wpadki upadki i wypadki, czyli czego unikajmy

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC
Awatar użytkownika

pitsa
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 4697
Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
Lokalizacja: PL,OP

fartuch

#11

Post napisał: pitsa » 31 sty 2014, 07:52

Czy ktoś wie jak się ma noszenie fartucha do bezpieczeństwa pracy z różnymi obrabiarkami?

W tym artykule jest filmik o produkcji nart: http://nanarty.sport.pl/narty/1,110150,15308554.html - pracujący różnymi maszynami ma fartuch na szelkach.


zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ

Awatar użytkownika

RomanJ4
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 5
Posty: 11575
Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
Lokalizacja: Skępe

#12

Post napisał: RomanJ4 » 31 sty 2014, 09:05

Taki "rzeźnicki" fartuch,w dodatku na szelkach które za mocno nie trzymają, wbrew pozorom jest dość bezpieczny dla operatora, bo w razie "nakręcenia" na jakiś wałek zostanie on... bez fartucha. Tylna wstążka też nie może być za mocna.
pozdrawiam,
Roman


mc2kwacz
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 1
Posty: 2920
Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
Lokalizacja: gdzieś

#13

Post napisał: mc2kwacz » 31 sty 2014, 13:01

RomanJ4 pisze:Coś podobnego było już tu kiedyś..
Ten film pokazuje przede wszystkim, że maszyny cnc są generalnie nieporównanie bezpieczniejsze od manualnych. I to też jest dodatkowy powód dla którego przemysł się automatyzuje i pracy w tych zawodach dla specjalistów średniego szczebla i poniżej, będzie ubywało.

Ja miałem kiedyś taki przypadek, że przy mnie samobieżny robot 2T przygniótł nogę koledze. Siedzi na metalowej bramce do której ma dojechać robot i zatrzymać się pół metra przed. Ale nie ma żadnego "hamownika" a pozycja jest odczytywana z koła i potrafi się wahać +/-. Jest taka poręcz w formie zderzaka, która naciśnięta zatrzymuje maszynę. Ale poręcz nisko a noga kolegi wysoko. Mówię do niego "złaź, bo może nie stanąć". On, że na pewno stanie. No i nie stanął. Tyle że barierka okazała się bardziej elastyczna niż noga kolegi i skończyło się na potężnych siniakach.
Jakiś rok później taki sam robot zabił gapia-właściciela, który obserwował jego pracę przebywając w strefie niedozwolonej. Robot przygniótł go do ściany, facet nawet nie miał siły wezwać pomocy. Znalazła go żona :cry: kiedy nie wracał do mieszkania. Podobno sekcja wykazała, że facet dostał zawału serca (kolejnego) i to było bezpośrednia przyczyną śmierci. Ale nie była to niestety szybka śmierć :neutral:

Ludzie idą na żywioł, bo im się zdaje że są niezatapialni. Okularów nie zakładają, nauszników nie zakładają, ubiór często przypadkowy. jak się nie przypilnuje osobiście, to wszystkie zabezpieczenia pominą jakie tylko potrafią pominąć.
Miałem do czynienia z wykształconym tokarzem to zawodówce, ale bez specjalnej praktyki. Takiego imbecyla jeśli chodzi o brak zdolności przewidywania zdarzeń, chyba w życiu nie widziałem. Ja, elektronik, musiałem mu wszystko tłumaczyć. A i tak po pewnym czasie słyszę łupniecie. Okazało się że ten kretyn zamocował w uchwycie tuleję dosłownie na samym czubku. Bo "myślał że z tego ogryzka jeszcze utoczy detal". Oczywiście wyrwało po paru sekundach. A gdyby nie było osłony albo zablokowany czujnik, "żeby było łatwiej", i gdyby to jego kapuściany łeb stał na drodze "pocisku"? Policja, inspekcja pracy, dochodzenie, sąd jeden, drugi, trzeci. Po cholerę komu takie kłopoty?


251mz
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 4440
Rejestracja: 27 sie 2004, 21:59
Lokalizacja: Polska

#14

Post napisał: 251mz » 31 sty 2014, 13:09

mc2kwacz pisze:Ludzie idą na żywioł, bo im się zdaje że są niezatapialni. Okularów nie zakładają, nauszników nie zakładają, ubiór często przypadkowy. jak się nie przypilnuje osobiście, to wszystkie zabezpieczenia pominą jakie tylko potrafią pominąć.
Niestety...
Dużo przykładów widać na popularnych programach discovery...
Praca bez nauszników , spawanie bez rękawiczek , cięcie bez okularów/osłony i tak można długo wymieniać..

Awatar użytkownika

RomanJ4
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 5
Posty: 11575
Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
Lokalizacja: Skępe

#15

Post napisał: RomanJ4 » 31 sty 2014, 13:39

Fakt , że w każdym fachu znajda się szczególnie uzdolnieni "artyści", gotowi zgodnie z prawem Murphy'ego, zrobić sobie lub otoczeniu niezłe "kuku"
Kiedy jeszcze bylem w zawodówce, mieliśmy w klasie tokarzy dwa "rodzynki", skądinąd bardzo sympatyczne koleżanki, ale o wielkim "talencie do mechaniki" :wink: :grin:
Któregoś dnia na zajęciach w warsztatach szkolnych w dziale tokarek, instruktor znając ich talenty dał im proste zadanie - kazał im na zmianę (obydwu na jednej tokarce) wiercić z konika wiertłem (bodaj 17-tką czy 19-tką )otwory w krótkich tulejkach. I gdzieś w międzyczasie poszedł. Dziewczyny miały maszynę w 2 rzędzie za moją, w pewnym momencie czuję charakterystyczny swąd spalonego metalu, i jakiś dziwny pisk gdzieś za mną. Oglądam się.... a tam obie! na 4 ręce kręcą z zawziętymi minami pokrętłem konika, a na styku wiertła z materiałem dosłownie kapie dużymi kroplami stopiony metal ! :mrgreen: :mrgreen: Bez chłodzenia oczywiście.
Pierwszy i ostatni raz w życiu coś takiego widziałem... :grin: :grin:
Koleżanki zawodówkę jakoś dokończyły, razem ze swoją "przemysłową" edukacją (o ile mi wiadomo), no ale to "stare czasy" były... :cool:
pozdrawiam,
Roman


251mz
Moderator
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 2
Posty: 4440
Rejestracja: 27 sie 2004, 21:59
Lokalizacja: Polska

#16

Post napisał: 251mz » 31 sty 2014, 14:32

RomanJ4 pisze:Oglądam się.... a tam obie! na 4 ręce kręcą z zawziętymi minami pokrętłem konika, a na styku wiertła z materiałem dosłownie kapie dużymi kroplami stopiony metal ! :mrgreen: :mrgreen: Bez chłodzenia oczywiście.
Bo one zapięły wiertło do wiercenia tarciowego ;)

Awatar użytkownika

Alvar4
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 1
Posty: 1360
Rejestracja: 18 sie 2010, 10:58
Lokalizacja: Okolice Łodzi

#17

Post napisał: Alvar4 » 31 sty 2014, 15:38

Albo na lewych obrotach wierciły. MI jak kiedyś chińskie wiertło 10mm w wiertarce stołowej się zablokowało w materiale to dokładnie od połowy sie wyprostowało i do samego czubka się skręciło w drugą stronę. Wyszło takie śmieszne wiertło Rzymskie.
Co do tokarek to kiedyś jak było zimno w warsztacie wpadłem na pomysł żeby w rękawiczkach wampirkach pracować na niej. No i po toczeniu jeszcze przepoleruje lekko papierkiem ściernym. Ten się zawinął na tulei i zdarło mi cała rękawiczkę w sekundę. Więcej nie zakładam żadnych rękawiczek i koniec z papierem ściernym w łapce na tokarni. Ale tak to jest jak człowiek samouk i nikt mu nie powie że to niebezpieczne jest i że może wciągnąć łapkę (bo przecież papier się ślizga i trze materiał i wydaje się że nie ma prawa się na nim zawinąć).
Innym razem toczenie dużej plastikowej tulei pod dystans pod sprężynę do terenówki.
Trzeba zrobić otwór w środku na wymiar jakieś 90 mm. Wiercenie i potem wytaczanie.
Łeee, to plastik to miękkie, pierdykniemy wióra z 5 mm przybraniem, będzie szybciej.
No i toczymy ale siła skrawania tak urosła w pewnym momencie że tego pucka plastiku wyrwało z uchwytu (wyślizgnął się bo szczęki go nie utrzymały, za duża siła skrawania była) i pierdyknął na szczęście gdzieś za tokarkę w stronę ściany. Zabić by nie zabiło ale można nieźle w ryj czasem oberwać.
Od tego momentu stoję z daleka od uchwytu, nie robię w rękawiczkach, toczę mniejszymi przybraniami i się pilnuję bo to nie są żarty. Najważniejsze to myśleć i starać się wyciągać wnioski z naszych niepowodzeń. Starać się przewidywać co się może złego wydarzyć. Bardzo ważne jest odpowiednio mocne i pewne zamocowanie obrabianego materiału.
Nie pchać paluchów ja maszyna jest w ruchy, choćby wydawało się że nic się nie stanie.
Frezarka czy tokarka wyłączona jak chcemy wymiatać wióry czy obmieść miejsce frezowania żeby zobaczyć powierzchnię obrabianą.
Lepiej zepsuć jeden detal przez niedopatrzenie niż być zanadto wścibskim i pchać łapki co by sprawdzać gładkość powierzchni palcami. Do dotyczy głównie manualnych korbkowych maszyn ale i na CNC amatorskich (bez osłon i stref bezpieczeństwa).
Bezpiecznej pracy Panowie.
Obrazek

Awatar użytkownika

c64club
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 1
Posty: 350
Rejestracja: 22 sie 2011, 21:26
Lokalizacja: Katowice
Kontakt:

#18

Post napisał: c64club » 25 lut 2014, 17:10

Taki "rzymski gwintownik" mam u siebie, ku przestrodze. Dostał go w łapy swoje pewien "artysta metaloplastyk" i biedactwo jest skręcone od połowy w lewo. Dostałem go jako amulet warsztatowy :)

W moim technikum gość na malutkiej wiertarce stołowej wiercił wiertłem fi 4 czy coś koło tego, w miękkim tworzywie (obudowa elektroniki). Oczywiście powszechna pogarda dla wszelkiego BHP i brak okularów. Wiertło pękło i oka nie ma.
Drugiemu wciągnęło fryzurę i lekko oskalpowało, na szczęście wiertarka już wytracała rozpęd.
Przykładu z tego nie wzięli wcale, BHP kulało do końca szkoły.

Jako dzieciak ostrzyłem tacie wiertła szlifierką kątową. Mimo tatowych podśmiechujek miałem założone okulary, watę w uszach, ale siedziałem na progu szopy i dostałem drzwiami zamykanymi przez wiatr. Niegroźna "operacja kolana" wirującą tarczą, bliznę przez parę lat mogłem pokazywać ku przestrodze.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”