Bywały też Colchestery na rynek kontynentalny (ja mam taką) z pokrętłem posuwu wzdłużnego po lewej stronie i jeszcze paroma innymi udoskonaleniami.RomanJ4 pisze:Pewnie zwróciłeś uwagę kolego na jeden szczegół, mianowicie Myfordy czy Colchester mają lustrzany układ pokręteł w suporcie (porównaj z Harrisonem i Boxfordem).
Ja mam nowszą wersję tej: http://www.ebay.co.uk/itm/Colchester-Ma ... 1c2b944374
Ogólnie są to wszystko maszyny wykonane w układzie miar calowych - więc na dzień dobry trzeba się zaopatrzyć w zestaw kluczy calowych imbusowych, płaskich i nasadowych. Zwykłe śrubki calowe (imbusy itp.) nie wiedzieć czemu kosztują parę razy drożej niż metryczne - więc jak przyjdzie coś wymienić, to lepiej już przegwintować. Ceny łożysk itp. potrafią zabić o ile w ogóle da się je kupić w Polsce, dlatego w razie remontu trzeba będzie raczej coś kombinować. Przeliczanie ułamków cali z podziałek na milimetry bywa upierdliwe.
Moja, mimo że jest to tokarka raczej do lżejszych prac, ma przelot wrzeciona 40mm, spory prześwit na łożem (fi 330mm), uchwyt 200mm w zestawie, silnik dwubiegowy 3kW, i mimo niedużej masy (700kg) jest dość sztywna, więc można na niej poszaleć. Mimo wieku widać po maszynie dużo wyższą niż u nas kulturę techniczną - zarówno jeżeli chodzi o wykonanie jak i użytkowanie przez poprzedniego właściciela.
Jeżeli szukasz czegoś trochę większego niż tokarka stołowa to jest to ogólnie niezły wybór. Natomiast, jeżeli warunki lokalowe Ci pozwalają to z kwotą 5000zł można spokojnie rozejrzeć się za jakąś większą maszyną polskiej produkcji - byle nie kupować w pośpiechu.