Forum podczytuje od dłuższego czasu, teraz postanowiłem się z wami podzielić historią pewnego miejsca w Polsce i przy okazji się przywitam.
Chyba każdy z tutejszych czytelników chciałby kiedyś trafić do podobnego...
Jeśli temat się spodoba, dorzucę jeszcze troszkę smaczków.
Udało mi się przypomnieć poprzedni login, więc zamienię się nickiem
RomanJ4, masz rację, to są/były warsztaty szkolne.
BYDGOST, nie wyobrażasz sobie, co do dzisiaj czuję mogąc dotykać te maszyny z myślą, że to wszystko zostanie rozkradzione. Gdyby tak obdarować potrzebujących, młodych, biednych, początkujących...
Co rozumiesz przez pojęcie rozkradzione? Przecież ktoś się tym musi opiekować bo inaczej już dawno by rozkradli na złom. Powiedz więcej o zastanej tam sytuacji tych maszyn. Co Dalej ma z nimi być. More Pictures Please
Rozkradzione tak zwyczajnie, że wchodzisz, bierzesz i wynosisz. Normalny człowiek myśli, że takie rzeczy są jakoś zabezpieczane. Niestety realia mają się inaczej. Jako że pasjonuje się odwiedzaniem miejsc "opuszczonych", to zauważyłem, że wszystko co "państwowe" jest bezpańskie. Kwestia tylko tego kto i kiedy się dowie, że coś leży i czeka.
Teraz kolejna porcja fotek, a na samym dole wrzucę zdjęcia z innego miejsca. Też państwówki.
A na tej TUSce, mój pierwszy i mam nadzieje nie ostatni wióreczek, napęd ręczny.
Cieszyłem się jak dziecko.
Piękne to miejsce. Tak jak by się tam czas zatrzymał.... Aż dziw bierze, że jeszcze takie miejsca się uchowały. Widać szabrownicy raczej tam jeszcze nie dotarli bo narzędzia jakieś tam leżą albo po prostu wzięli co cenniejsze a złom zostawili. Tokarek nie wynieśli bo za ciężkie... na razie....
Toż to szok! I nikt tego nie pilnuje? A gdzie właściciel, szkoła, starosta (bo to on chyba zawiadują szkołami średnimi), czy kuratorium, przecież to nie "Ziemie Odzyskane" w 45-tym?
I jak się to ma do obecnego narzekania na coraz większy deficyt dobrze wyszkolonej średniej kadry technicznej w gospodarce? Potem będą wywalać miliony na odbudowę tego co zniszczono.
Ręce opadają...
Znajomy pracował przez pewien czas w szkole we Wrocławiu. Kiedyś to sie nazywało Lotnicze Zakłady Naukowe. Teraz już się tak nie nazywa, w sumie to to nawet nie wiem jak nazwali nieboszczka LZN. LZN był ogromną szkołą która jak sama nazwa wskazuje kształciła między innymi przyszłą kadrę zajmującą się elementami dla przemysłu lotniczego.
Po LZN pozostały ogromne warsztaty , masa sprzętu - tokarki,frezarki, narzędzia do nich i inne. Po prostu wszystko co może być potrzebne do roboty.
Sprzętu już nie ma. Przyjechał jeden pan,oczy mu sie zaświeciły jak dwa halogeny. Bo
komu by sie nie zaświeciły widząc taki sprzęt za ułamek ich wartości. Zobaczył maszyny , zobaczył narzędzia. Wszystko kupił. Narzędzia zabrał ze sobą od razu - żeby nic nie znikneło. Po ciężkie przyjechali potem.
Wycena ? Obstawiam ze za kilogram albo ułamek procenta dawnej wartości. O tym co trafiło obok nawet nie myśle ... Wycenę chyba robiła pani księgowa razem z panią dyrektor. One sie przecież znają na takim sprzęcie ...
Teraz szkoła zdaje sie ze jest zawodową czy technikum. Niby mają jakieś klasy kształcące
coś w stylu operator czy coś podobnego - mogę sie mylić bo dokładnie nie wiem.
Wiem tylko ,że już nie mają na czym szkolić. Bo wszystko wyprzedali.
Smutne to jest jak ten kraj został zniszczony i rozgrabiony. Zastanawialiście się jak by
teraz było w Polsce gdyby nie hitlery,komuny i inne tuski ? Gdyby polska mentalność ludzka była inaczej wykreowana ? Dziś bylibyśmy potęgą przemysłową. Te wszystkie huty, zaklady przemysłu ciężkiego itd. Tego juz nie ma i nigdy nie wroci. Wszystko zniszczone i rozgrabione. Jak to teraz podobno mówi młodzież - żal