grynszpan, kotlarstwo i dawne techniki
: 23 gru 2020, 20:56
Kilka tygodni temu naszła mnie ochota na sprawdzenie się w młotkowym rzemiośle. Jeszcze nie kuźnia ale jedynie kucie blach miedzianych. Jak zwykle lubię wcześniej sobie poczytać na ten temat, uzupełnić i odświeżyć to co wiem. Czasem coś obejrzę, czasem trafię na coś zupełnie nie związanego z tematem, i czytam z zainteresowaniem. Przykładowo bardzo spodobała mi się ostatnio historia rozwoju broni palnej(1) i stare przepisy na farby malarskie(2). Kupiłem zestaw blach miedzianych i zabrałem się za kucie puklerza lub czegoś co wygląd miski będzie miało. Cała zabawa polega na odpowiednim kuciu i wyżarzaniu palnikiem utwardzanej kuciem blachy. Trzeba wiedzieć czym, na czym i jak. To już nie jest tak proste jak wyklepywanie kosy na babce gdzie trzeba "tylko" wyciągnąć ostrze i zrobić to tak żeby wyciągnięta powierzchnia nie była zafalowana.
Pierwszy krążek blachy zepsułem. Zaczynałem od środka i wypukłość "znikała" mi, i jak jeszcze próbowałem uderzenia w powietrzu zamiast kuć rozciągałem pocienione miejsca i zrobiłem dziurę.
Z drugiego krążka, już na innym kowadełku i innymi uderzeniami zaczynając od krawędzi zrobiłem miedzianą miseczkę z której byłem już zadowolony. Zrobiłem też miedziany odbłyśnik do warsztatowej lampy wykuwając w kwadratowym kawałku blachy miseczkę i puncując pozostałą powierzchnię. Z tych efektów byłem już zadowolony. Odpowiednio wymęczyłem się przy tej robocie i rozmyślając ile to wszystko dawniej wymagało wysiłku.
Różne rzeczy robię. Wymłóciłem ręcznie pół wiadra własnoręcznie wysianego zboża, bo chciałem przypomnieć sobie jak to kiedyś za dzieciaka snopki wiązałem. Wiele mi nie trzeba, do tej zabawy wystarczyły mi trzy snopki. W kolejce czeka wiklina tylko czasu brak na zrobienie koszyka. Mam jej już coraz więcej, teraz tak z 2x50m, ala to jeszcze mało. Tu moja wierzba na fotce z wiosny przed pandemią:
Ostatnio zastanawiałem się skąd płatnerzy i kotlarze brali blachę do produkcji swoich wyrobów. Czym można samemu zrobić chociaż kawałek blachy? Postanowiłem sprawdzić czy da się z zebranych drutów miedzianych zrobić blachę. Mam odpowiedni palniczek do zabawy więc spróbowałem przekroczyć barierę 1000°C, przetopić druty i to co wyjdzie rozpłaszczyć kuciem. Tym razem czas na literaturę zostawiłem sobie na później. Najpierw eksperyment. Na szybko uzyskałem taki efekt:
Niestety przetopione druty miedziane są kruche. Blaszki z tego nie będzie. I nie było łatwo stopić je ze sobą bez użycia jakiegoś topnika. Boraks? Miedź ciężko się spawa gazowo. Ciepło szybko ucieka. Dałem jednak jako podkładkę kawałek deski i pozwoliłem jej się palić aby uzyskać izolację termiczną i mniej utleniającą atmosferę. Aby spoić ze sobą musiałem jeziorko roztopionej miedzi przesuwać w lewo i w prawo po miejscu łączenia aż rozpłyną się tlenki z miejsca styku. Wniosek z eksperymentu taki, że gdy ciepło ucieka ze spawanych elementów zbyt szybko to nie tylko można je wcześniej podgrzać ale i zaizolować termicznie np. piaskiem, deskami. Za młodziana robiłem kiedyś taki eksperyment z izolowaniem drutu oporowego umieszczając niewielką pętlę w środku książki na kilka godzin. Pętla drutu oporowego nie była gorąca tylko ciepła, można było ją położyć na dłoni i nie poparzyć się. Książka w środku była gorąca od skumulowania się tego niewielkiego strumienia ciepła. Podobne zjawisko kumulacji ciepła występuje w wilgotnym sianie (samozapłon siana), w kompostownikach, w górach świeżych i mokrych zrębków drewna.
O, zbliża się 21:00.. idę spać.
cdn..
(1) obserwacja wpływu zmian konstrukcyjnych na pożądane właściwości pocisków i wyciąganie wniosków:
"Dla połączenia pocisku z papierową łuską miał on na sobie wyrżnięty rowek, który następnie usunięto, uważając go za zbyteczny. Zdziwienie wówczas wywołało zjawisko, że przez usunięcie rowka zmniejszyła się ogromnie prawidłowość toru i dopiero po licznych doświadczeniach ustalono, że rowek ten,- zwiększając opór, działający na tylny koniec, ustalał położenie się w kierunku lotu. Opierając się na tem, kapitan Tamisier zbudował pocisk z kilkoma karbami i ten zastosowano w systemie Thouvenin, jako pocisk Thouve-rtin-Tamisier "
http://zbrojownia.cbw.wp.mil.pl:8080/Co ... 300248.pdf
(2) już dawno temu znany był wpływ smogu miejskiego na sztukę:
Ponieważ na ultramarynę działają prawie wszystkie kwasy, więc i kwasy siarczane z powietrza (siarkowodorowy, siarkawy). Kwasy te przesycają powietrze miejskie coraz więcej, w miarę wzrastania ilości kominów fabrycznych i spalanego węgla kamiennego — dlatego to dzisiaj szybciej, niż w dawnych czasach dokonywa się proces zmieniania się barwy ultramaryny, szczególnie założonej freskowo lub wogóle na ścianach zewnętrznych
http://bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/6523/P ... 2_nr04.pdf
Pierwszy krążek blachy zepsułem. Zaczynałem od środka i wypukłość "znikała" mi, i jak jeszcze próbowałem uderzenia w powietrzu zamiast kuć rozciągałem pocienione miejsca i zrobiłem dziurę.
Z drugiego krążka, już na innym kowadełku i innymi uderzeniami zaczynając od krawędzi zrobiłem miedzianą miseczkę z której byłem już zadowolony. Zrobiłem też miedziany odbłyśnik do warsztatowej lampy wykuwając w kwadratowym kawałku blachy miseczkę i puncując pozostałą powierzchnię. Z tych efektów byłem już zadowolony. Odpowiednio wymęczyłem się przy tej robocie i rozmyślając ile to wszystko dawniej wymagało wysiłku.
Różne rzeczy robię. Wymłóciłem ręcznie pół wiadra własnoręcznie wysianego zboża, bo chciałem przypomnieć sobie jak to kiedyś za dzieciaka snopki wiązałem. Wiele mi nie trzeba, do tej zabawy wystarczyły mi trzy snopki. W kolejce czeka wiklina tylko czasu brak na zrobienie koszyka. Mam jej już coraz więcej, teraz tak z 2x50m, ala to jeszcze mało. Tu moja wierzba na fotce z wiosny przed pandemią:
Ostatnio zastanawiałem się skąd płatnerzy i kotlarze brali blachę do produkcji swoich wyrobów. Czym można samemu zrobić chociaż kawałek blachy? Postanowiłem sprawdzić czy da się z zebranych drutów miedzianych zrobić blachę. Mam odpowiedni palniczek do zabawy więc spróbowałem przekroczyć barierę 1000°C, przetopić druty i to co wyjdzie rozpłaszczyć kuciem. Tym razem czas na literaturę zostawiłem sobie na później. Najpierw eksperyment. Na szybko uzyskałem taki efekt:
Niestety przetopione druty miedziane są kruche. Blaszki z tego nie będzie. I nie było łatwo stopić je ze sobą bez użycia jakiegoś topnika. Boraks? Miedź ciężko się spawa gazowo. Ciepło szybko ucieka. Dałem jednak jako podkładkę kawałek deski i pozwoliłem jej się palić aby uzyskać izolację termiczną i mniej utleniającą atmosferę. Aby spoić ze sobą musiałem jeziorko roztopionej miedzi przesuwać w lewo i w prawo po miejscu łączenia aż rozpłyną się tlenki z miejsca styku. Wniosek z eksperymentu taki, że gdy ciepło ucieka ze spawanych elementów zbyt szybko to nie tylko można je wcześniej podgrzać ale i zaizolować termicznie np. piaskiem, deskami. Za młodziana robiłem kiedyś taki eksperyment z izolowaniem drutu oporowego umieszczając niewielką pętlę w środku książki na kilka godzin. Pętla drutu oporowego nie była gorąca tylko ciepła, można było ją położyć na dłoni i nie poparzyć się. Książka w środku była gorąca od skumulowania się tego niewielkiego strumienia ciepła. Podobne zjawisko kumulacji ciepła występuje w wilgotnym sianie (samozapłon siana), w kompostownikach, w górach świeżych i mokrych zrębków drewna.
O, zbliża się 21:00.. idę spać.
cdn..
(1) obserwacja wpływu zmian konstrukcyjnych na pożądane właściwości pocisków i wyciąganie wniosków:
"Dla połączenia pocisku z papierową łuską miał on na sobie wyrżnięty rowek, który następnie usunięto, uważając go za zbyteczny. Zdziwienie wówczas wywołało zjawisko, że przez usunięcie rowka zmniejszyła się ogromnie prawidłowość toru i dopiero po licznych doświadczeniach ustalono, że rowek ten,- zwiększając opór, działający na tylny koniec, ustalał położenie się w kierunku lotu. Opierając się na tem, kapitan Tamisier zbudował pocisk z kilkoma karbami i ten zastosowano w systemie Thouvenin, jako pocisk Thouve-rtin-Tamisier "
http://zbrojownia.cbw.wp.mil.pl:8080/Co ... 300248.pdf
(2) już dawno temu znany był wpływ smogu miejskiego na sztukę:
Ponieważ na ultramarynę działają prawie wszystkie kwasy, więc i kwasy siarczane z powietrza (siarkowodorowy, siarkawy). Kwasy te przesycają powietrze miejskie coraz więcej, w miarę wzrastania ilości kominów fabrycznych i spalanego węgla kamiennego — dlatego to dzisiaj szybciej, niż w dawnych czasach dokonywa się proces zmieniania się barwy ultramaryny, szczególnie założonej freskowo lub wogóle na ścianach zewnętrznych
http://bcpw.bg.pw.edu.pl/Content/6523/P ... 2_nr04.pdf