cnc.info.pl - FORUM CNC

Witam, widzę forum bardzo obszerne, a temat taki na luzie. Pracuję w Niemczech, zupełnie inny kierunek niż CNC, ale po kilku latach przyszła chęć na zmianę swojego kierunku. Padło na CNC. Jestem po liceum (skończyłem szkołę jakieś 6 lat temu ), matura zdana i to wszystko. Wiedza na temat frezarek zerowa. Jedynie co jest na start to chęć nauki. Widzę, że jest sporo kursów np 8 dniowych na CNC. Pytanie czy jestem w stanie, jako zielony, nauczyć się coś z takiego kursu? Czy uczą tam przydatnych rzeczy czy tylko regułki? Czy jest w ogóle sens pakować się bez szkoły w taki kierunek? Pozdrawiam serdecznie

Każdy kierunek techniczny (czyli taki w którym przyzwoicie płacą) wymaga sporej wiedzy. Jeśli jesteś po liceum ogólnokształcącym to raczej kiepsko to widzę.
Powinieneś przede wszystkim przejrzeć oferty pracy ze swojego regionu. Może się kazać że specjalistów CNC nie potrzebują.

A czy autor ma jakieś zainteresowania w tej dziedzinie że akurat CNC?
Czy jest to taki ślepy strzał? Bo fajnie brzmi... i podobno dobrze płacą

Tak, ogólnokształcące mat-fiz, nie przeszkadza mi praca za granicą, więc tym bardziej w innym regionie, chociaż akurat z tego co poczytałem to we Wrocławiu sporo pracy w tym kierunku. @Slavco Można tak to nazwać, ślepy strzał problem w tym, że nie mam jakiś konkretnych zainteresować. Lubię pracę z komputerami, maszynami, niekoniecznie z ludźmi. Chcę zmienić swój kierunek, bo wiem, że nie chcę robić tego całe życie. Chodzi mi o to, czy jak pójdę na taki kurs, pouczę się sam, to czy znajdę jakąś pracę z przyuczeniem i możliwością rozwoju? Czy raczej jest to tylko mój ślepy kierunek?

Jak lubisz pracę z komputerami to idź w programowanie, po 5 latach w zawodzie masz w Warszawie netto :
PHP 4000-6000zł
Javascript 5000-8000zł
Java, .NET jeszcze więcej 6-15 tyś.
Tylko czas wdrożenia wynosi 1-2 lata i ciężko dostać pierwszą prace za marne pieniądze.
Na CNC sporo ludzi narzeka że mało płacą. Więc będziesz miał ograniczone możliwości zamieszkania.

Nie, nic ci taki kurs nie da!

Jeśli marzysz o pracy na trzy zmiany, za nieduże pieniądze, jeśli chcesz zakładać elementy na obrabiarkę (kilka ton przerzuconych dziennie), naciskać zielony guzik, a po skończeniu obróbki zdejmować elementy, to do takiej pracy przyjmą cię i bez kursu. Wystarczy przyuczenie na stanowisku i taką pracę przez Leihfirmę jesteś w stanie bez problemów znaleźć.

Znasz dobrze rysunek techniczny? Co wiesz na temat pasowań? Znasz zasadę mierzenia suwmiarką (noniusz), umiesz ustawić średnicówkę zegarową?

O właśnie dobra uwaga z tym rysunkiem technicznym. U mnie na studiach byli ludzie co mają fizykę i matematykę w jednym palcu. Ale jak doszło do rysynku technicznego to był dramat...

Jaka matematyka, fizyka, i ten palec (czyli jakie "studia"), taki i rysunek techniczny.

Uważam że taki kurs by ci się przydał bo przynajmniej zobaczysz "czym to się je". Dla kogoś kto nie miał styczności takie kursy jak najbardziej warto.
Jesteś jeszcze młody i jak masz dryg do technicznych rzeczy to spokojnie możesz zostać fachowcem w jakiejś później wybranej mniejszej części tego całego "przemysłu". Specjalizacja.
Studia techniczne byłby by wskazane ale nie są niezbędne. To nie loty w kosmos

Tylko pytanie co byś chciał robić. Bo obsługa frezarki u kogoś w firmie to raczej szału nie ma w takiej robocie.

@jasiu... Czy to nie jest kwestia nauczenia się tego co piszesz? Nie mam wielkiego pojęcia o tym, ale przecież wszystkiego można się nauczyć. Rok mogę popracować tak jak mówisz, zacznę się ogarniać w tym temacie, a po drodze zacznę się uczyć. Wiadomo, że nie będę od razu jak ktoś po szkole, ale z biegiem czasu jest to przecież do ogarnięcia tak? Każdy od czegoś zaczyna, wiadomo, na początek obsługa, później coś "większego" np programowanie