system gaśniczy do małego lasera
-
Autor tematu - Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 503
- Rejestracja: 06 maja 2005, 23:13
- Lokalizacja: Irlandia
system gaśniczy do małego lasera
Czy ktoś spotkał się w praktyce z systemami gaśniczymi do niewielkich (~100W) laserów C02?
To http://www.serwerownie.com/index.php?op ... 12&lang=pl widziałem ale to fizycznie dość spore butle. Jednocześnie nie jest optymalną metodą gwałtowne schładzanie nieco rozgrzanej szklanej tuby... Ewentualnie uwagi o zwykłych gaśnicach najlepiej nadających się do tej funkcji także mile widziane.
To http://www.serwerownie.com/index.php?op ... 12&lang=pl widziałem ale to fizycznie dość spore butle. Jednocześnie nie jest optymalną metodą gwałtowne schładzanie nieco rozgrzanej szklanej tuby... Ewentualnie uwagi o zwykłych gaśnicach najlepiej nadających się do tej funkcji także mile widziane.
Tagi:
-
- Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 695
- Rejestracja: 06 lis 2010, 10:26
- Lokalizacja: Miasteczko
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 1119
- Rejestracja: 14 maja 2006, 17:34
- Lokalizacja: Ełk
Nie ma sensu gasić tuby, bo ona się nigdy nie zapali.
Ewentualnie czasem zapala się przecinany materiał.
Dwa razy miałem taki przypadek, ale powiem szczerza że winna jest obsługa, bo stół typu plaster miodu był bardzo zanieczyszczony i zapaliły się brudy, które tam zostały.
Staramy się czyścić plaster miodu myjką wysokociśnieniową, to pomaga i przez pewien czas mam spokój.
Zapalony materiał (plexi) wystarczyło zdmuchnąć i po sprawie. Użycie gaśnicy chyba wtedy gdy pożar się rozprzestrzenił.
[ Dodano: 2016-09-25, 16:04 ]
Do czyszczenia stół jest wyjmowany z maszyny
Ewentualnie czasem zapala się przecinany materiał.
Dwa razy miałem taki przypadek, ale powiem szczerza że winna jest obsługa, bo stół typu plaster miodu był bardzo zanieczyszczony i zapaliły się brudy, które tam zostały.
Staramy się czyścić plaster miodu myjką wysokociśnieniową, to pomaga i przez pewien czas mam spokój.
Zapalony materiał (plexi) wystarczyło zdmuchnąć i po sprawie. Użycie gaśnicy chyba wtedy gdy pożar się rozprzestrzenił.
[ Dodano: 2016-09-25, 16:04 ]
Do czyszczenia stół jest wyjmowany z maszyny

-
- Znawca tematu (min. 80)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 98
- Rejestracja: 30 kwie 2011, 12:01
- Lokalizacja: Cz-wa
Ja swoim laserem od nowości paliłem tylko plexi i nie raz już widziałem ogień pod ciętą płytą. Uzywam standardowego kompresorka dodanego fabrycznie do chińczyków i ten ogień zawsze mi się wydawało że jest spowodowany zbyt małym przedmuchem. Jak pilnuję wycinania i zobaczę żywy ogień, wystarczy się pochylić i zdmuchnąć jak tort urodzinowy za młodu
Ogień od razu znika.
Pojawia się od jakiegoś czasu jak zauważyłem na ostrzach nożowych taki bardzo lepki nagar powstały właśnie od cięcia plexi. Jak cięcie przechodzi np. równolegle do noża i przebiega bezpośrednio nad nim i promień przebijając na wylot płytę, trafia na ten nagar, to ogień pokazuje się za każdym razem.
Myslę że porządniejszy nadmuch załatwi sprawę, w sumie to właśnie nad tym pracuję ostatnio.
Podpowie ktoś czym skutecznie to usunąć zeby nie używać, agresywnej do czernionego aluminium chemii?

Pojawia się od jakiegoś czasu jak zauważyłem na ostrzach nożowych taki bardzo lepki nagar powstały właśnie od cięcia plexi. Jak cięcie przechodzi np. równolegle do noża i przebiega bezpośrednio nad nim i promień przebijając na wylot płytę, trafia na ten nagar, to ogień pokazuje się za każdym razem.
Myslę że porządniejszy nadmuch załatwi sprawę, w sumie to właśnie nad tym pracuję ostatnio.
Podpowie ktoś czym skutecznie to usunąć zeby nie używać, agresywnej do czernionego aluminium chemii?
-
Autor tematu - Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 503
- Rejestracja: 06 maja 2005, 23:13
- Lokalizacja: Irlandia
To oczywiste. Zapalił mi się niewielki element z cienkiego papieru który ciałem zbyt dużą mocą i bez nadmuchu - stałem bezpośrednio przy maszynie i natychmiast zgasiłem (nawet na CCTV się nagrała sytuacja - ale publicznie raczej nie pokażę ). Materiał był mały, ploter czysty - nie miało się co palić, "zaklepałem" ręką i zgasło. Praktycznym kłopotem (powiem, bo może komuś się zdarzy) jest to, że dostęp do palącego się materiału jest ograniczony przez głowicę - o ile ploter jest włączony. Jeżeli jest z kolei wyłączony przyciskiem wyłączania awaryjnego typu "panika!" to w moim wypadku wyłącza też światło w środku - to utrudnia gaszenie (głowica!), choć z kolei da się przesunąć ręką głowicę bez problemu i gasić np. kocem gaśniczym który wisi metr za mną.bratanek65 pisze:Po pierwsze nie dopuszczać do zapalenia.
Plotera laserowego podczas pracy NIE ZOSTAWIA SIĘ bez nadzoru.
Planuję przenieść światło na osobne zasilanie - no i kupić gaśnicę ze środkiem FE-36 o którym wspominał Yogi_ i o którym piszą w linku jaki podałem w 1 poście - tylko muszę znaleźć jakiegoś lokalnego dystrybutora.