Szyszko i problemy zwykłych ludzi...

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

Autor tematu
Blady
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 2
Posty: 527
Rejestracja: 16 mar 2013, 14:59
Lokalizacja: Łódź

Szyszko i problemy zwykłych ludzi...

#1

Post napisał: Blady » 12 mar 2017, 10:10

Witajcie.

Zwracam się do was, bo wiem że nie brakuje tutaj ludzi inteligentnych i mających także jakieś doświadczenia życiowe w różnych sprawach. Może pomożecie ?
Sprawa jest tego typu. Zgodnie z wprowadzoną przez pana Szyszkę ustawę można teraz wycinać drzewa jak się komu podoba. Moja mama jest właścicielem pewnej nieruchomości (gospodarstwa) które odziedziczyła po śmierci swoich bliskich. Od czasu ich śmierci bywa tam bardzo rzadko i na dobrą sprawę całe to gospodarstwo wygląda na opuszczone. Ziemię jakieś 6ha obrabia nam rodzina która mieszka kilka wsi dalej. Ostatnio jeden z kuzynów przyjechał jak co roku z papierami które trzeba złożyć o dopłaty z unii za ziemię i przy okazji okazało się że posprzątane są już jakieś gałęzie i jest czysto. Po wypytaniu okazało się że sąsiad który graniczy z naszą posiadłością wyciął 3 leciwe drzewa które stały "na granicy" naszych działek. Każde z nich to około 50lat i kilka metrów w obwodzie (dęby i lipa). Sprawa tej granicy właśnie jest tutaj kwestią o którą chciał bym dopytać. Bo według starych map Pnie tych drzew stoją w obrysie naszej działki. jeżeli cokolwiek mogło należeć do niego to tylko korony tych drzew w pewnej części. Wczoraj wybrałem się do jaśniepana (radnego). Który to pozwolił sobie bez naszej zgody wyciąć te drzewa. Z wielkimi nerwami i smutkiem po spustoszonej działce oczom moim ukazał się piękny obrazek bo drewno pocięte leżało z tyłu na jego podwórku i leżały jeszcze części pni. Ile mogłem złapałem w aparat tak aby nie wtargnąć na jego posesje. Nie minęło kilka minut i zjawił się sam on. Zapytałem grzecznie czy posiada jakiś dokument od geodety potwierdzający jakoby te 3 drzewa stały na jego działce. Odpowiedź zdumiewająca padła od jego żony, która także była na miejscu "Nie, przecież za każdy papierek trzeba płacić". On powiedział że był w starostwie patrzył na mapki i według niego oraz tego co usłyszał od tamtejszych urzędników drzewa są po jego stronie. Ciekawe od kiedy to urzędowe sprawy załatwia się "na gębę". Po chwili zaczął kręcić, że tam były wbite jakieś słupki. i sugerował się nimi. Tak słupki były ale po przeciwnej stronie drogi która była dzielona w ramach spadku. A granica przesunięta jest tam mniej więcej o kilkadziesiąt centymetrów na jego korzyść względem tej po drugiej stronie drogi. Tym samym "na oko" (przywłaszczył) sobie także studnie która na 100% leży w granicy naszej działki. I sugerując się prawdopodobnie tym upierdzielił te 3 drzewa. Nie wyglądał już na pewnego siebie po krótkim wyperswadowaniu co do kogo należy. Zaczęło się gadanie że on zawsze żył dobrze ze śp. dziadkiem i wujkiem którzy tam mieszkali i nie chciał by teraz problemów. Że drewno mogę sobie zabrać jest już pocięte... Szkoda gadać jak bez sentymentu i skrupułów zniszczył coś co towarzyszyło mi i mojej rodzinie całe życie. Dawało piękny cień na całe podwórko, stanowiło naturalne zabezpieczenie przed burzą dla drewnianej zabudowy która tam jest. Ponieważ byłem sam a decyzja co robić dalej zależy właściwie od mojej matki która jest właścicielem posesji, ale wiem że ona sama sobie nie poradzi. Dogadałem się z nim że pomyślę co z tym faktem zrobić. Powiedzmy że on myśli iż sprawę zamiótł pod dywan i jest wszystko ok, ale tak to się nie skończy. Tutaj zwracam się do was. Co zrobić aby poniósł karę za to co zrobił. W jaki sposób ukarać drania za to że zniszczył nam nasz mały pomnik przyrody. Gdzie to zgłosić w jaki sposób się do tego zabrać ?
Obrazek
Kawałek mapki aby uzmysłowić wam jak wygląda sytuacja.
Żółte-Ziemia sąsiada
Niebieskie-Nasza ziemia
Zielone-granica którą rzekomo się sugerował, przesunięta o kilkadziesiąt cm w stronę budynków względem tej po drugiej stronie drogi na której stały drzewa.
Czerwone-wycięte drzewa (S- studnia która według niego jest w jego granicy)
Mapka pochodzi sprzed ładnych paru lat, podesłał mi ją ojciec na szybko. ale są to geodezyjne pomiary robione pod warunki zabudowy. Po przedstawieniu mu tego usłyszałem jedynie że takie stare mapki z telefonu są nieaktualne. Dobre mi granice działek chyba pływają wg niego...

Proszę was o pomoc i z góry wielkie dzięki za wszystkie porady.
Pozdrawiam.


Profesjonalnie zajmuję się amatorstwem...

Tagi:


jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 5345
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#2

Post napisał: jasiu... » 12 mar 2017, 10:28

To ja ci dam radę najlepszą.

Powiedz mu, że jest ci przykro, że samowolnie wyciął drzewa, oszpecając waszą działkę, ale w imię chrześcijańskiej miłości do bliźniego darujesz mu to i nie będziesz dalej sprawy drążył.

Twój zysk - masz w sąsiedzie przyjaciela, który być może kiedyś za twoje serce się odwdzięczy. Nie musisz tracić czasu, ani pieniędzy na adwokatów, którzy w sądzie musieliby udowadniać twoje racje. Pokazujesz, że nie jesteś człowiekiem małostkowym, dla którego liczą się każde trzy palce, jak dla Kargula i Pawlaka. No i jak w niebo wierzysz, to dziadki, które tam są cieszą się, że mają następcę o tak dobrym sercu, który potrafi z bliźnim się dogadać.

Alternatywa - kilkuletni proces, wydany majątek na adwokatów, biegłych (bo przecież jeśli chcesz odszkodowania, to musisz swoją rację udowodnić), a na koniec sąd stwierdza niską szkodliwość czynu (twoja matka nie korzysta z działki), zły stan drzew (groziły zawaleniem na działkę sąsiada), a ty masz doskonale wyhodowanego na swojej piersi wroga. Bo tak zwykle jest z drzewami "w granicy". Posadź wiśnie, ale już dalej od granicy, jak urosną dadzą cień, a ty zrobisz nalewkę na wiśniach, którą (mam nadzieję) wyleczysz swoje żale po starych drzewach wyciętych przez sąsiada.

Jak ci nie potrzebne, to ja bym mu i to opałowe drzewo zostawił. Niech cię lubi bardziej.


suj
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 1
Posty: 158
Rejestracja: 13 mar 2008, 00:42
Lokalizacja: Koszalin

#3

Post napisał: suj » 12 mar 2017, 11:31

W mojej opinii jasiu... prezentujesz zbyt idealistyczną wizję zachowań tego gościa, co dopuścił się zapewne świadomie opisywanego czynu. Z opisu i mojego własnego doświadczenia wynika, że jego zachowaniami kieruje wąziutko pojęty własny interes a perspektywa widzenia w przód i w tył, nie sięga dalej jak do najbliższego zakrętu. Żadnego z niego przyjaciela nie będzie, bo przy następnej okazji złamie kolejne zasady dla swojego interesu i jeszcze będzie miał przekonanie, że dobrze czyni.
Po pierwsze zabezpieczyć materiał dowodowy. Po drugie wznowienie granicy. Geodeta powinien jasno wyznaczyć granicę pomiędzy nieruchomościami. Na przyszłość ogrodzenie. Aby łatwiej zdefiniować granice gdzie zaczyna się wtargnięcie i naruszenie miru domowego. A jak granica zostanie ustalona i dowody będą jasne, to zgłoszenie na policję i do wydziału ochrony środowiska, choć efektywność tych działań może być małą z tego powodu, że piszesz iż pan ten jest radnym a wiadomo jak to jest w małych społecznościach.
Ja sam mam wybudowany dom na działce wśród drzew i doskonale wiem, że większość ludzi traktuje mnie jak wariata. Niezależnie od wykształcenia, wieku czy zasobności portfela. Kupując działkę od miasta, w akcie notarialnym miałem wyznaczony zakaz wycinania zadrzewienia nie kolidującego z zabudową. Ja i bez tego zakazu tak bym postąpił, bo piękne dęby i brzozy były dla mnie zachętą aby tą właśnie działkę kupić. Natomiast wszyscy moi sąsiedzi wycięli w pień prawie wszystkie drzewa na swoich działkach. Najbliższy sąsiad mimo że ogołocił do zera swoją działkę, oczekiwał ode mnie że ja zetnę kilkudziesięcioletnią brzozę którą wkomponowałem w swoją zabudowę - pień tej brzozy znajduje się około 2 m do granicy naszych działek. A jemu przeszkadza, ze drzewo gubi między innymi liście.
Nie możesz się spodziewać po sąsiedzie niczego dobrego w przyszłości, więc nie miej żadnych skrupułów w egzekwowaniu odpowiedzialności za świadome działanie. Dla niego to drzewo miało wartość drewna. Niewiele ludzi docenia inne walory drzew poza wartością opałową. Takie mamy niestety społeczeństwo...


supremacja
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Posty w temacie: 2
Posty: 59
Rejestracja: 29 lip 2016, 12:43
Lokalizacja: pl

#4

Post napisał: supremacja » 12 mar 2017, 11:58

Zdobądź wyrys z ewidencji gruntów.
Zdjęcia to zawsze dobry pomysł, nagrywanie rozmów również. Zrób też zdjęcia pni, najlepiej z odbiornikiem gps na drewnie.
Możesz zaproponować ugodę przedsądową, jak na nią nie przystanie to proces. Sprawa jak najbardziej do wygrania, jeśli drzewa były na twoim terenie to musiałbyś się mocno postarać żeby tego nie wygrać. Co do kosztów sądowych i przedstawicielstwa sądowego - te ponosi przegrany, ale część rzeczy (np. zwrot za adwokata) jest ustalone odgórnie.

[ Dodano: 2017-03-12, 12:06 ]
suj, prezentuje rozsądny punkt widzenia. Łoić po du*** i portfelu, aż się nauczą że wartość prywatna jest święta!


Autor tematu
Blady
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 2
Posty: 527
Rejestracja: 16 mar 2013, 14:59
Lokalizacja: Łódź

#5

Post napisał: Blady » 12 mar 2017, 13:01

Tak jak przedmówcy te drzewa miały wartość większą niż opał dla mnie bo niejako wpisane były w nasze życie. Wiśni mam tam sporo także nalewki mam z czego robić. Dziadek mieszkał tam od wojny bo gospodarstwo jeszcze poniemieckie, sam je zasadził i nikt ani myślał o wycince tych drzew. Sąsiad jest radnym ale na szczęście nie PISu. Widać po nim było że tłumaczenia co do tej wycinki miał nie spójne. Bo niby był pewny po mapkach później że sie kierował inną granicą. Później argumentował że korony przesłaniają mu zdjęcia satelitarne i ma problem z dopłatami z unii. A to że pług kiedyś zerwał o korzeń... Myślę że usłyszał gdzieś o ustawie i bez większego zastanowienia wpadł z piłą. Ciekawy jest też fakt iż po tej wycince nie ma śladu ani drobnych gałęzi ani wiórów z piły, pniaki są zasypane ziemią tak aby prawdopodobnie nie było widać że rosły tam drzewa. Dosyć to podejrzane. A przede wszystkim ich zachowanie, tego nie da się opisać to po prostu widać gdy ktoś kręci... Dowiedziałem się ponowne wytyczenie granic to około 1300PLN. Powiem tak, te drzewa były bezcenne nic mi ich już nie wróci. Ale ten jegomość powinien za to odpowiedzieć. W jaki sposób można powstrzymać go przed dalszym działaniem np co gdyby chciał wyrwać pieńki ? zanim załatwię geodete to potrwa pewnie kilka dni...
Profesjonalnie zajmuję się amatorstwem...


Adalber
Specjalista poziom 3 (min. 600)
Specjalista poziom 3 (min. 600)
Posty w temacie: 1
Posty: 687
Rejestracja: 10 lip 2005, 15:13
Lokalizacja: Polska

#6

Post napisał: Adalber » 12 mar 2017, 13:31

Blady pisze: wytyczenie granic to około 1300PLN. .
To na początek,
później sąsiad weźmie swojego geodetę z inną poniemiecką mapą,
potem geodeta sądowy,
wynik końcowy zależny od zasobności portfela twojego lub sąsiada.


jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 5345
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#7

Post napisał: jasiu... » 12 mar 2017, 14:04

Ja doskonale rozumiem twoje rozżalenie.

Co do pieńków, to gdyby je wyrwał, działka byłaby do końca uprzątnięta, ale podejrzewam, że tego akurat nie będzie mu się chciało robić. Ja tylko namawiam cię, żebyś na sprawę popatrzył trochę spokojniej z boku.

Po pierwsze - nie jesteś właścicielem działki, tylko twoja mama. Oczywiście, że w postępowaniu sądowym mógłbyś swoją mamę reprezentować. Ujęte jest to w Art. 87. § 1 Kodeksu Postępowania Cywilnego. Bo pamiętaj, dopóki nie będzie rozstrzygnięcia sądowego, dotąd sąsiad jest całkowicie bezkarny.

Po drugie - to nie była kradzież (wszyscy widzieli, jak wycinał), a co najwyżej "niekorzystne rozporządzenie mieniem" (Art. 288 Kodeksu Karnego) i ja jestem zdania, że w tym przypadku może być mowa o § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Problem w tym, że dwa paragrafy dalej masz: § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Co to oznacza - ano na tobie spoczywa złożenie pozwu do sądu w sprawie i udowodnienie poniesionych krzywd. Będziesz umiał to zrobić?

Jeśli nawet się zdecydujesz na wynajęcie adwokata, to i tak najwyżej jakąś niewielką grzywnę sąsiad może zapłacić, ale twoje koszty będą dużo większe. Bo sąsiad poprosi o obrońcę z urzędu (biedny jest), a obrońca zakwestionuje jakiekolwiek wyliczenia twoich strat. Bo żeby sąd nie oddalił pozwu musisz określić wartość drzew (drewna), wartość tych drzew na otoczenie (o ile np. spadła po tym wartość działki) a także wartość (w złotówkach) sentymentalną, "bo to dziadek sadził". I musisz udowodnić, dlaczego taka, a nie inna wartość.

Musisz też udowodnić, że o drzewa dbałeś, a drzewa nie stanowiły dla sąsiada uciążliwości. Czyli nie musiał usuwać opadłych konarów (a jeden to mu nawet na kurę upadł i przestraszył i przestała nieść jajka), że sprzątałeś opadające liście. Że gałęzie nie umożliwiały korzystania z jego działki (parkowanie, blokowanie przejazdu). I to ty będziesz musiał udowodnić, że wszystko było w porządku. Taka jest procedura, dowodów dostarcza oskarżający, oskarżony nie musi udowadniać niewinności.

Jak myślisz ile spraw się odbędzie? Po ilu latach się to skończy?

A poza tym, to sobie przeczytaj z gazety prawnej: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/8 ... ialce.html

Widzisz, jakby poszedł do sądu, to sąd tobie by kazał wyciąć te drzewa. Może zrozumiesz, że radząc ci pokój z sąsiadem, tak naprawdę jestem po twojej stronie, bo wiem, że nic nie możesz mu zrobić, a przy okazji za twoje pieniądze adwokat zmieni sobie samochód. Masz pytania - co wiem, podpowiem, ale moim zdaniem warto wyjść z twarzą i po prostu powiedzieć, że jest ci przykro, ale chcesz z sąsiadem mieć dobre stosunki, dlatego nie będziesz w tej sprawie nic robił. Może kieliszek na zgodę chociaż naleje i to będzie twój zysk w tej sprawie, bo na inne naprawdę nie licz.


supremacja
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
Posty w temacie: 2
Posty: 59
Rejestracja: 29 lip 2016, 12:43
Lokalizacja: pl

#8

Post napisał: supremacja » 12 mar 2017, 14:15

Adalber pisze:
Blady pisze: wytyczenie granic to około 1300PLN. .
To na początek,
później sąsiad weźmie swojego geodetę z inną poniemiecką mapą,
potem geodeta sądowy,
wynik końcowy zależny od zasobności portfela twojego lub sąsiada.
Możliwe. Możliwe też, że podkuli ogonek i odpuści dalsze przepychanki. W jaki sposób powstrzymać go przed dalszą ingerencją? Obsadzić stanowisko z automatem. :twisted: A tak serio, to ukryta kamera chyba wyłącznie pozostaje, wprawdzie nie powstrzyma, ale przynajmniej udokumentuje.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”