Windows 11
: 01 maja 2022, 09:11
Kupiłem sobie nowego laptopa, dość mocna maszyna, Ryzen 5 sześć rdzeni HT, 16 GB RAM, dysk SSD itd...
W komputerze był preinstalowany Windows 10, z którego zasadniczo nie korzystałem, choć mam kilka potrzebnych mi programów, które niestety pod Linux/wine działać nie chcą...
Wczoraj wszedłem na Windows, żeby sprawdzić jaka to kompilacja, bo chciałem zamówić recovery, bo po prostu lubię mieć komplet. Okazało się że firma HP nie udostępnia obrazu instalacyjnego dla mojego modelu (pojęcia nie mam dlaczego), ale problem niejako sam się rozwiązał, bo wyświetlił się komunikat proponujący aktualizację do Windows 11, z czego postanowiłem z czystej ciekawości skorzystać...
Aktualizacja okazała się masakrą, choć przyznam że trochę w tym było mojej winy.
Otóż instalując Linuksa zostawiłem Windowsowi około 80 GB, co wydawało mi się ilością wystarczającą.
No więc było tak, że dobre półtorej godziny system się aktualizował, po czym bez żadnego komunikatu o błędzie wstał Windows 10, jakby nigdy nic. Ponieważ jestem uparty, uruchomiłem ponownie aktualizację i tym razem dostałem komunikat, że brakuje miejsca na dysku, ale system może odinstalować coś około 18 GB uaktualnień. Obawiając się że przy okazji pójdzie w cholerę mozolnie ściągnięty obraz instalacyjny jedenastki, grzecznie podziękowałem i zająłem się problemem ręcznie.
Systemowe narzędzie "oczyszczanie dysku" zaraportowało jakiś plik dobrze ponad 2 GB, z którego nazwy wywnioskowałem że nie jest do niczego potrzebny, więc go usunąłem i okazało się że to wystarczyło, a system się poprawnie zaktualizował.
Po tej operacji (przez "Panel sterowania", "magazyn", czy jakoś tak) wszedłem do innego "oczyszczania dysku", gdzie były bardziej użyteczne funkcje i raporty. Tam się okazało, że "pliki poprzedniego systemu operacyjnego" zajmują 26 GB (!!!).
Wywaliłem to wszystko i okazało się, że czysty system operacyjny zajmuje około 50 GB.
Cóż, wychodzi na to, że 100 GB partycja to jest absolutne minimum...
Pierwsze wrażenia mam pozytywne, ale ja mam przyzwyczajenia z systemu którego używam na co dzień, czyli Xubuntu.
Xfce to wyjątkowo klasyczny interfejs, bardziej przypominający Windows 95 niż późniejsze wynalazki Microsoftu, więc te popieprzone kafle zawsze mnie irytowały i nigdy z nich nie korzystałem...
Jak pisałem, ja Windows używam tylko kiedy naprawdę muszę, ale chętnie poznam opinię ludzi, którzy poza Windows świata nie widzą.
W komputerze był preinstalowany Windows 10, z którego zasadniczo nie korzystałem, choć mam kilka potrzebnych mi programów, które niestety pod Linux/wine działać nie chcą...
Wczoraj wszedłem na Windows, żeby sprawdzić jaka to kompilacja, bo chciałem zamówić recovery, bo po prostu lubię mieć komplet. Okazało się że firma HP nie udostępnia obrazu instalacyjnego dla mojego modelu (pojęcia nie mam dlaczego), ale problem niejako sam się rozwiązał, bo wyświetlił się komunikat proponujący aktualizację do Windows 11, z czego postanowiłem z czystej ciekawości skorzystać...
Aktualizacja okazała się masakrą, choć przyznam że trochę w tym było mojej winy.
Otóż instalując Linuksa zostawiłem Windowsowi około 80 GB, co wydawało mi się ilością wystarczającą.
No więc było tak, że dobre półtorej godziny system się aktualizował, po czym bez żadnego komunikatu o błędzie wstał Windows 10, jakby nigdy nic. Ponieważ jestem uparty, uruchomiłem ponownie aktualizację i tym razem dostałem komunikat, że brakuje miejsca na dysku, ale system może odinstalować coś około 18 GB uaktualnień. Obawiając się że przy okazji pójdzie w cholerę mozolnie ściągnięty obraz instalacyjny jedenastki, grzecznie podziękowałem i zająłem się problemem ręcznie.
Systemowe narzędzie "oczyszczanie dysku" zaraportowało jakiś plik dobrze ponad 2 GB, z którego nazwy wywnioskowałem że nie jest do niczego potrzebny, więc go usunąłem i okazało się że to wystarczyło, a system się poprawnie zaktualizował.
Po tej operacji (przez "Panel sterowania", "magazyn", czy jakoś tak) wszedłem do innego "oczyszczania dysku", gdzie były bardziej użyteczne funkcje i raporty. Tam się okazało, że "pliki poprzedniego systemu operacyjnego" zajmują 26 GB (!!!).
Wywaliłem to wszystko i okazało się, że czysty system operacyjny zajmuje około 50 GB.
Cóż, wychodzi na to, że 100 GB partycja to jest absolutne minimum...
Pierwsze wrażenia mam pozytywne, ale ja mam przyzwyczajenia z systemu którego używam na co dzień, czyli Xubuntu.
Xfce to wyjątkowo klasyczny interfejs, bardziej przypominający Windows 95 niż późniejsze wynalazki Microsoftu, więc te popieprzone kafle zawsze mnie irytowały i nigdy z nich nie korzystałem...
Jak pisałem, ja Windows używam tylko kiedy naprawdę muszę, ale chętnie poznam opinię ludzi, którzy poza Windows świata nie widzą.