Bernardo Hobby 500
-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 19
- Posty: 201
- Rejestracja: 02 kwie 2007, 17:13
- Lokalizacja: Gorzów
Bernardo Hobby 500
Witam
w koncu nadszedl czas na wlasna mala tokareczke, zastosowanie czysto amatorko-garazowe...
rocznie mam troche pierdow roznych do zrobienia / poprawinie / naprawienia gdzie bylem zmuszony czekac po 2-3 tygodnie na tokarza... co jestem w stanie calkowicie zrozumiec, jednostkowe dziwne pierdoly zajmuja najwiecej czasu i zdrowia, lepsza jest seryjna produkcja...
zdaje sobie sprawe ze i tak niektorych rzeczy na niej nie zrobie, ale jesli ogranicze jezdzenia do tokarza o 80-90 % to i tak bede zadowolony... mnostwo sie czasu na to traci...
tak wiec do rzeczy...
wybor z roznych powodow padl na bernardo hobby 500, do pwlni szczescia brakowalo szczek 125, ale to sie najwyzej kiedys dokupi...
kupione tu :
hafen
ktos zaraz powie ze maktek tanszy... oczywiscie, ale zalezalo mi na wiekszym przeswicie ( mam o 20 mm wiecej niz w makteku) i liczylem po cichu na llepsze wykonanie - ale o tym wstepnie pozneij...
wczoraj przyjechala
bibeloty ktore dorzucili skosnoocy:
tymczasone docelowe stanowisko walki
i najbardziej oczekiwany moment - zagladamy pod spodnice :
i tu najwielsze rozczarowanie... o ile wszedobylskiego chinskiego czerwonego smaru sie spodziewalem, o tyle tego odlewniczego piasku we wrzecienniku juz nie... mialem nadzieje ze jednak kupujac lekko drozsza wersje bedize lepiej, ale no coz oby to byl ostatni i jedyny mankament jaki odkrylem...
i woczraj czas mi sie skonczyl, poza tym mialem juz lekko dosc, te 130 kg dalo o sobie znac... a pomocnika nie znalazlem pod sklepem...
dzis zaczna od zlania oleju i przedmuchania sprezarka budy, postaram sie tez ja zalac nowym olejem przekladniowym...
i zaczne rozkrecac pomalu...
postaram sie robic mala fotorelacje, moze sie kiedys komus przyda, liczac rowniez na wasza pomoc w razie zaciachu...
w koncu nadszedl czas na wlasna mala tokareczke, zastosowanie czysto amatorko-garazowe...
rocznie mam troche pierdow roznych do zrobienia / poprawinie / naprawienia gdzie bylem zmuszony czekac po 2-3 tygodnie na tokarza... co jestem w stanie calkowicie zrozumiec, jednostkowe dziwne pierdoly zajmuja najwiecej czasu i zdrowia, lepsza jest seryjna produkcja...
zdaje sobie sprawe ze i tak niektorych rzeczy na niej nie zrobie, ale jesli ogranicze jezdzenia do tokarza o 80-90 % to i tak bede zadowolony... mnostwo sie czasu na to traci...
tak wiec do rzeczy...
wybor z roznych powodow padl na bernardo hobby 500, do pwlni szczescia brakowalo szczek 125, ale to sie najwyzej kiedys dokupi...
kupione tu :
hafen
ktos zaraz powie ze maktek tanszy... oczywiscie, ale zalezalo mi na wiekszym przeswicie ( mam o 20 mm wiecej niz w makteku) i liczylem po cichu na llepsze wykonanie - ale o tym wstepnie pozneij...
wczoraj przyjechala
bibeloty ktore dorzucili skosnoocy:
tymczasone docelowe stanowisko walki
i najbardziej oczekiwany moment - zagladamy pod spodnice :
i tu najwielsze rozczarowanie... o ile wszedobylskiego chinskiego czerwonego smaru sie spodziewalem, o tyle tego odlewniczego piasku we wrzecienniku juz nie... mialem nadzieje ze jednak kupujac lekko drozsza wersje bedize lepiej, ale no coz oby to byl ostatni i jedyny mankament jaki odkrylem...
i woczraj czas mi sie skonczyl, poza tym mialem juz lekko dosc, te 130 kg dalo o sobie znac... a pomocnika nie znalazlem pod sklepem...
dzis zaczna od zlania oleju i przedmuchania sprezarka budy, postaram sie tez ja zalac nowym olejem przekladniowym...
i zaczne rozkrecac pomalu...
postaram sie robic mala fotorelacje, moze sie kiedys komus przyda, liczac rowniez na wasza pomoc w razie zaciachu...
Tagi:
-
Autor tematu - Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 19
- Posty: 201
- Rejestracja: 02 kwie 2007, 17:13
- Lokalizacja: Gorzów
jestem jeszcze w pracy a myslami juz przy tokarce, zastanawiam sie czy musowo jest wyciagac cale bebechy we wrzecienniku w celu wyczyszczenia.... pomyslalem ze zleje olej i przedmucham sprezarka... zastanawiam sie tylko czy nie narobie jeszcze wiekszej szkody...
ewenttualnie spuszcze ten olej co jest, przeplukam pare razy silnikowym zadkim i zaleje docelowo hipolem, po paru godzinach pracy ponownie zleje i zobacze jak bedzie wygladal...
ewenttualnie spuszcze ten olej co jest, przeplukam pare razy silnikowym zadkim i zaleje docelowo hipolem, po paru godzinach pracy ponownie zleje i zobacze jak bedzie wygladal...
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 7609
- Rejestracja: 23 lis 2004, 22:41
- Lokalizacja: kraków
witam.
a co będzie jak sobie nadmuchasz piasku w łożyska ?
to samo z płukaniem .
najlepiej wszystko zdemontować - usunąć dokładnie piasek i takie tam - umyć - sprawdzić czy jest czysto.
a potem składać .
pozapisuj gdzie jaki łożyska występują - będzie na zaś ( jak to mówią ).
nie rób nerwowych ruchów - szkoda kasy i roboty.
pzd.
a co będzie jak sobie nadmuchasz piasku w łożyska ?
to samo z płukaniem .
najlepiej wszystko zdemontować - usunąć dokładnie piasek i takie tam - umyć - sprawdzić czy jest czysto.
a potem składać .
pozapisuj gdzie jaki łożyska występują - będzie na zaś ( jak to mówią ).
nie rób nerwowych ruchów - szkoda kasy i roboty.
pzd.
Mane Tekel Fares
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 222
- Rejestracja: 21 lip 2009, 07:55
- Lokalizacja: maków podhalański
Jako 4 letni użytkownik tej maszynki mogę Ci powiedzieć tylko tyle że wykonana od innych wiele lepiej nie jest. Braki w odlewach, spasowanie prowadnic luz na tulei konika, łoże na pewno hartowania nie widziało itp., ale za moją wtedy cenę, prawie 600 mniej niż dziś, więcej się nie spodziewałem.
Jest to taka fajna baza do przeróbek i udogodnień. Jak się nią odpowiednio zaopiekować to da się toczyć. Ja robię 95% w stali.
Co zmieniłem:
1. Tuleja konika i konik przerobiony na MK3 i kok 90mm + zacisk na mimośrodzie
2. Silnik wymieniony na 0.75kW 3f 900rpm zakres prędkości 80-900 rpm/min – nie mam falownika.
3. Napęd przerobiony na 2 paski – wymienione koła pasowe
4. Elektryka wymieniona na styczniki
5. Dorobione załączanie wajchą
6. Mała pierdoła wajcha od zaciskania imaka wymieniona na taką z sprzęgłem ząbkowym
7. Dorobione chłodzenie i oświetlenie
8. Przerobione śruby mocujące sanki narzędziowe – śruby te od blokowania kąta sanek
9. W imaku nożowym zaspawałem wfrezowania pod blokadę obrotu – te od dołu. Dlaczego? Bo do imaka idealnie pasują noże 16x16 ale przez to że ma cienką podstawę lubił się wyginać. Teraz jest OK.
10. Szczęki uchwytu przetoczone i powtarzalność mocowania na sensownym wałku wzrosła mi z 0.08 do 0.02 mm 80mm od uchwytu
11. Olej w przekładni to hipol 1l wymieszany z 0,4l ŁT45 chodzi bardzo cichutko i wycieków prawie niema. Na początku przepłukałem bo benzyna ekstrakcyjna i to tyle.
Efekty są takie że da się:
na średnicy 195mm zbierać po 0,75-1 mm na stronę, przy fi50 3mm na stronę można śmiało brać
wiercić wiertłem fi 35 oczywiście przez rozwiercanie
normalnie gwintować
Przydałby się większy uchwyt np. 125, ale prędzej zmienię tokarkę na inna chinkę niż ten uchwyt kupię. Nie zrażaj się tym piaskiem we wrzecienniku
Jest to taka fajna baza do przeróbek i udogodnień. Jak się nią odpowiednio zaopiekować to da się toczyć. Ja robię 95% w stali.
Co zmieniłem:
1. Tuleja konika i konik przerobiony na MK3 i kok 90mm + zacisk na mimośrodzie
2. Silnik wymieniony na 0.75kW 3f 900rpm zakres prędkości 80-900 rpm/min – nie mam falownika.
3. Napęd przerobiony na 2 paski – wymienione koła pasowe
4. Elektryka wymieniona na styczniki
5. Dorobione załączanie wajchą
6. Mała pierdoła wajcha od zaciskania imaka wymieniona na taką z sprzęgłem ząbkowym
7. Dorobione chłodzenie i oświetlenie
8. Przerobione śruby mocujące sanki narzędziowe – śruby te od blokowania kąta sanek
9. W imaku nożowym zaspawałem wfrezowania pod blokadę obrotu – te od dołu. Dlaczego? Bo do imaka idealnie pasują noże 16x16 ale przez to że ma cienką podstawę lubił się wyginać. Teraz jest OK.
10. Szczęki uchwytu przetoczone i powtarzalność mocowania na sensownym wałku wzrosła mi z 0.08 do 0.02 mm 80mm od uchwytu
11. Olej w przekładni to hipol 1l wymieszany z 0,4l ŁT45 chodzi bardzo cichutko i wycieków prawie niema. Na początku przepłukałem bo benzyna ekstrakcyjna i to tyle.
Efekty są takie że da się:
na średnicy 195mm zbierać po 0,75-1 mm na stronę, przy fi50 3mm na stronę można śmiało brać
wiercić wiertłem fi 35 oczywiście przez rozwiercanie
normalnie gwintować
Przydałby się większy uchwyt np. 125, ale prędzej zmienię tokarkę na inna chinkę niż ten uchwyt kupię. Nie zrażaj się tym piaskiem we wrzecienniku
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 482
- Rejestracja: 02 maja 2014, 04:04
- Lokalizacja: Wrocław
a w tym Motocyklu co masz w obrazku awatara to w skrzyni biegów masz nalany tez specjalny hipol bo silnikowy sie nie nadaje do przekladni? czy silnikowy co smaruje wał i cylindry i w skrzyni tez pływa?
silnikowy daje rade niebo lepiej w koncu najlepsza jakosc, ciezkich warunków tez tam nie ma w malej tokarce U mnie LD550 cała chodzi na syntetyku Castrol 5W-40 od wrzeciennika po szyny łoza i suport, gwinty i srube pociagowa i reszte wszedzie gdzie sie da , i chodzi elegancko (zadne hipole, geste smary litowe i inne masla nigdzie juz nie daje bo to tragedia )
zadki olej silnikowy utrzymuje film olejowy bardzo dobrze, funkcjonuje wszystko o niebo lepiej, lżej, i ciszej i dokładniej, i wióry nie łącza się z nim w papkę,
we wrzecienniku ew. syf (piach)opada na dno i tam juz spoczywa na stale spokojnie w obiegu krąży czysta oliwa i bez oporów zbednych
(na przekladniowym przy takiej temperaturze w zeszlym roku aż całą tokarką telepało jak miód krecił sie )
silnikowy daje rade niebo lepiej w koncu najlepsza jakosc, ciezkich warunków tez tam nie ma w malej tokarce U mnie LD550 cała chodzi na syntetyku Castrol 5W-40 od wrzeciennika po szyny łoza i suport, gwinty i srube pociagowa i reszte wszedzie gdzie sie da , i chodzi elegancko (zadne hipole, geste smary litowe i inne masla nigdzie juz nie daje bo to tragedia )
zadki olej silnikowy utrzymuje film olejowy bardzo dobrze, funkcjonuje wszystko o niebo lepiej, lżej, i ciszej i dokładniej, i wióry nie łącza się z nim w papkę,
we wrzecienniku ew. syf (piach)opada na dno i tam juz spoczywa na stale spokojnie w obiegu krąży czysta oliwa i bez oporów zbednych
(na przekladniowym przy takiej temperaturze w zeszlym roku aż całą tokarką telepało jak miód krecił sie )