Praca jako Operator Ustawiacz CNC za 8.50zł gdz.

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

Autor tematu
Maciacho17
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Posty w temacie: 5
Posty: 5
Rejestracja: 24 lut 2016, 23:38
Lokalizacja: Mielec

Praca jako Operator Ustawiacz CNC za 8.50zł gdz.

#1

Post napisał: Maciacho17 » 25 lut 2016, 00:29

Witam fachowców znawców i zapaleńców maszyn CNC wszelkiego rodzaju, piszę do was w depresji i zrezygnowaniu (serio mam depresję) mam 25 lat moje życie nie było kolorowe ale nie należało do najgorszych, ukończyłem szkołę zawodową, średnią mieszkam w Mielcu jestem posjonatem komputerów, sprzętu komputerowego, gier komputerowych, filmowania oraz fotografii obróbki video i animacji.

Mielec to miasto w którym powstała specjalna strefa ekonomiczna jest tu dużo firm wszelkiego rodzaju również znany większości Sikorsky AirCraft który produkuję Black Hawk'i kończąc szkołę przeleciałem przez 6 firm gdzie w każdej byłem wyzyskiwany, postanowiłem więc skorzystać z opcji bezpłatnej nauki w szkole CKPiDN w Mielcu gdzie 2 lata uczęszczałem ucząc się podstaw zawodu tokarza, frezera, operatora CNC egzamin końcowy zdałem uzyskując dobry wynik. Równocześnie uczęszczając do szkoły pracowałem (trudno to nazwać pracą bo to była praca za darmo) w jednej z małych prywatnych firm zajmujących się obróbką metali w której od lat pracował mój tato, porozmawiałem z nim że chcę się nauczyć zawodu który da mi możliwość rozwoju i zarobków minimum 2000 zł na rękę miesięcznie co pozwoliło by mi się usamodzielnić. Po rozmowie z szefem firmy zgodził się żebym przychodził kiedy chcę zobaczyć jak wygląda ten zawód.

Przychodziłem każdego dnia, po 4 - 6 godzin dziennie (oczywiście na czarno) po 2 miesiącach zacząłem robić pierwsze proste roboty oczywiście nie raz coś zepsułem :D z każdym tygodniem nabierałem wprawy aż byłem w stanie po 5 miesiącach wykonać prosty detal sam na tokarce konwencjonalnej oraz frezarce, jako że robiłem robotę produkcyjną mój tato postanowił żeby szef mi zapłacił dostałem 6 zł na rękę za godzinę pracy (na czarno), tak minęło kolejne 5 miesięcy, po roku dostałem umowę o pracę na pół etatu i 7 zł na rękę.

W firmie w której nabierałem doświadczenia były też maszyny CNC 2 Frezarki, KOSOVIT MAS 750 Quick i większa też MAS ale nazwy nie pamiętam, gdy było dużo pracy wołano mnie na maszynę jako podajnikowego gdzie wsadzałem sztuki do maszyny i wciskałem zielony guzik. Szef zauważył że całkiem szybko łapie sterowanie maszyny więc za jego niewerbalnym naciskiem zostałem przeniesiony jako pomocnik człowieka o ogromnej wiedzy i 10 lat doświadczenia na maszynach jako operator programista który ma na imię Sławek, Sławek pracuje tam na 2 maszyny i na 2 etaty w firmie której pracuję ja tylko dorabia. Zostałem podopiecznym Sławka który uczył mnie obsługi maszyny i jak ją ustawić zainstalować narzędzia przypisać do programu ogólnie wszystkiego co powinien umieć operator i ustawiacz CNC trwa to do dzisiaj przyznam że sporo mnie nauczył dostaję program i gdy go widzę już wiem co mam robić radzę sobie z typowymi problemami obróbki i jestem w miarę samodzielny dokonuję odpowiednich korekt w programie i wiele innych. Często jest to praca na 2 maszyny ustawiam i robię produkcję jednocześnie na 2 maszynach do tego jeszcze sam sobie tnę materiał na pile mechanicznej jest to praca nieunormowana w czasie pracuję często po 12 godzin robimy w stali zwykłej ulepszanej itp, w duralu, tarnamidzie, dosłownie wszystko nie mamy żadnego zaplecza pomiarowego, do dyspozycji jest sonda pomiarowa ręczna na maszynę, tłoczki sprawdziany gwintów są stare i dorabiane przez nas na tokarkach, brakuje narzędzi wszystkiego ogólnie pr***ebane...

Detale które robimy mają dużo tolerowanych kształtów otworów czy płaszczyzn jakoś sobie radzimy ale pomijając już to wszystko mam do was pytanie moja praca mnie dołuje zarabiam 8.50 za godzinę nadgodziny też mam liczone 8.50 przynajmniej mam umowę o pracę od 5 miesięcy, pytanie jest takie czy zostać tam i dalej się uczyć za te pieniądze czy poszukać pracy w formie która da mi więcej na rękę ale nie będę się tak rozwijał jak tutaj mam już półtora roku doświadczenia na maszynie Sławek stwierdza że umiem wszystko na pełnoprawnego operatora CNC niestety większej stawki od szefa nie dostanę.



Tagi:


Maq
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 1
Posty: 297
Rejestracja: 14 gru 2009, 15:05
Lokalizacja: podkarpacie

#2

Post napisał: Maq » 25 lut 2016, 06:48

W mielcu jest masa firm, pochodź trochę, poroznoś CV. Na bank kogoś z doświadczeniem będą potrzebowali, a jak znajdziesz zapytaj szefa o podwyżkę. Nie tak dawno w Gardner Aerospace szukali kogoś. Podstawa też nie jest szałowa ale nadgodziny, soboty dobrze płatne. No i sprzęt z tej epoki :smile:
Powodzenia.


Autor tematu
Maciacho17
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Posty w temacie: 5
Posty: 5
Rejestracja: 24 lut 2016, 23:38
Lokalizacja: Mielec

#3

Post napisał: Maciacho17 » 25 lut 2016, 07:32

O Kolbuszowa blisko, no najpierw myślałem składać papiery do Gardner Aerospace Sławek tam pracuje on mnie wszystkiego uczy praca tutaj jest ciężka psychicznie uważam że pora zarabiać i oszczędzać na jakieś życie a wyzyskowi powiedzieć najwyższy czas nie.

Pozdrawiam


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 3
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#4

Post napisał: mc2kwacz » 25 lut 2016, 13:31

Pracujesz za najniższą stawkę krajową + świadczenia zdrowotne. To trochę za mało dla kogoś kto jest samodzielny na odpowiedzialnym stanowisku. Chyba że ta Twoja praca na 2 maszynach i pile to jest nadal zbijanie bąków. Typowy prywaciarz nie płaci za "godziny w pracy" tylko za jej efektywność. Czyli ile zarobiłeś w ciągu tych godzin dla niego.
Może w Mielcu innych opcji nie ma, ale szukaj. Szefem się nie przejmuj, bo jeśli kogoś nie stać na opłacenie pracowników (co się zdarza) albo zapełnienie im czasu pracą, powinien albo samemu pracować albo zmniejszyć zatrudnienie albo zamknąć kram.

Poza tym uważam, Twoje depresja jest nie do końca uzasadniona, bo jeśli jak rozumiem pracujesz tam od niecałych 2 lat, to nadal masz status czeladnika.
Jeśli Twoim celem jest maksymalnie szybkie osiągnięcie rozsądnych zarobków, to z kolei błędem jest okopanie się w Mielcu i w określonej branży... Nie mówię żeby uciekać za granicę, bo tam wcale nie jest łatwo żyć jak się niektórym zdaje, ale po prostu aktywnie się rozglądać i próbować różnych opcji.
W Polsce jest poważny deficyt DOBRYCH fachowców. Wszyscy twierdzą że są dobrzy, ale na tym się kończy, bo 19 na 20 to patałachy albo olewusy. Dobry fachowiec to taki który WSZYSTKO i ZAWSZE robi dobrze, sumiennie i sprawnie. A wówczas środków do życia nigdy nie brakuje.


Autor tematu
Maciacho17
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Posty w temacie: 5
Posty: 5
Rejestracja: 24 lut 2016, 23:38
Lokalizacja: Mielec

#5

Post napisał: Maciacho17 » 25 lut 2016, 14:43

Nigdy nie uważałem się za fachowca bo nie można nim być po ukończeniu szkoły i 3 latach pracy ale za określoną pracę należy się określone wynagrodzenie tutaj mam presję bląd dużo kosztuje, co do zbijania bąków to jak trafia się seria a jest to bardzo rzadko to jasne że stoję przy maszynie i nie robię nic tylko pilnuję gdy dogram już program na cacy, w 95% każdego dnia jest nowy program na max 3 sztuki gdzie jeden detal ma 7 ustawień więc nie jest to juz zbijanie bąków co do szefa rozmawiając z nim na temat sensownego wynagrodzenia za pracę o wysokości 2000 zł na rękę powiedział mi że jestem za młody i temat się skończył.
Postanowiłem że nauczę się zawodu który da mi możliwośc przyszlości i spokoju w miarę o pieniądze bo miałem dość pomiatania mną i wyzysku ciężko pracowałem na to te lata jednak rezultaty wynagrodzenia za szybką naukę i rozwój nie są zadowalające a mówią że cięzką pracą można coś zyskać prawda jest taka że w tym przypadku nie i to mnie przygnębia.


gregor1975
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 4
Posty: 420
Rejestracja: 25 kwie 2012, 17:30
Lokalizacja: K-K

#6

Post napisał: gregor1975 » 25 lut 2016, 18:27

Sprawa jest niezwykle prosta w Twoim wypadku:

Jesteś młody, bo masz zaledwie 25 lat, wszystko przed Tobą, jesteś fachowcem, bo tak piszesz. Idziesz zatem do szefa i rzucasz wypowiedzenie. I nic złego Tobie się nie dzieje, bo:

a) jeżeli jesteś fachowcem, szef Cię zatrzyma w firmie i zapłaci Tobie adekwatnie do wypracowywanego przez Ciebie zysku dla firmy

b) jeżeli szef Ciebie nie zatrzyma, znajdziesz pracę gdzie indziej, no bo jesteś fachowcem przecież, jak piszesz

c) jeżeli pracy nie znajdziesz, zawsze możesz podejść do rzeczy statystycznie - kiedyś w końcu znajdę :mrgreen: ; żony i dzieci nie ma (?) i tato i mama jeść da

A jeżeli żadna z powyższych opcji nie padnie, to nie jesteś fachowcem. I marudzenia na forum nic nie dadzą.

Mierz siły na zamiary.


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 3
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#7

Post napisał: mc2kwacz » 25 lut 2016, 19:30

A wyobraź sobie że toczysz po łące kamień 200kg. Ciężka praca? Ciężka! Ale kto Ci za to zapłaci? ;)
Uczysz się dla siebie nie dla szefa. I to Ty masz korzyść z nauki a szef traktuje twoje umiejętności jako oczywistość bez której w ogóle byś nie mógł pracować (i zarabiać).

Żeby przyzwoicie zarabiać trzeba... dążyć do tego żeby przyzwoicie zarabiać. Czyli nie opierać się na naiwnych założeniach, że "pracuję ciężej więc powinienem zarobić więcej". Ani też zamykać sobie alternatywnych dróg wyboru. Ciężka praca to zaledwie może być jeden z elementów które prowadzą do przyzwoitych zarobków. Ale jeśli masz w obecnym miejscu pracy zderzak nisko ustawiony, to go nie przeskoczysz choćbyś się tam miał na śmierć zatyrać.
Twój szef zgodzi się na lepsze warunki wyłącznie wtedy kiedy będzie mu się to opłacało. Postaw się w jego miejscu i zastanów się czy tak się stanie. Jeśli bez problemu zastąpi Ciebie kimś innym, to raczej nic nie ugrasz. Takie są prawa ekonomii - nikt nie płaci za nic więcej niż potrzebuje lub musi.

Nie wiem czy jesteś fachowcem czy nie. Piszę że jeśli będziesz DOBRYM fachowcem, to w życiu faktycznych finansowych powodów do narzekania miał nie będziesz. A jeśli nie będziesz to musisz ujawnić jakieś inne talenty albo będziesz do końca życia żył z miesiąca na miesiąc, jak większość ludzi. To też jest naturalne z punktu widzenia ekonomii i przyrody.
I na koniec - na wszystko co wartościowe w życiu trzeba sobie zapracować (ZASŁUŻYĆ) i zwykle to trochę trwa.


jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 4
Posty: 5345
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#8

Post napisał: jasiu... » 26 lut 2016, 09:35

Maciacho17 pisze:Nigdy nie uważałem się za fachowca bo nie można nim być po ukończeniu szkoły i 3 latach pracy
Absolutnie się z tobą nie zgadzam. Moim zdaniem można! Wszystko zależy od tego, jak te trzy lata wykorzystałeś. Mogłeś się, o ile nie jesteś odporny na wiedzę bardzo dużo nauczyć
Maciacho17 pisze:powiedział mi że jestem za młody i temat się skończył.
No właśnie. Zatrudnia ludzi, którym płaci za wiek, a nie za umiejętności, czy pracę. Ja nie uważam, że w wieku 25 lat jesteś za młody. W tym wieku co niektórzy kiedyś mieli po dwoje dzieci, jak jeszcze tak cwanych, jak twój, pracodawców nie było. W końcu kiedyś trzeba się usamodzielnić, a na to pieniądze są potrzebne.
Maciacho17 pisze:ukończyłem szkołę zawodową, średnią mieszkam w Mielcu
Wykształcenie odpowiednie, a czy miejsce zamieszkania również? Ja rozumiem, że ci się w Mielcu podoba, że jesteś lokalnym patriotą i kochasz to miasto. Tylko skoro ono cię nie kocha to czy warto w tej miłości do mielca wciąż trwać? Nie lepiej poszukać innego miejsca na ziemi, wyprowadzić się od mamusi, usamodzielnić? Masz fajny zawód, w którym znajdziesz pracę w wielu miejscach. Musisz odłożyć trochę, bo trzeba będzie wynająć mieszkanie, utrzymać się samemu. No chyba, że mieszkanie i obiadek u mamusi lepiej ci się opłaci (nie znam twojej sytuacji), to wtedy rzeczywiście wszystko musisz przekalkulować. Ale moim zdaniem, kiedyś trzeba zacząć żyć na własny rachunek, a wiek 25 lat, to najwyższy czas, by się na taki krok zdecydować.


Autor tematu
Maciacho17
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
Posty w temacie: 5
Posty: 5
Rejestracja: 24 lut 2016, 23:38
Lokalizacja: Mielec

#9

Post napisał: Maciacho17 » 26 lut 2016, 16:27

Hehe! czytając po kolei wasze wypowiedzi miał bym sporo pisania bo na każdą ich część znalazła by się odpowiedź fakt jest taki że tak na prawdę nie znacie mojej sytuacji i większość z tego wszystkiego jest zabawne , nie mniej jednak biorąc pod uwagę je wszystkie nie cytując ich było w nich troche sensu trochę absurdu ale najwięcej wrażenia takiego jak by większość ze śledzących ten temat miało w życiu podstawione pod buzie czyli nieco za dobrze, albo prowadzicie firmy bo wypowiadacie się w 60% przeliczając to na zysk szefa :-) fakt mam 25 lat i dla większości jestem młody mieszkam z rodzicami ale to nie znaczy że nie dokładam się do rachunków a dokładam sporo sam się żywie i ubieram, rodziców staram się odbarczać jak tylko mogę. W wojsku nie byłem z powodu choroby nadczynności tarczycy i ciężkiej astmy z ktorej udało mi się wyleczyć dużo pomogł sport a konkretnie krav maga na ktorą dzisiaj nie mam czasu z powodu pracy uczyłem sie jej 4 lata sporo sinauczyłem włącznie z obsługą broni i strzelaniem, z tarczycą zmagam się do dziś. Nie ma co się nad sobą użalać nie jestem typem wylewnym, wracając do waszych wypowiedzi najsensowniejszą była wypowiedź jasia jestem zaskoczony bo doskonale przeanalizował to co napisałem ale też sięgnął myślami dalej, 3 lata to za mało na fachowca mimo to że ustawiam maszynę i jestem samodzielny nadal zostaje ogromna ilość rzeczy które muszę się nauczyć tylko i wyłącznie drogą pracy i stawianie czoła problemom związanymi z obróką bo nie wystarczy wcisnąć maszynie zielony przycisk.

Doszedłem do wniosku że mój szef to zwykły burak, w związku z tym że gonią nas terminy od ponad 2 tygodni przychodzi 17 letni syn jednego z pracowników tej firmy sobie zarobić bo ma ferie jego zajęcie jest proste ma ustawioną wiertarkę pod tarnamidowe kostki w których ja wykopuję kształt ma do nich wchidzić detal, mocuje kostkę w odpowiedni sposób i robi otwór na wylot wszystko zostało mu pokazane przyszedł do mnie porozmawiać i zobaczyć co robię z du** zapytałem się ile dostał powiedział że 10zł za gdz pracy zamurowało mnie, on do mnie a ty ile masz pewnie z 12 14 zł odpowiedziałem że coś kolo tego z uśmiechem bo zrobiło mi się wstyd, w poniedziałek składam wypowiedzenie a z szefem nawet nie rozmawiam bo nie ma o czym uważam że najwyższy czas na zmiany, wyzyskowi stanowcze nie, nie piję nie palę nie imprezuję do pracy zawsze na czas nawet gdy jestem chory.

Poszukam pracy w której dostanę stawkę adekwatną do umiejętności i wykonywanych obowiązków, za mniej niż 10 zł na rękę się z domu nie ruszę wiem ile jestem warty nie dam się więcej wyzyskiwać przede wszystkim trzeba się szanować to że mam 25 lat nie znaczy że można człowieka wyzyskiwać dziękuję za wasze wypowiedzi i porady, jeśli jesteście ciekawi w poniedziałek napiszę jaka będzie reakcja szefa na wypowiedzenie z mojej strony.


jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 4
Posty: 5345
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#10

Post napisał: jasiu... » 26 lut 2016, 17:03

Styl, w jakim się wypowiadasz świadczy o tym, że głupi nie jesteś.

Skoro tak, to znaczy, że możesz sporo się w ciągu trzech lat nauczyć. Ot po trochu, tu zobaczyć, tu z kimś pogadać, coś doczytać. To naprawdę wystarczy, żeby w tym czasie nieźle opanować robotę. Masz praktykę, a to się na rynku najbardziej liczy. Jeśli czegoś nie umiesz, bo się z tym nie spotkałeś, to jesteś w stanie wszystko opanować. Ot skoro potrafisz opanować programy do obsługi wideo, to potrafiłbyś również np. takie, w których można coś np. zamodelować, by po otrzymanym modelu "puścić freza" i w ten sposób uzyskać wyfrezowany detal. I jeśli będziesz chciał, to opanujesz jakiś CAM, czy np. Rhino (modelowanie). Czego nie wiesz, podpowiedzą na różnych forach i twoja wartość, jako fachowca wzrośnie.

Twoim problemem jest praca, która daje ci jakąś odrobinę niezależności, coś tam zarabiasz, ale nie daje ci satysfakcji. Na psychiatrii się nie znam, ale ja bym zamiast depresji zdiagnozował u ciebie brak życiowych perspektyw i zwyczajnego sukcesu. To, co robisz, nie rajcuje cię, nie sprawia ci przyjemności, zauważasz wszystkie ograniczenia i stąd ten nastrój. Owszem, ponoć - zaznaczam, nie jestem psychiatrą - nastrój poprawia lit. Nie, nie chodzi mi o tabletki typu orotan litu, ale po prostu może więcej pomidorów, papryki, gdzie on też jest? Ale nic ci nie pomoże, dopóki nie znajdziesz sytuacji, w której będziesz mógł cieszyć się sukcesem.

Zmiana pracy - ostrożna, ale chyba zalecana. Najpierw poszukać, wziąć jakieś wolne, żeby sprawdzić, jak w nowej pracy będzie i ewentualnie decyzja. Pewnie uporządkowanie życia osobistego, wiem, to strasznie osobiste, ale trzeba mieć wokół ludzi, którzy cię kochają, lubią. Takich środowisk równocześnie musisz szukać, nie tylko ewentualny partner, czy partnerka, wszyscy wokół są istotni. Dlatego w zakładzie, do którego ewentualnie trafisz, ważniejsze od lepszych pieniędzy, będzie dobra atmosfera i koleżeństwo.

No cóż, dotychczasowy szef nie chce ci więcej płacić i to normalne. Dokąd wie, że u niego pracujesz da ci najmniej, ile tylko będzie mógł dać. Dlatego warto, nikomu nic nie mówiąc, po prostu znaleźć sobie firmę, gdzie będą w tobie widzieć dorosłego człowieka, a nie dziecko tatusia, które zarabia sobie na jakieś drobiazgi, bo mieszka z mamusią i nie ma rodziny na utrzymaniu.

Aha, jeśli ta rodzina będzie, to już możliwości ewentualnej zmiany firmy, czy miasta mogą okazać się zdecydowanie trudniejsze. A ty masz 25 lat. Już 25, przemyśl to.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”