W tym wypadku bardziej przychylam się do wersji
Tux-a, bo mimo że mamy tam firmę prywatną, to jest to firma monopolistyczna. Albo po prostu duża, a więc narzucająca swoje widzimisię wszystkim naokoło.
Nie bez powodu przez stulecia tajemnica korespondencji dotyczyła korespondencji, a nie kanału dystrybucji tej korespondencji. To że poczta była czyjąś własnością, nie dawało temu właścicielowi prawa do narzucania tego treści jakie będzie przyjmował do dostarczenia.
Gdy teraz pozwolimy właścicielom kanałów komunikacyjnych wnikać w treść, to już nigdy nie będziemy mieli ano wolności ani tajemnicy.
Powiedzenie "nie chcesz: nie korzystaj" ma sens tylko gdy mamy jakieś alternatywy.
Każdy kanał komunikacji należy do kogoś, więc niby jak i gdzie mielibyśmy korzystać z komunikacji na innych zasadach?
Odróżnijmy kapitalizm od korporacjonizmu. Ja też jestem za obroną własności prywatnej, ale tylko w kapitalizmie. A obecnie mamy już korporacjonizm, czyli system gdzie kapitał należy tylko do wąskiej grupy uprzywilejowanych monopolistów, a zwykli ludzie nie są w stanie wytworzyć im konkurencji.
A wracając do ekoparanoi. Już wiele lat temu wprowadzono dziwaczne przepisy dotyczące odpadów.
Np. definicję odpadu:
https://legalis.pl/pozbycie-sie-w-prawie-odpadowym/
W skrócie: odpadem jest to, czego posiadacz chce się pozbyć. Trzeba zaznaczyć że przedmiot nie musi być zużyty czy uszkodzony, wystarczy chęć pozbycia się!
I tu taki mały cytacik z forum:
philut pisze: ↑26 maja 2024, 11:08
Nowa cena 500zł wciąż do negojacji .
Chce się tego pozbyć!
Zatem
philut tą wypowiedział sprawił że przedmioty jakie posiada stały się odpadami.
No to zobaczmy jakie są obowiązku posiadacza odpadów (albo raczej użytkownika sprzętu, ale już mniejsza o to)
W tym wypadku to szczególnie ważne, bo to są elektroodpady:
https://lexlege.pl/ustawa-o-zuzytym-spr ... zetu/6233/
Fakt, tu mówią o odpadach z gospodarstw domowych. Ale czy dla odpadów przemysłowych jest łatwiej/lepiej?
Oczywiście że nie! Takich odpadów też trzeba się pozbywać, ale jeszcze za to płacić!
Nie mówię że jest źle, bo te przepisy wcale nie działają. Mówię tylko że natworzono sterty bzdurnych przepisów, które tylko wprowadzają zamęt.
Bo gdyby faktycznie każdy się do nich stosował, to by nie mógł sprzedać sprzętu jakiego zamierza się pozbyć.
Musiałby sprzedawać bez chęci pozbycia się.
Czyli zgodnie z przepisami, już nie ważne co robisz, ale ważne też co sobie myślisz gdy to robisz! Można więc popełnić myślozbrodnię.