Strona 1 z 1
Tani tygiel lutowniczy
: 22 sie 2010, 13:37
autor: Inf-el
Co myślicie o
tym tyglu lutowniczym, jako narzędziu do cynowania miedzi na płytkach drukowanych ?
Myślałem, żeby w nim rozpuścić cynę (stop lutowniczy) i zanurzyć na chwilę płytkę, posmarowaną wcześniej kalafonią po całości.
Cena jest dość przystępna, można ustawić odpowiednią temperaturę.
Max. wymiar płytki: 10x10 cm.
: 22 sie 2010, 13:41
autor: mateuszkx80
Widziałem jak kolega w ten sposób pokrywał płytkę cyną i wyszło mu to bardzo ładnie.
Tak więc jak najbardziej się to nada.
PS.On mi mówił, że dał za to urządzenie 520zł, ale było to 3 lata temu.
: 22 sie 2010, 19:59
autor: jarekk
No ja tam używam czegoś tańszego i efektywniejszego
I nawet nie do cynowania ( choć się też nada) ale do lutowania elementów przewlekanych.
Temperaturę reguluję ręcznie ( wtykam sondę z miernika) - mam już nawet kupiony regulator PID z PT100, ale na razie prowizorka.
10x10 to bardzo mało - ja mam prawie 25x25. Za 180zł.
: 22 sie 2010, 22:51
autor: Inf-el
Ta ramka obok służy do umieszczenia płytki na odpowiedniej wysokości ?
Naprawdę da się lutować tym zaawansowanym technologicznie urządzeniem ?
Czym smarujesz punkty lutownicze ?
: 22 sie 2010, 23:10
autor: jarekk
Niech kolega poczyta w internecie na temat "shallow pot soldering" - to było inspiracją.
Np.
http://www.wenesco.com/static.htm
Ramka służy do utrzymania płytki.
A co do technologii:
- Nałożyć topnik - ja mam miseczkę ze stali nierdzewnej. Potem suszę nałożony topnik ( Cynel TE-410 , o ile pamiętam na bazie kalafonii) na grzałce IR
- Rozgrzać w garnku

ok 5kg spoiwa ( ja tu używam klasycznego ołowiowego ) do stosunkowo wysokiej temperatury ( u mnie eksperymentalnie jest to 245..250 stopni)
Temperatura musi być tak wysoka bo inaczej włożona płytka spowoduje spadek temperatury poniżej temperatury topnienia i wyjmiemy płytkę z przyczepionymi bryłami cyny.
- Położyć na 3 sekundy płytkę z elementami przewlekanymi ( SMD lutuje wcześniej w piekarniku). Napięcie powierzchniowe jest bardzo duże - płytka prawie że pływa.
Ja potem jeszcze wszystko myję w myjce ultradźwiękowej, odczyszczam z pojedynczych kropek cyny.
Poza czyszczeniem ( którego po paru próbach i eksperymentach nie ma za dużo) wychodzi jak z lutowania na fali. Dużo lepiej niż ręcznie ( szału można było dostać lutując serie 25 sztuk x 80 punktów lutowniczych)
: 23 sie 2010, 01:14
autor: ALZ
Tygle lutownicze mają jeden feler- powierzchnia cyny zawsze pokrywa się "kożuchem" i lutowanie płytek przy mniejszych punktach lutowniczych i większym zagęszczeniu jest utrudnione. Należało by wprowadzać płytkę do lutowania przesuwając ją po powierzchni lutu tak aby czoło płytki odgarniało utlenione lutowie. Kiedyś stosowano specjalne oleje które w tyglu zabezpieczały powierzchnię przed utlenianiem, ale nie dość że na płytce zawsze pozostawał ten syf który wymagał mycia to jeszcze to najczęściej kopciło jak cholera, dlatego wymyślili falę w której kaskada zawsze była wolna od tlenków. Ale po lutowaniu w tyglu można zastosować "odmuchiwanie" np. opalarką ( natychmiast po wyjęciu) i w ten sposób pozbędziemy się nadmiaru lutowia.
: 23 sie 2010, 08:39
autor: Inf-el
jarekk pisze:245..250 stopni ... , 3 sekundy...
Dzięki za podzielenie się doświadczeniami.
Nie chce mi się bawić w zewnętrzne termometry, pojemniki, maszynki do gotowania mleka itp.
Płytki robię raczej małe, ostatnio do zegarków na rękę

, to ten tygiel powinien mi wystarczyć. Kupię go w przyszłym miesiącu.
Widzę, że muszę jeszcze poszukać myjki ultradźwiękowej.
: 23 sie 2010, 08:50
autor: jarekk
ALZ pisze:Tygle lutownicze mają jeden feler- powierzchnia cyny zawsze pokrywa się "kożuchem" i lutowanie płytek przy mniejszych punktach lutowniczych i większym zagęszczeniu jest utrudnione.
Do tego mam specjalną packę - zbieram tlenki i cały syf. Na parę chwil jest OK.
Ta metoda jest OK tylko dla relatywnie małej ilości