Moc silnika NuToola

Dyskusje na temat popularnych małych tokarek hobbystycznych.
Awatar użytkownika

MlKl
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 6
Posty: 3706
Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
Lokalizacja: Błonie
Kontakt:

#21

Post napisał: MlKl » 11 cze 2011, 21:27

Nie mam Nutoola, moja samoróbka ma właśnie silnik 0,75 kw zasilany z falownika. Kosztowało mnie to 200 zł falownik (używany oczywiście) i 90 zł silnik (też z odzysku). Przy przełożeniu na paskach jak 1 do 6 pracowało to pięknie, potem zmieniłem wrzeciennik i zostalo przełożenie 1 do 3 - i już nie szło, tokarynka dostała więc skrzynię biegów od poldka, i teraz mam już full wypas - mogę sobie w stali zbierać z grubości i dwa - trzy milimetry na raz.

Pracuję najczęściej na niskich obrotach silnika - ciszej, mniejsze zużycie energii. IMHO 0,75 KW jest idealnym silnikiem do stołowej tokarynki.

Taka maszynka potrafi się zwrócić w miesiąc - dołożenie do niej nawet tysiąca na nowy napęd nie stanowi żadnego problemu. Jeżeli ten nowy napęd pozwala podwoić wydajność - tym bardziej warto. To tylko narzędzie, ma prawo się zużyć, popsuć. Wyeksploatowane sprzedaje się na złom, i kupuje kolejne. Bez żalu, czy sentymentów.



Tagi:


luk1401
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Posty w temacie: 3
Posty: 62
Rejestracja: 13 maja 2007, 01:27
Lokalizacja: z internetu

#22

Post napisał: luk1401 » 11 cze 2011, 21:38

Pokaż tą swoją samoróbkę, chętnie obejrzymy. Nie przejmuj się jak chłopaki skrytykują, najważniejsze, że działa.


jarekk
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 5
Posty: 1701
Rejestracja: 17 mar 2006, 08:57
Lokalizacja: Gdańsk

#23

Post napisał: jarekk » 11 cze 2011, 22:26

Mała stołowa tokarka z najwyższej półki
https://www.wabeco-remscheid.de/index.p ... 0ee922eabe

Silnik 1,4kW :-)

Dokładne dane :
https://www.wabeco-remscheid.de/index.p ... echdetails

Awatar użytkownika

MlKl
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 6
Posty: 3706
Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
Lokalizacja: Błonie
Kontakt:

#24

Post napisał: MlKl » 11 cze 2011, 23:40

Obrazek
Obrazek

To jest zdobyta przez machniom tokarka - samoróbka - działa, toczy, posuw wzdłużny zrealizowany przez silniczek od wycieraczek, ten wielki przełącznik na wrzecienniku służy do włączania i zmiany kierunku posuwu. Teraz ma już zamontowaną skrzynię biegów od poldka

Przelot wrzeciona 25 mm, uchwyt 125 mm, stożek wrzeciona mk4, stożek konika mk3, rozstaw w kłach 300 mm, posuw wzdłużny na wałkach 30 mm, poprzeczny na wałkach 20 mm. Te 20 mm są nieco za wiotkie, i już myślę, żeby to zmienić. Całość jest przykręcona do 3 cm płyty żeliwnej o wymiarach 150 x 60 cm, szlifowanej do mikrona - miał to być stół frezarki ale poprzedni właściciel się rozmyślił i mam solidną podstawę do maszynki.


pogromca duchów
Czytelnik forum poziom 3 (min. 30)
Czytelnik forum poziom 3 (min. 30)
Posty w temacie: 10
Posty: 34
Rejestracja: 15 maja 2011, 01:11
Lokalizacja: łódzkie

#25

Post napisał: pogromca duchów » 12 cze 2011, 01:20

Dlaczego ktoś miałby krytykować. Na tym polega tworzenie że ktoś ma wizję i ją realizuje. Tworzenie maszyn to taka sama sztuka jak pisanie wierszy czy komponowanie utworów na fortepian i skrzypce. I tak samo niewielu potrafi tworzyć rzeczy użyteczne jak pisać książki. Też kiedyś robiłem rzeczy proste. W miarę zdobywania doświadczenia rosły moje wymagania co do tego czym się zajmuję. Maszyna ma być taka jaka jest potrzebna. Do toczenia zawiasów do bram wystarczy nieskomplikowana i mało dokładna. To co potrzebuję w dziewięćdziesięciu procentach idzie potem na szlifierkę. Jeszcze niedawno wszystko robili mi na zewnątrz. A teraz tak się ułożyło że jestem na rencie i mam dużo wolnego czasu. W Polsce renty pomimo że dużo się płaciło do zusu są niskie. Ceny jakie płaciłem na mieście nie były wysokie w stosunku do tego co mi robili i za ile za to potem w całości dostawałem. Czas jest istotny. Duże elementy w dalszym ciągu mi robią. Problem miałem z małymi. Bo niewiele tego, bo wysokie wymagania co do wykonania. Bo w efekcie nie wiadomo ile za to wziąć jak 4 sztuki w pudełko od fajek można wsadzić. Teraz robię je sam i jak coś spieprzę to mogę mieć pretensję tylko do siebie a nie użerać się z tokarzem że miał zostawić dychę na szlifowanie bo tak miał na rysunku a nie wykazywać się zeby zrobić wymiar z polem tolerancji 0,005mm na tokarce, bo nawet zmierzyć tego nie ma czym. A szlifierz to innej klasy specjalista. On całe życie ma do czynienia z detalami że jak przejedzie setkę to sam wyrzuca żeby klienta nie wpieniać. Myślałem że w techmigu z trudem zmieszczę się z dokładnością do dychy. A okazał się na tyle dokładny że robię do niego przystawkę do szlifowania wałków i większych otworów. I takie mniej wymagające elementy jak na przykład wałki i otwory pod łożyska przeszlifuję sam. Wrzeciono już mam zrobione, podstawę też. Szukam odpowiedniego silniczka.


sp2wgo
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Posty w temacie: 4
Posty: 7
Rejestracja: 21 mar 2010, 17:14
Lokalizacja: Gdańsk

#26

Post napisał: sp2wgo » 12 cze 2011, 10:01

witam wszystkich,

Przychylam się do wypowiedzi jarekk ,że każdy eksporter towaru stara się zaniżyć koszty aby jak najbardziej było to opłacalne. Tak więc możemy w urządzeniach wyprodukowanych w Chinach coś nie coś ulepszyć oczywiście w rozsądnych granicach aby podwyższyć standard pracy.
Ciekawa jest propozycja przystawki jak rozumiem do tokarki tech-mig`a kol. "pogromca duchów" i jako osoba z doświadczeniem projektowym będziemy mogli mam nadzieję skorzystać z rozwiązań. Mnie osobiście ciekawi jaką głowicę napędową do tarczy kolega zastosuje bo już były rozwiązania ze szlifierką prostą.
Przyznaję ,że sam do mojego tech-miga wykorzystałem przedstawione rozwiązania kol. "Argus" i wykonałem imak szybkozmienny ,który znakomicie polepsza komfort pracy jak również mimośrodowy zacisk konika.
Pozdrawiam


pogromca duchów
Czytelnik forum poziom 3 (min. 30)
Czytelnik forum poziom 3 (min. 30)
Posty w temacie: 10
Posty: 34
Rejestracja: 15 maja 2011, 01:11
Lokalizacja: łódzkie

#27

Post napisał: pogromca duchów » 12 cze 2011, 15:02

Dla mnie zwiększenie komfortu to zrobienie łatwiej bez zbędnego wydawania kasy. Bo wydawanie kasy jest zawsze mało komfortowe. Napisałeś o wymianie silnika. Pomijając sprawy wytrzymałościowe wygląda to tak. Używanych silników i falowników dla wszystkich nie wystarczy. Ty miałeś farta. Inny jak będzie chciał zrobić to samo to będzie musiał wydać tysiąc złotych. W przypadku techmiga to wyrzucone pieniądze. Poza tym prościej i taniej zrobić nowe koła pasowe. Ten co potrzebuje na co dzień niskich obrotów nie zauważy ubytku najwyższych. Bo i tak mu są do niczego nie potrzebne. Zmniejsz obroty przekładnią o połowę. Ze 170 zrobi się 85 itd. Zyskasz również dwukrotne zwiększenie momentu obrotowego. Tak po ludzku dwa razy silniejsza będzie na wszystkich przełożeniach. I to wszystko za 4 dychy. Każdy może to w tej cenie zrobić bo nowy poliamid jest dla wszystkich dostępny. Dodatkowy imak. Niby pożyteczny. Tylko po co. żeby większego noża założyć. Po co jak pasujące są dostępne. Poszedłem na rynek z rupieciami i za 5 dych kupiłem spore pudełko używanych noży z HSS. Po przebraniu zostawiłem ponad 20 sztuk. Było kilka większych to mi przeszlifowali na wymiar. Mam komfort bo za psie pieniądze mam duzo noży. W jeszcze jednym miejscu mam w dalszym ciągu może nie komfort ale mniejsze utrudnienie. Tokarka małą i są w niej problemy z dosunięciem konika bo miejsca zostaje mało. Jak dołożyć oprawkę to przesuwa się cały imak o 3 centymetry w prawo i w niektórych przypadkach nie da się podeprzeć kłem i toczyć. Fakt że przydało by się inne unieruchamianie konika. Moj patent to wysoka nakrętka i klucz oczkowy odgięty. Dołożyłem jeszcze sprężynę na śrubę pod koniem. Bez niej trzeba było bardziej odkręcać nakrętkę bo się płytka blokowała o łoże. Na pewno Twoje rozwiązanie umożliwia unieruchomienie konia w czasie dwa razy krótszym. Zamiast 6 sekund 3. Tylko co to za oszczędność na czasie jak się ją robi w dużych odstępach czasu liczonych w minutach. Z doświadczenia wiem że jak tylko ktoś zrobił chociażby najprostsze przeróbki w tym co zaprojektowałem to zawsze było gorzej. Czasami od razu a czasami po dłuższym czasie. Wyraźnie poprawiłem komfort zakładając mały silniczek do posuwu podłużnego. Nie zmieniłem w żaden istotny sposób warunków pracy śruby. Wyeliminowałem za to szybko obracające się koła o prostych zębach. Jest zdecydowanie ciszej. Dodatkowo mam od razu nawrotnicę i niezliczoną ilość posuwów w pewnym zakresie. Przy montażu nie wywierciłem w tokarce żadnego dodatkowego otworu. W`każdej chwili mogę powrócić do rozwiązania oryginalnego. Komfort pracy, podniesienie precyzji da zrobienie mechanicznego posuwu poprzecznego. A nie wymiana silnika i dodatkowy imak. Takie jest moje zdanie. Ty możesz mieć inne. Ale jeśli niczym go nie poprzesz to się ono nie liczy. Napisanie że poprawia się komfort bez opisania dlaczego to tak jak w starym kawale. Jak ruski nie mógł się niczym pochwalić Amerykaninowi to powiedział że w Ameryce murzynów biją.

Awatar użytkownika

tuxcnc
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 5
Posty: 7853
Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
Lokalizacja: mazowieckie

#28

Post napisał: tuxcnc » 12 cze 2011, 16:09

pogromca duchów pisze:Dla mnie zwiększenie komfortu to zrobienie łatwiej bez zbędnego wydawania kasy. Bo wydawanie kasy jest zawsze mało komfortowe. Napisałeś o wymianie silnika. Pomijając sprawy wytrzymałościowe wygląda to tak. Używanych silników i falowników dla wszystkich nie wystarczy. Ty miałeś farta. Inny jak będzie chciał zrobić to samo to będzie musiał wydać tysiąc złotych. W przypadku techmiga to wyrzucone pieniądze. Poza tym prościej i taniej zrobić nowe koła pasowe. Ten co potrzebuje na co dzień niskich obrotów nie zauważy ubytku najwyższych. Bo i tak mu są do niczego nie potrzebne. Zmniejsz obroty przekładnią o połowę. Ze 170 zrobi się 85 itd. Zyskasz również dwukrotne zwiększenie momentu obrotowego. Tak po ludzku dwa razy silniejsza będzie na wszystkich przełożeniach. I to wszystko za 4 dychy. Każdy może to w tej cenie zrobić bo nowy poliamid jest dla wszystkich dostępny. Dodatkowy imak. Niby pożyteczny. Tylko po co. żeby większego noża założyć. Po co jak pasujące są dostępne. Poszedłem na rynek z rupieciami i za 5 dych kupiłem spore pudełko używanych noży z HSS. Po przebraniu zostawiłem ponad 20 sztuk. Było kilka większych to mi przeszlifowali na wymiar. Mam komfort bo za psie pieniądze mam duzo noży. W jeszcze jednym miejscu mam w dalszym ciągu może nie komfort ale mniejsze utrudnienie. Tokarka małą i są w niej problemy z dosunięciem konika bo miejsca zostaje mało. Jak dołożyć oprawkę to przesuwa się cały imak o 3 centymetry w prawo i w niektórych przypadkach nie da się podeprzeć kłem i toczyć. Fakt że przydało by się inne unieruchamianie konika. Moj patent to wysoka nakrętka i klucz oczkowy odgięty. Dołożyłem jeszcze sprężynę na śrubę pod koniem. Bez niej trzeba było bardziej odkręcać nakrętkę bo się płytka blokowała o łoże. Na pewno Twoje rozwiązanie umożliwia unieruchomienie konia w czasie dwa razy krótszym. Zamiast 6 sekund 3. Tylko co to za oszczędność na czasie jak się ją robi w dużych odstępach czasu liczonych w minutach. Z doświadczenia wiem że jak tylko ktoś zrobił chociażby najprostsze przeróbki w tym co zaprojektowałem to zawsze było gorzej. Czasami od razu a czasami po dłuższym czasie. Wyraźnie poprawiłem komfort zakładając mały silniczek do posuwu podłużnego. Nie zmieniłem w żaden istotny sposób warunków pracy śruby. Wyeliminowałem za to szybko obracające się koła o prostych zębach. Jest zdecydowanie ciszej. Dodatkowo mam od razu nawrotnicę i niezliczoną ilość posuwów w pewnym zakresie. Przy montażu nie wywierciłem w tokarce żadnego dodatkowego otworu. W`każdej chwili mogę powrócić do rozwiązania oryginalnego. Komfort pracy, podniesienie precyzji da zrobienie mechanicznego posuwu poprzecznego. A nie wymiana silnika i dodatkowy imak. Takie jest moje zdanie. Ty możesz mieć inne. Ale jeśli niczym go nie poprzesz to się ono nie liczy. Napisanie że poprawia się komfort bez opisania dlaczego to tak jak w starym kawale. Jak ruski nie mógł się niczym pochwalić Amerykaninowi to powiedział że w Ameryce murzynów biją.
Mówiąc w skrócie nie masz pojęcia o czym piszesz, za to uważasz że posiadłeś monopol na wiedzę.
Jeśli lubisz dłubać nożami HSS przy 60 obr/min to twoja sprawa, życzę powodzenia.
Inni mogą woleć nowoczesną płytkę i 6000 obr/min.
Ale jakby nie patrzeć, to zwiększenie przełożenia czy zwiększenie mocy silnika jest dokładnie tak samo niebezpieczne, bo maszynę połamiesz momentem a nie obrotami czy mocą nominalną silnika.
Czyli twoją maszynę będzie można tak samo łatwo uszkodzić, za to wytoczyć nic się na niej nie da.
A poza wszystkim to sam sobie zaprzeczasz :
pogromca duchów pisze:Używanych silników i falowników dla wszystkich nie wystarczy. Ty miałeś farta. Inny jak będzie chciał zrobić to samo to będzie musiał wydać tysiąc złotych.
(...)
Poszedłem na rynek z rupieciami i za 5 dych kupiłem spore pudełko używanych noży z HSS. Po przebraniu zostawiłem ponad 20 sztuk. Było kilka większych to mi przeszlifowali na wymiar. Mam komfort bo za psie pieniądze mam duzo noży.
W sumie to czytać nie warto.

.


pogromca duchów
Czytelnik forum poziom 3 (min. 30)
Czytelnik forum poziom 3 (min. 30)
Posty w temacie: 10
Posty: 34
Rejestracja: 15 maja 2011, 01:11
Lokalizacja: łódzkie

#29

Post napisał: pogromca duchów » 12 cze 2011, 17:28

Masz rację, nie warto Cie czytać. Nie dajesz żadnych argumentów. Na dodatek odnosisz się do tekstu którego albo nie przeczytałeś w całości albo nie zrozumiałeś. Poza tym nie masz własnej tokarki co ma 6000 obrotów. To po co piszesz `o czymś co widziałeś raz w telewizji tak jak byś miał z tym do czynienia na co dzień. Pokaż swojego nutola przerobionego na 6000 obrotów to porozmawiamy.

Awatar użytkownika

MlKl
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 6
Posty: 3706
Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
Lokalizacja: Błonie
Kontakt:

#30

Post napisał: MlKl » 12 cze 2011, 18:57

Panowie - dyskutujmy "o sprawie" a nie o charakterze i zdolnościach rozmówcy.

Tokarka to narzędzie - i wręcz wypada ją dostosowywać do swoich potrzeb. I owszem - zmiana przełożenia na kołach pasowych co nie co pomaga. Ale wygoda silnika na falowniku polega na tym, że można bezstopniowo regulować obroty od dosłownie kilku na minutę do niemal dwukrotności nominalnych - w moim przypadku jest to ok 6000 obrotów wału silnika.

Pomiędzy skrzynią biegów a wrzecionem mam przełożenie 1 do 3 czyli na biegu bezpośrednim mogę uzyskać 2000 obrotów wrzeciona - ale na jedynce mam zaledwie 600 przy maksymalnych obrotach silnika. Ale do cięcia i tak ustawiam na prawie minimum i wtedy mi piękną wstążkę struga bez drgań i podobnych atrakcji.

Mechaniczna przekładnia, obojętne, czy pasowa, czy z kół zębatych tego nie potrafi. A dopiero mechaniczna przekładnia i falownik razem dają komfort - przy tak małej mocy silnika oczywiście. Jak ktoś ma siedem KW na falowniku, może sobie darować przekładnię mechaniczną zupełnie.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Tokarka Nutool 550, Zuch, OUS, TSA, TSB, Mini Lathe i inne małe tokarki”