Dlatego radzę robić przystawkę frezerską, a nie dokładać do tokarki frezarkę. Odpada szukanie wrzeciona. A po złomach warto polatać. W Babicach stoi ploter, podobny do tego, na którym straciłem końce palców - są tam do wykręcenia dwie szyny po 6 metrów każda. Bez wózków, więc nie ruszałem. Ale jak są szyny, to o wózki już łatwiej...
Do cięższej pracy to trzeba kupić frezarkę o masie mierzonej w tonach. Na Nutolu czy nawet na tej mojej można sobie poskrobać delikatnie.
Ostatni nabytek - 40 kg stali, w tym dwie szyny po 800 mm, osiem wózków, dwa ruchome suporty. Całe 60 zł
