Mój pierwszy "Fly Cutter"
: 30 lip 2019, 22:24
Witam,
Jako świeżak na forum i od niedawna posiadacz frezarki "Zosia" chciałbym pokazać, że nie taki diabeł straszny jak go malują
Na dzień dzisiejszy zaopatrzyłem się w kilka podstawowych frezów do metalu (stal jak i aluminium) w wielu rozmiarach i oczywiście w zestaw tulejek ER25. Wspomniane tulejki (co prawda od chińczyka, ale Zosia to w końcu też chińczyk
) w porównaniu z uchwytem wiertarskim to przepaść jakościowa na wielki plus. Każdy zauważa taki moment gdy podczas planowania kawałka materiału kolejny 30 przejazd małym frezem po powierzchni zakrawa o masochizm, a sama powierzchnia też nie urzeka wyglądem. Ceny głowic trochę mnie przeraziły. Dzięki temu forum (czego nie ukrywam) dowiedziałem się co to jest fly cutter i że można to zrobić samemu, a efekt zastosowania będzie dużo lepszy niż maleńki frez.
Znalazłem kawałek wałka 40mm, który przetoczyłem na małej ponad 40-letniej frezarce, którą jakieś krajowe warsztaty przyszkolne produkowały. Nie pamiętam teraz jej nazwy, ale całkiem dobrze sobie radzi z metalem.
Po wytoczeniu podstawowego kształtu na uchwyt 16mm przyszła kolej na frezowanie. Powiem szczerze, że raczej nic dobrego się nie spodziewałem, a jednak się udało! To moje pierwsze (tak skomplikowane
) wykonane narzędzie skrawające, które działa. Proces frezowania przeszedł bardzo gładko i bez większych problemów. Raz zbyt dużo materiału chciałem zgarnąć i w złą stronę posuw był. W sumie później gdy zmieniłem kierunek to i materiału więcej zdzierałem bez problemu. Cóż, człowiek uczy się przez całe życie. Z tokarką mam nieco większe doświadczenie.
Na fotkach są jeszcze śrubki robaczki, ale zamieniłem je na takie z łbem (mocniej można ścisnąć nóż). Sam nóż to "pożyczony" od tokarki, który akurat mi tam pasował

Podsumowując z efektu jestem zadowolony - zarówno z narzędzia jak i tego co można dzięki niemu uzyskać
A korzystając z okazji, że wpadło mi w ręce kilka trójkątnych płytek to zmontowałem jeszcze takie noże samoróbki do tokarki. Ten po lewej robiony wcześniej, a ten po prawej już po małym treningu i poprawieniu błędów. Przy okazji mam pytanie, bo płytkami nigdy nie toczyłem - jakie jest konkretne przeznaczenie tego kształtu płytek? W sensie czy toczenie zgrubne, dokładne, do jakiego najlepiej materiału...?

A jako nowe wyzwanie zacząłem robić własne regulowane wytaczadło. Utknąłem chwilowo, bo najpierw chcę wykonać swój frez jaskółczy ogon, ale o tym innym razem
Jako świeżak na forum i od niedawna posiadacz frezarki "Zosia" chciałbym pokazać, że nie taki diabeł straszny jak go malują


Znalazłem kawałek wałka 40mm, który przetoczyłem na małej ponad 40-letniej frezarce, którą jakieś krajowe warsztaty przyszkolne produkowały. Nie pamiętam teraz jej nazwy, ale całkiem dobrze sobie radzi z metalem.
Po wytoczeniu podstawowego kształtu na uchwyt 16mm przyszła kolej na frezowanie. Powiem szczerze, że raczej nic dobrego się nie spodziewałem, a jednak się udało! To moje pierwsze (tak skomplikowane

Na fotkach są jeszcze śrubki robaczki, ale zamieniłem je na takie z łbem (mocniej można ścisnąć nóż). Sam nóż to "pożyczony" od tokarki, który akurat mi tam pasował






Podsumowując z efektu jestem zadowolony - zarówno z narzędzia jak i tego co można dzięki niemu uzyskać

A korzystając z okazji, że wpadło mi w ręce kilka trójkątnych płytek to zmontowałem jeszcze takie noże samoróbki do tokarki. Ten po lewej robiony wcześniej, a ten po prawej już po małym treningu i poprawieniu błędów. Przy okazji mam pytanie, bo płytkami nigdy nie toczyłem - jakie jest konkretne przeznaczenie tego kształtu płytek? W sensie czy toczenie zgrubne, dokładne, do jakiego najlepiej materiału...?

A jako nowe wyzwanie zacząłem robić własne regulowane wytaczadło. Utknąłem chwilowo, bo najpierw chcę wykonać swój frez jaskółczy ogon, ale o tym innym razem
