Strona 1 z 2

Pomysły przełożonych lub podwładnych.

: 19 maja 2013, 16:49
autor: Tomciowoj
Witam.
Opisujcie w tym temacie różne dziwne pomysły waszych szefów lub odwrotnie pracowników.
Ja jestem w pracy po środku, mam przełożonych i podwładnych.

Ostatnio przy naprawie maszyny, pokazuje szefowi wyhuśtane gniazda mocowań wałków prowadzących (jajo z luzem 3mm przy wałku fi12) i mówię, że trza by wytulejować a on na to, że silikon wystarczy. Ogólnie wychodzi z założenia, że jak się rusza a nie powinno to silikon i taśma, a jak się nie rusza a powinno to młotek i WD40.

Znowu pracownik zmieniając opony na letnie, miał przy okazji dopompować luftu, po wymianie trafiła się akurat trasa 1400km w jedną stronę, po 30km zjeżdżamy na stację pod kompresor bo coś auto strasznie trzęsie, zapinam manometr a tam 4 bary na przodzie, 5 i 6 na tyle. Dobrze, że pompował z małego kompresora który pompie do 6 bar a nie z dużego na którym mamy 10. Zapytany na ile dmuchał odpowiedział z rozbrajającą szczerością, że do końca bo w domu ma sprężarkę i zawsze tak pompie.

: 19 maja 2013, 18:30
autor: clubber84
Pomysły jeszcze nie są najgorsze...
Najgorsze jest to, że majster/kierownik/szef (właściwe podkreślić) powie do swojego przełożonego, cytuję:
- "Panie Dyrektorze/Prezesie, właśnie tak im powiedziałem, żeby zrobili" - o czym pracownicy już dawno pomyśleli, żeby zrobić, tylko potem przyszedł w/w, popatrzył i poszedł do przełożonego, pochwalić się że to ON taki sposób wymyślił!!
Z tym niestety się spotkałem (też osobiście) w swojej karierze. :sad:

: 20 maja 2013, 06:55
autor: Tomciowoj
clubber84 pisze:Pomysły jeszcze nie są najgorsze...
Najgorsze jest to, że majster/kierownik/szef (właściwe podkreślić) powie do swojego przełożonego, cytuję:
- "Panie Dyrektorze/Prezesie, właśnie tak im powiedziałem, żeby zrobili" - o czym pracownicy już dawno pomyśleli, żeby zrobić, tylko potem przyszedł w/w, popatrzył i poszedł do przełożonego, pochwalić się że to ON taki sposób wymyślił!!
Z tym niestety się spotkałem (też osobiście) w swojej karierze. :sad:
Tak samo działa w drugą stronę, kiedy nie chcą przyznać się do pomyłki:
"Ja im mówiłem, żeby tak nie robili a oni po swojemu"

: 23 maja 2013, 00:53
autor: pitsa
Gdy kiedyś robiłem firmowe strony internetowe szef kazał na stronie głównej umieścić początek internetu. Nie dałem rady podołać takiemu wyzwaniu. ;-)

Innym razem zbudził mnie późnym wieczorem z żądaniem usunięcia stron pornograficznych. Długo szukałem o co chodzi. Okazało się, że system wymiany linków, w jakiejś kombinacji po kilku kliknięciach, i to na zupełnie obcych stronach, prowadził do kasyn i innych dziwnych stron. Też nie dałem rady spełnić żądania. Musiałem usunąć system wymiany linków branżowych (dziś pewnie musiałbym usunąć link do innej wyszukiwarki niż google).

Podczas pewnego spotkania szef osiągnął poziom abstrakcji prostokątnej. Planując pewne działania zaczął rysować same prostokąty pełniące rolę obrazków / wykresów / tabel, nie użył żadnego słowa pisanego, no bo dla mnie to parę kliknięć i pojawi się odpowiednia treść. Oczyma wyobraźni widział wysokopunktowane dzieło, a była to tylko kartka A4 z 6 prostokątami....

Dyskusję nad kartkami z szefami, podwładnymi, współpracownikami, zleceniodawcami, są często ciekawe. Im mniej któryś z nich się zna tym wszystko wydaje mu się realniejsze. Przykładowo miałem spotkanie z inwestorami i udzielałem wskazówek termodynamicznych. Chodziło o ilość ciepła generowaną w urządzeniu (o chwilowych prądożernościach rzędu kilkudziesięciu domów) i konieczność odebrania i użytkowania tego ciepła. Narysowali sobie kwadracik typu "chiller" i wszystko wydawało się proste dopóki nie przeliczyłem ilości ciepła na liczbę podgrzanych basenów.

Najlepsi są jednak wynalazcy. Organizowałem kiedyś spotkania z jednym znanym wynalazcą rewolucjonizującym transport. Do współpracy potrzebował specjalistów z zakresu telekomunikacji i elektroniki. Znalazłem chętnych, do uzupełnienia jego pomysłów o konkretne rozeznanie rynkowe elementów do jego systemu. Wynalazca przed zleceniem pracy i przekazaniem materiałów do jego wykonania wymagał podpisania umowy z karą w wysokości 10^6PLN za ujawnienie jakiegokolwiek skrawka informacji z przygotowanego opracowania. Do tego za nic nie chciał odstąpić od tego zapisu. Projekt wynalazcy pojawiał się i znikał w wielu miastach.

Po paru latach wynalazca zadzwonił do mnie ponownie po odkryciu, że jest jakiś specjalny projekt dofinansowania pomysłów. Poprosiłem o przesłanie wstępnego biznes planu i szczegółów współpracy. Otrzymałem "puste prostokąty" jedyny konkret to było to:

"Realizacja programu ok 5. lat. W tym roku 90 mln PLN do wydania, w sumie 800 mln PLN.
Udział w tym projekcie oznacza, że musimy pozyskać zaledwie ok 3 mln PLN, aby zacząć realizacje, co zapewne da się zrobić."

To są pomysły! :mrgreen:

Te rzeczy o których napisałem mają jedną wspólną cechę. Otóż występuje w nich brak poczucia skali. Coś marginalnego staje się czymś kolosalnym. Dokładnie jak w polityce i mediach. Miliardy PLN w funduszach emerytalnych są tak samo medialnie ważne jak zegarek w oświadczeniu majątkowym. Warto wiedzieć, że istnieją znaczące i marginalne zjawiska, ale realizując konkretne zadania trzeba umieć pogrupować je odpowiednio pogrupować i zająć się tymi istotnymi. Często jednak traci się energię na sprawy błache jak mm/s i na konkrety brakuje czasu.

: 23 maja 2013, 01:20
autor: RomanJ4
pitsa pisze:Najlepsi są jednak wynalazcy.
Do szefa IG Farben dostał się jeden taki "wynalazca", który twierdził, że wynalazł taki rozpuszczalnik który rozpuści wszystko, i za odpowiednia kwotę...
szef krótko: - Kupimy to od Pana, jak Pan powie, w czym chce Pan to trzymać... :mrgreen:

: 23 maja 2013, 08:16
autor: bartuss1
przychodzi do mnie kiedys grabarz i mowi
-panie, potrzebuję drukarke do szarf taką dla debili
- nie mam

[ Dodano: 2013-05-23, 08:22 ]
co do pomyslów/wymagań wykładowców - kol pitsa chyba kojarzy docenta Guzika od termodynamiki
ktory czepiał się wyników końcowych calego toku rozwiązywania i potrafil postawic pałę za to ze poczatkowe dane to było 0,000000002 a na końcu wyszlo po żmudnych obliczeniach 0,000000003 i nie interesował go tok obliczeń tylko wyniki i nie wolno było zaokraglać wartości i liczylo sie te głupie 0 po przecinku.
zresztą wspomniany wykładowca jezdził kaszlakiem i niejednokrotnie się zdarzylo ze szukał swojego kaszlaka po parkingu

: 23 maja 2013, 17:55
autor: IMPULS3
pitsa pisze:Najlepsi są jednak wynalazcy. Organizowałem kiedyś spotkania z jednym znanym wynalazcą rewolucjonizującym transport.
To nie był wynalazca tylko zwykły oszust albo naciągacz.... Ale ponieważ obraziłeś ludzi których cenię, to na pokutę :wink: proponuję obejrzeć film o prawdziwym wynalazcy... Jemu też nie wierzono...

http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... y140KFvzBo

: 23 maja 2013, 20:18
autor: RomanJ4
IMPULS3 pisze: Jemu też nie wierzono...
tak jak naszym, daleko nie szukać. Pan Lucjan Łągiewka..
http://www.jakubw.pl/zderzak/

: 23 maja 2013, 20:49
autor: IMPULS3
RomanJ4 pisze:tak jak naszym, daleko nie szukać. Pan Lucjan Łągiewka..
Znam temat od wielu lat, i jakoś tak pomimo że już dawno powinienem to jakos sprawdzić to tak się schodzi i albo zapomnę albo nie mam czasu.

: 23 maja 2013, 21:09
autor: zdzicho
IMPULS3 pisze:
Znam temat od wielu lat, i jakoś tak pomimo że już dawno powinienem to jakos sprawdzić to tak się schodzi i albo zapomnę albo nie mam czasu.
Bo tak na prawdę nie jest ci to potrzebne,kieruje tobą jedynie ciekawość. Gdyby ci było potrzebne ,to byś w wigilię zamiast spożywania wieczerzy, testował model.
Człowiek tak działa ,że sprawy mniej istotne zostawia na później. Też mam parę pomysłów ( nie rewolucyjnych) do przetestowania i już kilka lat minęło i są przesuwane na później.Mam świadomość ,że nigdy ich nie zrealizuję ,chyba ,że nastałyby bardzo rewolucyjne zmiany w życiu i miałbym nadmiar wolnego czasu i brak pomysłów na jego zagospodarowanie.