markowymi, gdzie preinstalowany Windows był standardem.
Dzisiaj tych Windowsów mam już kilkanaście, wszystkie zupełnie legalne, ale używam ich sporadycznie.
Oprócz wspomnianego oscyloskopu (którego nie chce mi się uruchamiać, bo się dorobiłem takiego z własnym wyświetlaczem) przybyło mi dosłownie kilka programatorów, które pod Linuksem nie działają, bo tak postanowili ich producenci...
Tutaj dochodzimy do sztandarowego argumentu miłośników Windows, mianowicie że Windows jest lepszy bo działają na nim programy napisane dla Windows. To jest mniej więcej taki debilizm, jakby twierdzić że Diesel jest lepszy od benzynowego, bo się da pojechać na ropie...
Podsumowując, mam kilkanaście legalnych Windowsów, aż do najnowszej 11, a i tak 99,9% rzeczy robię na Linuksie...
Na Linuksie, bo jest szybciej, łatwiej, bezpieczniej, lepiej, a gdy napotkam jakiś problem, to rozwiązanie znajduję w necie w ciągu kilku lub kilkunastu minut.