Maska sherman profi v2a.
Pisałem, że nie ściemnia i wariuje.
W końcu nie wytrzymałem, bo kupiłem tiga i nie sposób spawać jak błyska, i rozebrałem.
Niestety nie zrobiłem zdjęć bo za późno się zreflektowałem, że dam na forum info.
Maska ma zewnętrzne pojemniki na dwie baterie. Baterie były wymieniane i nic nie poprawiały.
Dwie sprawy:
1. Bardzo delikatne mocowania przewodów do szybki foto-ogniwa. Może tak jest przy wszystkich, ale trzeba uważać bo napylona warstwa szybko się złuszcza ze szkła.
U mnie oderwany był przewód, razem z punktem lutowniczym. Na szczęście ogniwo na po dwa punkty lutownicze dla każdego bieguna, więc przylutowałem nowy kabelek w czystym punkcie. Trzeba lutować nowy kabelek i dopiero potem do płytki, bo jest łatwiej manewrować bez obawy urwania.
2. Pojemniki na baterie guzikowe.
Ponieważ są ukryte pod przyłbicą, są narażone na wilgoć pocącej się głowy. Wcześniej tego nie widziałem ale pod lupą zauważyłem korozję na blaszce stykowej.
Metodami patyczkowo- ściernymi wyczyściłem korozję i przetarłem izopropanolem. Nie rozbierałem bo chyba są klejone. Dodatkowo lekko podoginałem styki.
W efekcie maska odżyła i na razie nie muszę kupować nowej

Działa obecnie nawet przy bardzo małych prądach zarówno na AC jak i DC.
Niestety podejrzewam że korozja styków się ponowi. To jest mniejszy problem, bo przeczyszczę i poleci.
Bardziej mam obawy o kruchość połączeń i całego fotoogniwa. Jak się teraz urwie to śmietnik. Sama płytka ogniwa nie jest amortyzowana i nie ma nawet za bardzo miejsca na taśmę piankową.
NIE RZUCAĆ !
pozdrawiam