laserki pisze:Okulary ochronne to fajna sprawa.
Na jakieś 40-50 maszyn laserowych jakie sprzedałem tylko 2 razy klienci chcieli mieć okulary.
Ale to były wielkie firmy gdzie bhp-owców było więcej niż dyrektorów.
Tylko że to były maszyny po 100W mocy optycznej.
Tylko że garażowy czy "kuchenny" laser o długości fali 808nm stanowi nieporównywalnie większe zagrożenie dla oczu niż "przemysłowy" ploter z laserem CO2 czy o innym medium gdzie długość fali jest rzędu 10um. Nawet jeżeli ten amatorski laser ma moc ciągłą rzędu 1..2W. Nie bez powodu laser do cięcia ma optykę z ZnSe bądź innych związków, gdyż jak wiadomo, szkło jest dla fali o tej długości de facto nieprzezroczyste. "Postrzelenie" wiązką odbitą z takiego lasera, przy braku osłon i jakichkolwiek okularów skończy się zniszczeniem soczewki oka co wymaga operacji na zaćmę termiczną. Przyciemnione szkło bądź pleksi obecne w większości ploterów, czy popularne okulary skutecznie chronią oko przed wiązką o tej długości fali. Natomiast w momencie kiedy rozpoczynają się domowe eksperymenty z diodami laserowymi mamy do czynienia z laserem pracującym w świetle widzialnym, bądź bliskiej podczerwieni. Są to na ogół moduły na pochodzących z chin diodach 808 nm, bądź 1064 nm (te drugie służą "w oryginale" do pompowania laserów DPSS z Nd:YAG). Przy tych długościach fali wiązka przechodzi przez szkło, pleksi, soczewkę oka, i skupiona na siatkówce wypala ją. Już czerwony laser z nagrywarki o mocy rzędu 350...500mW może poważnie uszkodzić oko przy skierowaniu w nie skupionej wiązki, a przy laserach o mocy kilku watów już wiązka odbita, a nawet patrzenie na rozproszone światło lasera (!) może się skończyć uszkodzeniami wzroku do ślepoty włącznie. Skierowanie wiązki prosto w oko kończy się tylko usłyszeniem trzasku spowodowanego wrzeniem płynu wewnątrzgałkowego i zniszczeniem siatkówki na które chirurg oka nic nie pomoże. Niedowiarków mogę postarać się skontaktować ze kolegą który w zachodnim instytucie całkowicie stracił lewe oko w wyniku "ucieczki" ze stołu optycznego wiązki zielonego lasera. Twarz na wysokości stołu, skolimowana wiązka padła prosto w oko, choć moc nie była bardzo duża a laser nie był impulsowy. Na każdym zdjęciu z laboratorium optycznego naukowcy ustawiający wiązkę są w okularach mimo że moce są liczone w miliwatach. W 2008 roku podczas "wiksy" techno pod Moskwą impulsowy laser do pokazów skierowany na ludzi zamiast w niebo (audience scanning) poważnie uszkodził wzrok 12 osobom. Kiedyś bawiłem się z podczerwonym laserem o mocy 5W (Chiny) i zielonym kilkaset mW (Melles Griot), i do dziś nie odważył bym się pracować przy pięciowatowym laserze 808nm bez porządnych, certyfikowanych okularów (NoIR, Yamamoto, itp.) o gęstości (OD) 5...7. Kosztowały tyle co moduł laserowy, ale biała laska w dłuższym rachunku wychodzi drożej

Posiadam te moduły do dziś i mimo śmiesznej mocy (ja używałem tego do prób litografii pcb i cięcia pianki) bawienie się nimi bez gogli uważam za 1000x bardziej niebezpieczne niż chodzenie koło pracującego Mazaka gdzie laser CO2 ma moc 2,5kW.
@kainzoran Pamiętaj że w 3-6 mm depronie to ten jednowatowy laser szału nie narobi a przezroczystych tworzywach żaden laser o tej długości fali nie tnie ani nie graweruje.