Ulepszenia mini lathe
: 20 lut 2019, 21:16
Wstyd się przyznać ale dopiero w 2 lata po zakupie mam czas popoprawiać i poustawiać tokarkę. Zachęcił mnie do tego też ten film z youtube:
Na początek zmieniłem korbki, ale w uboższej wersji, tylko z powierconym prętem. Zastanawiałem się czy nie użyć poliamidu, ale akurat miałem idealny pręt z aluminium więc zrobiłem coś co będzie wieczne.
Potem zabrałem się za tą dodatkową blokadę suportu, choć nie starczyło dnia. Przy okazji rozmontowałem cały suport i wyczyściłem. Przewierciłem wiertłem 4.8 centralny otwór z przodu i nagwintowałem. Ponieważ był nieprzelotowy i pakował się tam cały syf z toczenia. Ogólnie wszystkie nieużywane otwory w suporcie musiałem czyścić z 2h. Więc teraz powkręcałem śruby a nawet dałem plastikową zasłonkę na górze, tak żeby zakryła śruby od nakrętki. Wywierciłem też otwór pod montaż tej blokady suportu w przyszłości.
Sorry że nie ma zdjęć, ale zapomniałem zrobić a ręce miałem całe w opiłkach i oleju.
Przy ponownym składaniu suportu, widząc co do czego jest bo oczywiście instrukcji żadnej nie było od "polskiego producenta", pokasowałem luzy i wycentrowałem nakrętkę śruby. Teraz suport chodzi dość ciężko, ale wydaje mi się że tak powinien chodzić, korbką od posuwu bez problemu go przesuwam.
Ale przy okazji rozbiórki suportu zaczęła mnie zastanawiać jedna rzecz. Suport jest od dołu dociskany przez coś w rodzaju płaskownika - dociskacz (brakuje mi fachowej nazwy) na dwie śruby dociągające i dwie odpychające. Czy nie lepiej byłoby wymienić te dociskacze na elementy mosiężne? Czy w ogóle jest sens bawić się w takie rozwiązanie skoro po drugiej stronie powierzchnie bazowe są zdzierane przez żeliwny suport?
Widziałem też przeróbkę tego elementu na śruby z kulką od łożyska,, ale obawiam się większego zdzierania przez kulkę niż przez 10mm szerokości dociskacza.
Na początek zmieniłem korbki, ale w uboższej wersji, tylko z powierconym prętem. Zastanawiałem się czy nie użyć poliamidu, ale akurat miałem idealny pręt z aluminium więc zrobiłem coś co będzie wieczne.
Potem zabrałem się za tą dodatkową blokadę suportu, choć nie starczyło dnia. Przy okazji rozmontowałem cały suport i wyczyściłem. Przewierciłem wiertłem 4.8 centralny otwór z przodu i nagwintowałem. Ponieważ był nieprzelotowy i pakował się tam cały syf z toczenia. Ogólnie wszystkie nieużywane otwory w suporcie musiałem czyścić z 2h. Więc teraz powkręcałem śruby a nawet dałem plastikową zasłonkę na górze, tak żeby zakryła śruby od nakrętki. Wywierciłem też otwór pod montaż tej blokady suportu w przyszłości.
Sorry że nie ma zdjęć, ale zapomniałem zrobić a ręce miałem całe w opiłkach i oleju.
Przy ponownym składaniu suportu, widząc co do czego jest bo oczywiście instrukcji żadnej nie było od "polskiego producenta", pokasowałem luzy i wycentrowałem nakrętkę śruby. Teraz suport chodzi dość ciężko, ale wydaje mi się że tak powinien chodzić, korbką od posuwu bez problemu go przesuwam.
Ale przy okazji rozbiórki suportu zaczęła mnie zastanawiać jedna rzecz. Suport jest od dołu dociskany przez coś w rodzaju płaskownika - dociskacz (brakuje mi fachowej nazwy) na dwie śruby dociągające i dwie odpychające. Czy nie lepiej byłoby wymienić te dociskacze na elementy mosiężne? Czy w ogóle jest sens bawić się w takie rozwiązanie skoro po drugiej stronie powierzchnie bazowe są zdzierane przez żeliwny suport?
Widziałem też przeróbkę tego elementu na śruby z kulką od łożyska,, ale obawiam się większego zdzierania przez kulkę niż przez 10mm szerokości dociskacza.