Jak to dalej będzie wyglądać?

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

IMPULS3
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 4
Posty: 7547
Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: LUBELSKIE

#11

Post napisał: IMPULS3 » 05 maja 2016, 07:37

Areo84 pisze: własnej wyimaginowanej wielkości, bo chyba masz z tym jakiś problem.
Ale to poczucie wielkości to zazwyczaj po drugiej stronie kompa. W rzeczywistości zapewne cieniutko się chłopina ma. :)
mc2kwacz pisze:Z tego co zostało napisane wynika, że będąc głąbem można być bez problemu mechanikiem, tokarzem i dekarzem. Oraz uprawiać wiele innych zawodów, nazwijmy to "prostych".
Profesorem dla odmiany być się nie da, nawet wymęczonym.
Jakbys miał ciut wiedzy czy inteligencji to wiedziałbyś że tytuł osiaga sie pisząc coś na określony temat. I nie jest to wiedza tajemna tylko po raz kolejny kopiowana. A jak Ci mało to zazwyczaj czy nawet bardzo często zdawana w gronie swoich znajomych bo wszelkiej maści doktoranci są pracownikami danej uczelni. Dalej jest podobnie. Mówiac najprościej to w większosci towarzystwo wzajemnej adoracji. :)
Gdyby tytuły coś znaczyły to mielibyśmy postęp technologiczny wśród profesorów bardzo wysoki, a tak nie jest. Nawet całkiem spora część wynalazków odbywa się przez ludzi z mgr,inż. Pomijam profesorów teoretyków jakiejś politologii bo to już tylko gadanie niczemu nie służące...

Gdyby tytuły były dawane za prawdziwe osiągnięcia naukowe to wtedy byłby przesiew prawdziwy tych co gadają od tych co coś potrafią.



Tagi:


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 7
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#12

Post napisał: mc2kwacz » 05 maja 2016, 13:36

Nie specjalnie rozumiem co miałby oznaczać "postęp technologiczny wśród profesorów". Ale pewnie dlatego że nie jestem spod Lublina :)
Za to
nie jest to wiedza tajemna tylko po raz kolejny kopiowana
jest oczywistą bzdurą. Nawet jeśli pasuje jak ulał do pracy "naukowej" na uczelniach rzeszowskich, kieleckich i lubelskich i innych podobnych dolnopcimskich, to zdecydowanie jest to margines. Choć szeroki czy nawet patologicznie szeroki.
Kluczowe kroki postępu dokonują się praktycznie wyłącznie dzięki naukowcom. Co nie znaczy że nie dzięki inżynierom. Bo każdy profesor (tytuł naukowy) od działki technicznej jest zazwyczaj także inżynierem (tytuł zawodowy techniczny). Pozostali wymyślają różne liczne pierdółki, ale rzadko dokonują przełomowego postępu. Jeśli się nawet to zdarzy, to jest to efekt przypadku.

Że Tobie i Tobie podobnym się pewne rzeczy w łepetynach nie mieszczą i w związku z tym są skazani na osiąganie mistrzostwa we wbijaniu gwoździ, to nie znaczy że cała ludzkość tak ma. Gdyby tak było, dziś nie byłoby nawet gwoździ.


IMPULS3
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 4
Posty: 7547
Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: LUBELSKIE

#13

Post napisał: IMPULS3 » 05 maja 2016, 19:35

mc2kwacz pisze:Nie specjalnie rozumiem co miałby oznaczać "postęp technologiczny wśród profesorów"
To był mój skrót myślowy, :mrgreen: a chodzi o to ze nie jest to wyznacznik osiągnięć naukowych, inaczej nie ma zależności pomiędzy tytułem a np. wielkimi odkryciami. Oczywiscie chodzi o osoby które ten tytuł już mają, a nie które mogą go dopiero otrzymać, czyli nie ma tej ciągłosci osiagnieć osób z tym tytułem.
mc2kwacz pisze: Nawet jeśli pasuje jak ulał do pracy "naukowej" na uczelniach.......
Taaaa, bo gdzieś indziej to juz co innego, ha, ha, ha. Zdarza sie że pracę doktorską ktoś robi na podstawie swoich nowatorskich badań ale to znikoma część. Mowa o badaniach ważnych a nie jakiś głupotach.
mc2kwacz pisze:Kluczowe kroki postępu dokonują się praktycznie wyłącznie dzięki naukowcom. Co nie znaczy że nie dzięki inżynierom.


Ależ tego nikt nie kwestionuje, tylko błędem jest kłanianie się w pas tylko dlatego ze ktoś ma jakiś tytuł choć czasem nawet nie wiadomo za co. :) Tytuł nic nie znaczy, ważne są osiagnięcia czy odkrycia. Tylko to.


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 7
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#14

Post napisał: mc2kwacz » 05 maja 2016, 20:36

W ogóle nie rozumiesz o co w tym chodzi. Wypowiadasz się jak baba spod dzwonnicy której przyszło rozmawiać o lądowaniu na Księżycu.
Tytuł profesorski to zwieńczenie kariery naukowej. Otrzymuje się go (albo nie) na pewnym etapie pracy naukowej, odpowiednio owocnej. Tytuł ten jest uznaniowy w odróżnieniu od niższych, które trzeba "wypracować" w konkretny sposób.
Odkryć w ogóle jest mało i są rzadkie a odkrycie "wielkie" są niezmiernie rzadkie. Na przeciętnego naukowca wypada jakiś promil przeciętnego odkrycia. Czy to by miało oznaczać, że nie ma być doktorów, docentów i profesorów?
Wielu z nich nigdy nic ważkiego nie dokona ale praca większości z nich jest ważna i posuwa wiedzę naprzód, jest podłożem dla takich rzadkich odkryć. Bez nich i ich pracy nie byłoby praktycznie żadnego postępu.

Tak, zgadza się, statystyczny pracownik naukowy na marnej uczelni jest mniej wartościowy od tego z dobrej uczelni. Mniej więcej proporcjonalnie. I tak samo absolwenci uczelni są albo nie są cenieni przez pracodawców. Cały czas mówię o średniej.
W niejednej firmie, jeśli starasz się o pracę na sensownym stanowisku i powiesz że skończyłeś powiedzmy Politechnikę Rzeszowską, równie dobrze mógłbyś powiedzieć że nic nie skończyłeś, bo od razu Twoje podanie idzie na przemiał. Takie są fakty. Dlatego że przeciętny absolwent np Politechniki Rzeszowskiej w porównaniu z przeciętnym absolwentem np Politechniki Warszawskiej, jest niewart poświęcenia czasu na rozmowę z nim.
To jest normalne i działa na całym świecie, nie tylko w Polsce.


IMPULS3
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 4
Posty: 7547
Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
Lokalizacja: LUBELSKIE

#15

Post napisał: IMPULS3 » 05 maja 2016, 21:14

mc2kwacz pisze: Czy to by miało oznaczać, że nie ma być doktorów, docentów i profesorów?
Właśnie tak, w tej chwili jest rozdawnictwo tytułów i mam troche podejrzenie ze dlatego że raz ładnie się póżniej przedstawia takie fakty społeczeństwu, a dwa to podnosi prestiz uczelni czy danej instytucji. Natomiast nic więcej nie wnosi.
Takie mam zdanie, że tytuł naukowy a raczej kolejne stopnie powinny być już tylko za wyniki w nauce i to bardzo konkretne a nie tak jak teraz "karierą" do kolejnego stopnia. Trochę jak w wojsku czy policji za wysługę lat.


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 7
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#16

Post napisał: mc2kwacz » 05 maja 2016, 22:31

Po raz kolejny powtarzam, że pitolisz bez pojęcia.
Żeby zrobić magistra, potem doktorat potem habilitację, trzeba się napracować. Nie zrobisz pracy w terminie, nie będziesz miał jakiegoś tam dorobku - wylatujesz z uczelni. Tak było od kiedy pamiętam i nadal tak jest.
Mnożenie ludzi z tytułami odwrotnie - zmniejsza prestiż tego tytułu. Nic co powszechne nie jest prestiżowe a masowość drastycznie obniża poziom. Obecnie doktor ma mniejszy prestiż niż magister 25 lat temu. Już nie wspominam nawet o jakichś "naukowcach" z Psiej Wólki czy innych Siedlec, bo nawet klawiatury szkoda. Właśnie po to, żeby oddzielić całe to tatałajstwo pchające się na uczelnie od w miarę sensownych kandydatów, wprowadzono studia inżynierskie bez tytułu magistra na końcu. Dla takich słabosilnych umysłowo, żeby mieli ten upragniony papierek z napisem "inż." pozwalający z urzędowym błogosławieństwem siedzieć w biurze i obsługiwać autocada.
Wcześniej takie obostrzenia były tylko dla zaocznych, którzy szli lub zakłady pracy ich wypychały na uczelnię, żeby zrobili dyplom pozwalający na kontynuowanie "kariery" w firmie. Ponieważ ogólnie było wiadomo, że wartość zaocznych magistrów była ułamkiem magistra dziennego, więc wyraźnie zaznaczano że "studia zaoczne".

Kiedyś, jak po dobrej uczelni miałeś dyplom na pięć, to znaczyło bardzo wiele. Także dla pracodawców zachodnich. Do tego stopnia że sami przychodzili. W tej chwili nawet nasze najlepszy uczelnie są gdzieś na odległych pozycjach światowych rankingów i pies z kulawą nogą się absolwentami nie interesuje. Chyba że w ramach stosunkowo taniej i mało wymagającej siły roboczej. Albo jeśli ktoś czymś zabłyśnie. Bo przecież utalentowanych ludzi procentowo mniej nie jest. Tyle że więcej też nie.


ARGUS
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 1
Posty: 2125
Rejestracja: 09 kwie 2007, 22:41
Lokalizacja: Szczecin

#17

Post napisał: ARGUS » 05 maja 2016, 22:44

Pomyłka :???:

Awatar użytkownika

pitsa
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 1
Posty: 4686
Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
Lokalizacja: PL,OP

#18

Post napisał: pitsa » 05 maja 2016, 23:12

mc2kwacz pisze:Mnożenie ludzi z tytułami odwrotnie - zmniejsza prestiż tego tytułu. Nic co powszechne nie jest prestiżowe a masowość drastycznie obniża poziom. Obecnie doktor ma mniejszy prestiż niż magister 25 lat temu.
Nie ma znaczenia co było x lat temu. Potrzebny jest doktor habilitowany tu i teraz, np. do utrzymania statusu jednostki naukowej. to się takiego zdobywa w "konkursie". Ta potrzeba (sterowana poprzez wymagania kadrowe) napędza podaż i ułatwia pęd ku "karierze" i nie ma znaczenia prestiż tylko kasa.
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”