Strona 1 z 1

ship painting - czyli bicie w przelocie :-)

: 25 lis 2020, 13:49
autor: piromarek
No masakra :-)
Można "łutke" na jeziorze pomalować. :P Jeszcze nie przerywając zabawy :mrgreen:

https://www.banggood.com/Mensela-PT-WL1 ... rehouse=CZ

Re: ship painting - czyli bicie w przelocie :-)

: 25 lis 2020, 14:02
autor: oprawcafotografii
Ty się śmiej a ja właśnie się zastanawiam, czy sobie takiego pistoleta nie kupić ;)
Masz może tego chinola? Coś sensownego w kraju kosztuje 3x tyle...

q

Re: ship painting - czyli bicie w przelocie :-)

: 25 lis 2020, 14:37
autor: piromarek
Nie, w końcu nie kupiłem.

Też kiedyś o tym myślałem, można jaką dedrę czy yato agregat kupić chyba za 1300 czy coś koło "tauzena".
Ale potem się tak zastanowiłem, ile razy w roku maluję i zrezygnowałem.
Nie wspominając o słabo oszczędnym jednak takim malowaniu i mgławicy jaką to wywołuje w pokoju.
Bez workowania wszystkiego się nie obejdzie.

Re: ship painting - czyli bicie w przelocie :-)

: 25 lis 2020, 16:39
autor: oprawcafotografii
Mgły toto raczej chyba nie powoduje - nie dmucha w końcu powietrzem.
Coś tam pruszy, to wiadomo - zabezpieczenie wszystkiego to mus.
Im lepiej zabezpieczysz tym krócej trwa sprzątanie...

Taka technologia ma na pewno zaletę taką, że powierzchnia wychodzi gładka
i gotowa po jednym razie. Bez śladów wałka, pędzla etc.
Jak masz nowy dom do pomalowania ma biało to można nieźle zarobić...

q

Re: ship painting - czyli bicie w przelocie :-)

: 25 lis 2020, 17:13
autor: rdarek
oprawcafotografii pisze:
25 lis 2020, 16:39
Im lepiej zabezpieczysz tym krócej trwa sprzątanie...
To zawsze się sprawdza wałkiem czy z pędzla, też w końcu się nachlapie :mrgreen: .
oprawcafotografii pisze:
25 lis 2020, 16:39
Mgły toto raczej chyba nie powoduje - nie dmucha w końcu powietrzem.
Coś tam pruszy, to wiadomo - zabezpieczenie wszystkiego to mus.
Co tu się rozpisywać metoda znana już dawno tylko była dostępna kiedyś dla największych.
Np. Stocznie wykorzystywały taką technologię czy nadal to robią nie wiem. Teraz jak wiele rzeczy przyszło pod strzechy ;)
A tu jakiś pierwszy z brzegu przykład



Re: ship painting - czyli bicie w przelocie :-)

: 25 lis 2020, 17:32
autor: kamiennik
oprawcafotografii pisze:Jak masz nowy dom do pomalowania ma biało to można nieźle zarobić...


to polecam, ja remontowałem chałupę i gdy pomyślałem że mam z 14 drzwi na start pomalować kupiłem wagnera i wydanego grosza nie żałuje, drzwi pomalowałem w jedno popołudnie bez żadnego wysiłku, chata cała pomalowana, kilka fuch po znajomych i jeszcze zarobiony, dodać trzeba że jakość malowania pierwsza klasa a pokój z pól godziny (przy browarku) się okleja i z 5 maluje.

Re: ship painting - czyli bicie w przelocie :-)

: 25 lis 2020, 19:18
autor: oprawcafotografii
Masz dokładnie tego Wagnera? Nie podoba mi się to, że farbę trzeba przelewać do jego zbiornika..

Dodane 54 minuty 35 sekundy:
piromarek pisze:
25 lis 2020, 13:49
No masakra :-)
Można "łutke" na jeziorze pomalować. :P Jeszcze nie przerywając zabawy :mrgreen:

https://www.banggood.com/Mensela-PT-WL1 ... rehouse=CZ
To jest chyba pierwszy przypadek gdy produkt wysyłany z Czech jest dużo tańszy niż z Chin :)
Chyba kupię z wrażenia ;)

q

Re: ship painting - czyli bicie w przelocie :-)

: 25 lis 2020, 19:45
autor: kamiennik
tak takiego samego, mi ten zbiornik pasuje, nie potrzeba 2 wiadra przy cyklu mieszania i jest bardziej mobilne, ale co kto tam lubi, lata temu dorabiając na budowach miałem do czynienia z maszynkami tego typu tylko właśnie "smoka" wkładało się do wiadra i co chwile cos sie sra.o, zapychało itp klocki, przez przypadek szarpnąłem maszynkę smok wyleciał, wszystko ujebane, tu nalewam do kuwety, przemiesza się chwile i bezstresowo można jechać.

Re: ship painting - czyli bicie w przelocie :-)

: 25 lis 2020, 22:12
autor: piromarek
Nie, no z tym zdjęciem chodziło mi o to, że łódka na zdjęciu jest malowana podczas rozcinania tafli dziobem.

Nie kpię z agregatów, bo to nadal jest bardzo efektywna i szybka metoda malowania przemysłowego. A czy te z spod znaku Mao działają poprawnie ... to jak z wszystkim towarem zza żółtej granicy.

Co do mojego zdania na temat agregatu,
po analizie opinii i opisów wywnioskowałem, powtarzam że to moje wnioski, że takie malowanie zużywa więcej farby niż tradycyjna metoda wałkowa, oraz,
agregat pomimo, że to metoda hydrodynamiczna, powoduje jakiś tam odkurz i zakrywać trzeba szczelnie nie tylko w pobliżu malowanych krawędzi ale i sprzęty w pomieszczeniu.
Tyle wyczytałem i wysłuchałem na YT od użytkowników.
A ponieważ nie maluję często, ( się nie brudzi po prostu :-) ) mam niewielkie powierzchnie do malowania, stwierdziłem, że jednak nie potrzebuję kombajnu do jednego kłoska odpalać. :-)