Strona 1 z 3
Problem z wyjęciem głowicy ze stożka MK2 w Zośce
: 08 maja 2012, 02:18
autor: ezbig
W mojej Zośce założyłem głowicę na tulejki. Głowica siedziała sobie w stożku pewnie z 12 miesięcy. Teraz chciałem powiercić i postanowiłem założyć uchwyt wiertarski. Problem w tym, że za chiny ludowe nie mogę wyjąć głowicy. Próbowałem wybić ją od góry i nic. Żadna siła jej nie bierze. Przykręciłem do stołu taki ceownik, który z obu stron zahacza o głowicę, a korbką na kolumnie jak i wysuwem pinoli próbowałem unieść ją do góry, ale nawet nie drgnie. Zośka gnie się na wszystkie strony, a uchwyt jak przyspawany (dodam, że próbowałem też różnych preparatów penetrujących). Co robić?

: 08 maja 2012, 08:08
autor: Yogi_
Wlać Coca-colę?

: 08 maja 2012, 11:33
autor: bst
ochlodzic tulejke, np gazem do zapalniczek i stuknac,
albo zrobic sciagacz
: 08 maja 2012, 12:04
autor: ezbig
Yogi_ pisze:Wlać Coca-colę?

Coli nie próbowałem, ale rdzy tam nie ma, więc nie sądzę, aby pomogło.
bst pisze:ochlodzic tulejke, np gazem do zapalniczek i stuknac,
albo zrobic sciagacz
Spróbuje sprężonym powietrzem, a ściągacz zmajstrowałem za pomocą tego ceownika przykręconego do stołu, tylko jego efektywność jest marna, bo Zośka się mu poddaje, a stożek nie puszcza.
: 08 maja 2012, 12:13
autor: zacharius
sprężonego powietrza może być za mało, w elektrotechnice jest używany preparat chyba "freeze" się nazywa, taki w puszce potrafi schłodzić coś do -60 podobno
ot znalazlem to
http://allegro.pl/freeze-zamrazacz-65st ... 08822.html
: 08 maja 2012, 12:34
autor: ezbig
Miałem na myśli sprężone powietrze w spray-u. Normalnie idzie powietrze, a jak się odwróci to służy do zamrażania.
: 08 maja 2012, 13:49
autor: zacharius
a w ten sposób to faktycznie ładnie mrozi, można próbować
: 08 maja 2012, 14:49
autor: pabloid
Spóbuj delikatnie to ostukać miękkim młotkiem miedzianym albo aluminiowym, albo szpejem z w/w materiałów. Stukaj delikatnie w głowiczkę z boku kręcąc nią jednocześnie, powinno popuścić. Bez przesady, żeby nie skrzywić, ani łożysk nie uszkodzić
ezbig pisze:ale rdzy tam nie ma
Niestety pomimo tego, co napisałeś powodem Twoich kłopotów jest własnie rdza która powstała pomiędzy wspołpracującymi powierzchniami stożkowymi i spowodowała zablokowanie połączenia. Mechanizm prosty- tlenki stali mają dużo większą objętość niż materiał z którego powstały to raz, a dwa spowodowały zwiększenie chropowatośći obu powierzni, powierznie te z kolei są klinowane właśnie przez powstałe tlenki- jak piasek w szczelinach bruku. Coca cola, ani nawet żadne porządne penetratory tu nie pomogą- za mała szczelina.
A na przyszłość przed wbiciem stożek i tuleję w środku
dokładnie wycieraj czystą szmatką, albo papierowym ręcznikiem. I żadnego dotykania paluchami!
: 08 maja 2012, 18:29
autor: ezbig
pabloid pisze:Spóbuj delikatnie to ostukać miękkim młotkiem miedzianym albo aluminiowym, albo szpejem z w/w materiałów. Stukaj delikatnie w głowiczkę z boku kręcąc nią jednocześnie, powinno popuścić. Bez przesady, żeby nie skrzywić, ani łożysk nie uszkodzić
Próbowałem tak stukać, ale gumowym młotkiem. Spróbuję czymś aluminiowym, bo takiego młotka, ani szpeja nie mam (nie wiem nawet co to jest

)
pabloid pisze:
ezbig pisze:ale rdzy tam nie ma
Niestety pomimo tego, co napisałeś powodem Twoich kłopotów jest własnie rdza która powstała pomiędzy wspołpracującymi powierzchniami stożkowymi i spowodowała zablokowanie połączenia. Mechanizm prosty- tlenki stali mają dużo większą objętość niż materiał z którego powstały to raz, a dwa spowodowały zwiększenie chropowatośći obu powierzni, powierznie te z kolei są klinowane właśnie przez powstałe tlenki- jak piasek w szczelinach bruku. Coca cola, ani nawet żadne porządne penetratory tu nie pomogą- za mała szczelina.
A na przyszłość przed wbiciem stożek i tuleję w środku
dokładnie wycieraj czystą szmatką, albo papierowym ręcznikiem. I żadnego dotykania paluchami!
Zośka stała w takim pomieszczeniu, że rdzy bym tam nie podejrzewał, ale kto wie. Co do czyszczenia tulei i stożka to zawsze tak robiłem. Zamieniałem uchwyty do tej pory 3 razy, żaden nie siedział dłużej jak 1-3 m-cy (nie było najmniejszego problemu z wyjmowaniem - lekkim puknięciem młotka w śrubę z góry), ale po 4-tej ostatniej zmianie minął rok.
Przyszedł mi pomysł do głowy, żeby założyć frez 20 i pofrezować jakąś twardą deskę. Z wiertarki płetwa mi w ten sposób zawsze wyskakiwała po kilkunastu sekundach (jak chciałem oczywiście frezować, a nie wyciągać uchwyt

)
: 08 maja 2012, 19:05
autor: GSM
ezbig pisze:ani szpeja nie mam (nie wiem nawet co to jest

)
To taki dynks czy inny wichajster walający się po warsztacie .

W tym wypadku się znaczy kawał(ek) miedzi/mosiądzu, aluminium marne bo lekkie ale jako pobijak od biedy pasi.
Tak jak koledzy podpowiadają, schłódź trzpień, bo grzać za mocno wrzeciono to nawet w Zosi go szkoda...
Pozdrawiam,
GSM