Czy warto się przebranżowić na CNC?
: 12 lis 2016, 18:07
Witam wszystkich serdecznie.
Mówiąc szczerze nie jestem zbyt zachwycony moją obecną pracą, warunki, płace itp. przemilczmy, najlepiej przez minutę...
Okej, więc, warunki są na tyle stresujące, że jestem gotów zarobić nawet 300 zł mniej, byleby pracować normalnie. Na dzień dzisiejszy zarabiam 2200 - 2300, w porywach 2400 i raz jak miałem dobry miesiąc i dużo nadgodzin to naciągnąłem 2500.
Czyli mówiąc szczerze równe 2000 zł byłoby okej.
Od pewnego czasu zastanawiam się nad rzuceniem pracy i znalezienia innej, ale nie satysfakcjonuje mnie znalezienie czegokolwiek za 1400 - 1500 zł, bo tak się u nas zarabia niestety. Dlatego pomyślałem o kursie CNC, kurs jest tani (najdroższy jakie znalazłem to zaledwie 3000 zł).
Obecną umowę mam do końca marca 2017, w styczniu szykuje się urlop więc mógłbym zrobić kurs, powysyłać aplikację w styczniu, lutym i marcu, i w tym czasie już znaleźć coś fajnego, jak się nie uda, to kontynuować robotę w swojej firmie, bo cóż innego robić, jak inaczej zarabiać??
Jak wyglądają szanse na zdobycie zatrudnienia po kursie (nie widzi mi się wydawać kasę, i przeznaczać okres urlopu na kurs który nic mi nie przyniesie), jak z waszego doświadczenie wygląda system pracy w większości zakładów (2, 3 zmiany, a może nawet 4 brygadówka?). Słowem jak wygląda ta praca.
Jestem po technikum mechanicznym, miałem do czynienia z tokarkami, frezarkami, wiertarkami itp., oczywiście o CNC nikt wtedy nie słyszał
Pewne umiejętności manualne też posiadam bo robię dość sporo remontów (chodzi o umiejętności manualne, nie o doświadczenie uprzedzam komentarze).
Myślałem, o programowaniu CNC, ale zwykły operator zarabia podobnie jak ja teraz więc też by mnie to nie odstraszyło.
Jeśli uważacie, że nie warto to też proszę o konkretne powody, chodź raczej niewiele argumentów może mnie przekonać do rezygnacji z planów, bo jak teraz jest to chyba nigdzie indziej nie będzie.
Zresztą sądząc po wręcz katastrofalnych brakach kadrowych w całej Polsce, nie tylko ja tak uważam.
Mówiąc szczerze nie jestem zbyt zachwycony moją obecną pracą, warunki, płace itp. przemilczmy, najlepiej przez minutę...
Okej, więc, warunki są na tyle stresujące, że jestem gotów zarobić nawet 300 zł mniej, byleby pracować normalnie. Na dzień dzisiejszy zarabiam 2200 - 2300, w porywach 2400 i raz jak miałem dobry miesiąc i dużo nadgodzin to naciągnąłem 2500.
Czyli mówiąc szczerze równe 2000 zł byłoby okej.
Od pewnego czasu zastanawiam się nad rzuceniem pracy i znalezienia innej, ale nie satysfakcjonuje mnie znalezienie czegokolwiek za 1400 - 1500 zł, bo tak się u nas zarabia niestety. Dlatego pomyślałem o kursie CNC, kurs jest tani (najdroższy jakie znalazłem to zaledwie 3000 zł).
Obecną umowę mam do końca marca 2017, w styczniu szykuje się urlop więc mógłbym zrobić kurs, powysyłać aplikację w styczniu, lutym i marcu, i w tym czasie już znaleźć coś fajnego, jak się nie uda, to kontynuować robotę w swojej firmie, bo cóż innego robić, jak inaczej zarabiać??
Jak wyglądają szanse na zdobycie zatrudnienia po kursie (nie widzi mi się wydawać kasę, i przeznaczać okres urlopu na kurs który nic mi nie przyniesie), jak z waszego doświadczenie wygląda system pracy w większości zakładów (2, 3 zmiany, a może nawet 4 brygadówka?). Słowem jak wygląda ta praca.
Jestem po technikum mechanicznym, miałem do czynienia z tokarkami, frezarkami, wiertarkami itp., oczywiście o CNC nikt wtedy nie słyszał

Pewne umiejętności manualne też posiadam bo robię dość sporo remontów (chodzi o umiejętności manualne, nie o doświadczenie uprzedzam komentarze).
Myślałem, o programowaniu CNC, ale zwykły operator zarabia podobnie jak ja teraz więc też by mnie to nie odstraszyło.
Jeśli uważacie, że nie warto to też proszę o konkretne powody, chodź raczej niewiele argumentów może mnie przekonać do rezygnacji z planów, bo jak teraz jest to chyba nigdzie indziej nie będzie.
Zresztą sądząc po wręcz katastrofalnych brakach kadrowych w całej Polsce, nie tylko ja tak uważam.