Wkopanie w ziemie bloczków z betonu komórkowego
: 02 wrz 2022, 14:08
Mam takie głupie pytanie, mam zaniedbaną działkę ROD podzieloną na wiele poziomów (znajduje się na wzgórzu). Wygląda jak pola tarasowe w Chinach. Na 15 metrach długości jest sześć "poziomów", każdy się wznosi od pół do pełnego metra w górę. Mówiąc w skrócie, mam krzywo
. W związku z tym muszę w paru miejscach wyrównać i wzmocnić co nieco. Większe pochyłości będę wzmacniał ażurowymi płytami betonowymi i geokratą, ale mam problem z niewielkimi "różnicami terenu". Chodzi dokładniej o takie 30-40cm "wzniesienia" których nie da się zniwelować i pomyślałem czy aby nie zabezpieczyć ich jakimiś płytami chodnikowymi lub bloczkami wkopanymi pionowo i utworzeniu wysokich krawężników.
Teraz dochodzimy do sedna problemu, nie mam dojazdu bezpośredniego do działki (droga jest wąska, pochyła, przeorana przez dziki i dwa lata temu już wyciągali jednego śmiałka co próbował przejechać autem i osunął się) i ostatnie 70 metrów trzeba podchodzić na piechotę. Taszczenie pełnych płyt betonowych, nawet z wózkiem transportowym jest, mówiąc ogólnie, koszmarem, wiem z autopsji. W związku z tym pomyślałem czy by nie wykorzystać bloczków z betonu komórkowego które są sporo lżejsze. Wiem że porowata powierzchnia łatwo wciągnie wilgoć z gruntu i łatwo porośnie jakimiś mchami czy porostami, ale to mi nie przeszkadza. Martwię się o ich wytrzymałość, czy nie pęknie taki bloczek, do połowy wkopany w ziemię i resztą długości podtrzymujący ziemię przed osunięciem (siła ścinająca w połowie bloczka chyba tu będzie głównie działać).
Ma ktoś jakieś doświadczenie i może doradzić czy taki plan ma rację bytu? Wkopywał ktoś kiedyś takie bloczki w ziemię?

Teraz dochodzimy do sedna problemu, nie mam dojazdu bezpośredniego do działki (droga jest wąska, pochyła, przeorana przez dziki i dwa lata temu już wyciągali jednego śmiałka co próbował przejechać autem i osunął się) i ostatnie 70 metrów trzeba podchodzić na piechotę. Taszczenie pełnych płyt betonowych, nawet z wózkiem transportowym jest, mówiąc ogólnie, koszmarem, wiem z autopsji. W związku z tym pomyślałem czy by nie wykorzystać bloczków z betonu komórkowego które są sporo lżejsze. Wiem że porowata powierzchnia łatwo wciągnie wilgoć z gruntu i łatwo porośnie jakimiś mchami czy porostami, ale to mi nie przeszkadza. Martwię się o ich wytrzymałość, czy nie pęknie taki bloczek, do połowy wkopany w ziemię i resztą długości podtrzymujący ziemię przed osunięciem (siła ścinająca w połowie bloczka chyba tu będzie głównie działać).
Ma ktoś jakieś doświadczenie i może doradzić czy taki plan ma rację bytu? Wkopywał ktoś kiedyś takie bloczki w ziemię?