Powiem krótko, żeby ocenić człowieka, trzeba mieć podstawowe rozeznanie w dziedzinie, w której człowieka się ocenia. Przyznam, że ja nie umiałbym ocenić np. dobrego farmaceuty. A jeśli już trzeba kogoś oceniać, to polecam czepiać się szczegółów.
W jakich firmach pracował i u kogo to można sprawdzić. Inaczej, do kogo można zadzwonić, żeby potwierdził umiejętności danego człowieka (właściciel firmy, kierownik itp.). Sam pracowałem w kilku firmach i na takie pytanie odpowiedziałbym bez wahania. Z każdej firmy starałem się odejść w zgodzie z pracodawcą, a więc ja problemów nie mam, ale zdarzają się sporadycznie osoby, które poproszono o odejście, bo miały problem z alkoholem, lepkie ręce, dużą gębę, albo po prostu zbyt duże oczekiwania, w stosunku do wymagań. Stawiając pytanie o referencje automatycznie niektórzy mogą zrezygnować. Oczywiście, gdybyś miała zamiar dzwonić, to nie korzystaj z numerów telefonów, podanych przez osoby aplikujące.
Czasem ktoś ma pracę i może nie chcieć, by jego szefowie dowiedzieli się, że szuka innej pracy, ale wówczas można zaproponować bajeczkę w rodzaju: "Chciałabym się zorientować, czy pan Kowalski mógłby po godzinach pracy, ewentualnie w czasie urlopu przeszkolić u nas pracownika, jak pan myśli, da radę, bo on twierdzi, że dla niego to bułka z masłem, ale ja chcę się upewnić".
Powtarzam, skoro ty się nie znasz na obróbce na konkretnych maszynach, to jak inaczej ocenić człowieka, niż na podstawie tego, co o nim mówią inni?
Oczywiście taka procedura, to raczej na trudne, odpowiedzialne stanowiska. Na większość wystarczy, jeśli ktoś opisze, gdzie pracował, na jakich obrabiarkach (konkretne typy), z czym miał na tych obrabiarkach problemy, jakich narzędzi używał i jak była zorganizowana praca (był kierownik, programista, jaka była współpraca z konstruktorem?). Oczywiście pytanie o np. chłodzenie, jaki producent oleju do emulsji. I szczegóły, nazwy, czy praca zmianowa, czy na jedną zmianę, im więcej gościu potrafi powiedzieć czasem zabawnych rzeczy, tym większe prawdopodobieństwo, że nie nauczył się tego na pamięć, ale po prostu w tym wszystkim uczestniczył.
Oczywiście podstawowe pytanie - a z jakimi konwencjonalnymi obrabiarkami miał do czynienia. Warto dać mu suwmiarkę (może być chińska za 10 zł) i poprosić o zmierzenie ołówka. Warto spytać, czy umie ręcznie naostrzyć wiertło.
Nie koncentrowałbym się na kodach G, czy instrukcjach maszyny, bo przyznam, że tych mało używanych ja też nie pamiętam. Głupotą byłoby pokazać gościowi cykl gwintowania w wydruku z sinumerika i kazać po kolei omawiać, co znaczą kolejne cyferki. W tych sprawach można zawsze zajrzeć do instrukcji, pomijając, że to się i tak w specjalnym oknie wpisuje i można po najechaniu to na maszynie obejrzeć.
Trochę o sobie - pracuję na obrabiarkach ze sterowaniem od lat osiemdziesiątych (zaczynałem na konwencjonalnych). Wszystkiego uczyłem się sam. Mam dość duże podstawy teoretyczne (szkoła), ale żadnego kursu nigdy nie skończyłem (w czasach, kiedy zaczynałem, w Polsce maszyny ze sterowaniem zaczynały się dopiero pojawiać). A teraz, jako dziadek (ale dalej pracujący), chcę czasem młodym pomóc.
