Dlaczego części do maszyn CNC są takie drogie ?

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC

ARGUS
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 8
Posty: 2125
Rejestracja: 09 kwie 2007, 22:41
Lokalizacja: Szczecin

#31

Post napisał: ARGUS » 15 paź 2008, 21:52

Dziękuję za życzenia ale te
jora38 pisze:Z całego serca, życzę wszystkim, których los zmusił do opuszczenia Polski, aby nie zatracili polskiej natury, polskiego sprytu i umieli sobie radzić.
są o wiele bliższe mojemu sercu niż te
jasiu... pisze:Więc życzę wszystkim co zostali w Polsce, żeby nie musieli używać swojego sprytu, żeby nie musieli kombinować, główkować, załatwiać. Żeby mogli wszystko (w domyśle, żeby ich było stać na to) załatwiać legalnie i zgodnie z prawem. I jeszcze, żeby ich było stać tak raz na miesiąc 50 złotych księdzu na tackę rzucić. A co tam, a niech się ludzie w kościele patrzą, a ksiądz niech się cieszy.
Więc życzę wszystkim co wyjechali do swoich Edenów żeby pamiętali kim są, żeby byli dumni z tego kim są i nie zeszmacili się za marne srebrniki.
Szacunek dla samego siebie, duma i honor to wartości ponadczasowe

Howg :arrow: (nie Amen)
PS:
jasiu... pisze:A'propos ARGUS , a czemu ty kończysz na forum pacierz?
To nie koniec pacierza tylko "przyklepanie " zakończenia wypowiedzi
PS 2
ciekawe czemu Niemcy w Polsce ziemniaki kupują jak u siebie mają tak dobrze :lol:



Tagi:

Awatar użytkownika

kot1979
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 1
Posty: 533
Rejestracja: 05 lip 2006, 09:01
Lokalizacja: Sulejowek
Kontakt:

#32

Post napisał: kot1979 » 16 paź 2008, 09:00

Argus teraz pomodlmy sie wspolnie :)))) i by ta biedna instytucja kosciola byla coraz bogatsza , gdyz przeciez sa tacy ubodzy:)))))))))))
Nauczycielem wszystkiego jest praktyka.
www.galerianastrojow.pl


ARGUS
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 8
Posty: 2125
Rejestracja: 09 kwie 2007, 22:41
Lokalizacja: Szczecin

#33

Post napisał: ARGUS » 16 paź 2008, 10:17

Za podatki dla kościoła to nawet kielicha wypije :grin:


Autor tematu
jora38
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 9
Posty: 144
Rejestracja: 05 cze 2008, 14:19
Lokalizacja: Warszawa

#34

Post napisał: jora38 » 16 paź 2008, 11:18

Dlatego ZA KARĘ musicie w kraju zostać. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 7
Posty: 5345
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#35

Post napisał: jasiu... » 16 paź 2008, 18:53

I to jest właśnie problem. Za karę :lol:
ARGUS pisze:Więc życzę wszystkim co wyjechali do swoich Edenów żeby pamiętali kim są, żeby byli dumni z tego kim są i nie zeszmacili się za marne srebrniki.
Szacunek dla samego siebie, duma i honor to wartości ponadczasowe
Dzięki ci ARGUS, że to piszesz. Ani Niemcy nie są rajem, ani żadne inne państwo. Ale te ponadczasowe wartości chyba jednak łatwiej zachować za granicą, niż w Polsce. W sumie pokusy są wielkie, czasem bardzo się opłaci zapominać o czymś, w czym człowiek wyrósł, od czego wziął swoje korzenie. Osławione wypisywanie się z kościoła, bo trzeba Kirchensteuer płacić, ale nie tylko.

Problem w tym, że ci sami ludzie najpierw w Polsce sprzedali swoją moralność, a teraz, kiedy ktoś daje im więcej srebrników sprzedają ją tutaj. Nigdy nie udawałem kogoś, kim nie jestem i chyba najlepiej na tym się wychodzi. Znajomość języka, a bo miałem kaprys się nauczyć, a nie bo dziadek ze Śląska. Na tutejszych Ślązaków-Niemców jest dobre jedno pytanie - "a powiedz mi ty, dziadek to w powstaniach śląskich oczywiście stronę Korfantego trzymał i teraz się w grobie przewraca, jak z nieba widzi jakiego ma wnuka?"

Żaden nie podejmuje dyskusji na taki temat!

Jest jeszcze jeden aspekt. Ludzie w Polsce zostali wychowani w specyficznym poczuciu patriotyzmu. Dla ludzi w Polsce wyjazd poza granice jest czymś złym, nagannym. Jakoś zapomina się o tym, że Mickiewicz pisał w Paryżu, że Pułaski walczył w Ameryce (za Polskę w tej Ameryce walczył?) że syn Heleny Modrzejewskiej budował kolej w Andach, a Edmund Strzelecki badał Australię.

I dziś wielu Polaków wybrało nieco inny sposób życia, niż ich znajomi. Dają się poznać jako mniej lub więcej poważani fachowcy. Kiedyś słyszałem, jak pewna niemiecka Frau mówiła do drugiej, że jest bardzo zadowolona z obecnej polskiej pomocy domowej. Miała afrykankę, ale flejtuch, jeszcze jakąś inną, ale kradła, a teraz ma Polkę i jest nią zachwycona. Zobaczcie, taki drobiazg, a jak dużo daje, że ktoś widzi, że Polka swoją pracę (choć prostą pracę) wykonuje wyjątkowo rzetelnie. Bo Polak umie sobie poradzić w każdej dziedzinie. Oczywiście, jeśli nie zaczyna kombinować, jeśli nie próbuje na swój sposób ułatwiać sobie życia. Tak naprawdę my mamy dobrą opinię na zachodzie, to że się z nas śmieją, to jest śmiech raczej z Polaków, których ktoś poznał właśnie w Polsce, podczas jakiegoś tam wyjazdu.

Bo jak już Polak ma tu dobrą pracę, to nagle wystarcza mu jedno piwo, a nie flaszka gorzały. Nagle mogą obok niego leżeć różne rzeczy i on nie pomyśli nawet, że mogło by mu się coś przydać. Nagle Polak tutaj pozbywa się wszystkich złych cech, jakimi świat nas określa. Coś w tym musi być, że Polak, poza wyjątkami nie szuka towarzystwa innych Polaków, że nie integruje się z Polonią (wyjątek - polski kościół), że raczej chce się zasymilować, choć miejsca urodzenia się nie wypiera, a w czasie polskich meczów kibicuje Polakom.

Mnie się wydaje, że ani złego emigracja nie naprawi, ani dobrego nie popsuje. Jeśli ktoś nie miał tendencji do zeszmacania się w Polsce, to i na emigracji osiągnie szacunek. A jeśli ktoś nie umiał w Polsce zrozumieć, na czym polega honor, to gdziekolwiek by nie był, będzie zawsze tylko malutkim człowieczkiem, wylegującym się na byle jakiej kwaterze, oszczędzający każdy cent - właśnie na co? Żeby inni mówili, ile to się on dorobił?

Ale wierzcie mi, można też inaczej. Różne motywy kierowały ludźmi, różne były przyczyny ich wyjazdów, nie jest ważne, gdzie oni są, co robią, ważne, jak napisał ARGUS, żeby za te srebrniki się rozwijać, poznawać świat, a nie zeszmacać się. Dobre życzenia!

A na zakończenie. Różne narody konstruowały samochody. Pozbawionym sprytu Niemcom wyszedł Mercedes i BMW, równie ograniczonym Anglikom Rolls Royce i Jaguar. Wyjątkowo leniwym Włochom przypadkowo udała się Lancia i Ferrari. Za to sprytny Polak wymyślił Syrenkę, z dwusuwowym silnikiem od strażackiej motopompy.

Tak to czasem jest ze sprytem, jak się go ma w nadmiarze.


lex
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 4
Posty: 112
Rejestracja: 15 paź 2006, 21:57
Lokalizacja: z wolności

#36

Post napisał: lex » 17 paź 2008, 18:44

Brawo jasiu... za ocenę rodaków na emigracji ale w sprawie syrenki to przesadziłeś nieco. Muszę stanąć w obronie .
Był zapał ludzi ,wiedza inżynierska ,prototypy a brało ...kasy i póżniejszego przyzwolenia politycznego na rozwój projektów.
Polska kombinatoryka to raczej nasze rolnicze SAMy konstruowane w stodołach z.... niczego.To nasza narodowa cecha radzenia sobie w różnych skrajnych sytuacjach . Tam gdzie inni czekają( na serwis , brak częśći , gotówki itp. )my dajemy sobie radę Założę się że żaden z nas nie wezwie elektryka do wymiany żyrandola czy hydraulika do zlikwidowania cieknącego kranu( a weź np ANGLIKA LUB NIEMCA ?)
Mamy tą smykałkę we krwi bo.. zmuszeni byliśmy zawsze sobie sami radzić. Pewnych barier się jednak nie przeskoczy. Najpoważniejsze to polityka i pieniądze ( a tego właśnie nam przy syrence brakło)
oczy Wielkiego Brata widzą wszystko


upadły_mnich
ELITA FORUM (min. 1000)
ELITA FORUM (min. 1000)
Posty w temacie: 4
Posty: 1542
Rejestracja: 09 gru 2005, 11:52
Lokalizacja: Lublin

#37

Post napisał: upadły_mnich » 17 paź 2008, 19:21

Jedne ze znanych angielskich marek samochodów projektuje Polak - emigrant (bodajże jaguar) nie Anglik polskiego pochodzenia.
Można powiedzieć...sprytny Polak wymyślił nie tylko Syrenkę.
A z Syrenką...cóż.. z pewnością to nie miał być samochód dla zachodnich milionerów
sprawność wg kobiety: stosunek wielkości wyjętej do wielkości włożonej


jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 7
Posty: 5345
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

#38

Post napisał: jasiu... » 17 paź 2008, 20:21

Mnie się wydaje, że z Syrenką mogło być jeszcze inaczej. Pamiętacie pewnie enerdowskie dwusuwy pod zaszczytną nazwą Trabant. Nie rdzewiało toto (jakaś dziwna tektura), cztery osoby wchodziły do niego bez problemu. Miał wielki bagażnik, choć z małą klapą, ale w wersji kombi był rewelacyjny. wyglądał może i okropnie, w środku rączka od parasolki do zmieniania biegów. Ale miał jedną podstawową zaletę.

Chłodzony powietrzem, podobny do motocyklowego (pamiętacie ustawianie zapłonu na "platynkach") silnik, który pchał to cudo do przodu i był naprawdę bardzo prosty w konstrukcji.

Przecież nasi spryciarze też usiłowali zrobić polski odpowiednik mikrusa. Nam nie wyszło, Niemcom z eNeRDowa się udało.

Na tym właśnie chyba polega spryt. Zrobić coś najtaniej, ale na miarę oczekiwań. Ponieważ miałem kiedyś VW Hoeneckera, jak się na trabanty mówiło, mogę powiedzieć, że z Syrenką, pod każdym względem (zużycia paliwa też!) wygrywał. No może syrenka była trochę szybsza, ale w tej klasie i tak wszyscy jeździli koło osiemdziesięciu na godzinę.

Mnie się wydaje, że Polacy nie tyle mają spryt, ale w określonych korzystnych warunkach potrafią się maksymalnie zmobilizować. Fakt, Niemiec czy Anglik do wymiany żarowki wezwie fachowca, a Polak sam płytki sobie w łazience położy. Tylko że nie koniecznie świadczy to dobrze o Polakach. W sumie, gdyby ten Polak nie musiał wieszać żyrandola, to by go nie wieszał. Jeśli kogoś stać na serwis, to jeździ do serwisu, a nie naprawia samochodu pod blokiem.

Ale sprawa ma jeszcze jeden aspekt. Zmordowany polak, bo po państwowej pracy dochodzi jeszcze mnóstwo zadań w domu (a choćby te nieszczęsne płytki, czy tapetowanie) nie ma chęci do życia. I to właśnie przerabiałem na własnej skórze. Po prawie 300 przepracowanych godzinach w zakładzie, no i wykonaniu wszystkich prac domowych zdychałem ze zmęczenia. Tutaj widzę, jak Niemiec w piątek (wiadomo wcześniej, po 6 godzinach kończy się pracę) wsiada w samochód, rozsuwa dach, czy przynajmniej otwiera szyber i jedzie gdzieś odpoczywać bo jest Wochenende! Przecież musi odpocząć, bo w poniedziałek znowu do pracy!

No i tu ludziom nie wydaje się straszne podniesienie wieku emerytalnego do 68 lat. Oni naprawdę w tym wieku nadają się jeszcze do pracy. A styrany robotą Polak? Często wogóle tego wieku nie dożywa!

Może właśnie dlatego w Anglii polak projektuje super samochody, bo wreszcie udało mu się wypocząć, bo jeśli wiesza żyrandol, to robi to dlatego, że chce, a nie że musi? W sumie, gdyby w Polsce skrócono czas pracy (ale nie stawki!) to i bezrobocia by nie było, a jeśli nie byłoby bezrobocia, to i koszty pracy mogłyby być mniejsze. Podatek mógłby się zmniejszyć.

Choć tu w Niemczech podatki są strasznie wysokie. Kawaler (I grupa podatkowa) potrafi prawie połowę zarobków oddać państwu. A mimo wszystko, na wiele im jeszcze starcza. Gdzie jest tajemnica, że w niemieckiej i polskiej fabryce powiedzmy volkswagena, czy Opla są tak różne zarobki? Przecież robią to samo? Z tych samych materiałów. Wiecie?


lex
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 4
Posty: 112
Rejestracja: 15 paź 2006, 21:57
Lokalizacja: z wolności

#39

Post napisał: lex » 18 paź 2008, 10:45

DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE ?
Jeśli w konkretnym miejscu ogół podstawowych pracowników(produkcyjnych) zadawala się wynagrodzeniem w wysokości 1/4 tego niż gdziekolwiek indziej to jasne że firma wybierze miejsce na nową fabryke właśnie tam.Dodaj do tego zwolnienia z podatków i wszysko jasne. Kazda nowa inwestycja musi sie szybko zamortyzować więc się wykorzystuje wszystkich na maksa i tnie koszty( nawet te skromne płace) do granic możliwości i wykorzytywując wszelkie luki prawne.
Przecież lepiej dać normalną pensję paru osobom( kierownictwo) a oni odwalą resztę w obawie o utratę SWOICH zarobków .Zgnoją swoich pracowników byle tylko ich mocodawca był zadowolony że produkcja wzrosła a koszty spadły ( np wzrost wynagrodzeń mniejszy niż jest inflacja)Dopiero jak ludzie uciekaja z firmy do innych zakładów i produkcja jest zagrożona z wielkim płaczem daje się produkcyjnym parę złotych lub dowozi z innych regionów .
Czysta ekonomia i tyle.Pracownica w zakladach( nowych w Siewierzu) ELEKTROLUKSA na lini produkcyjnej zarabia netto 1200zł a jak wyrobi na lini normę mieięczna dostanie 200 zł premi .Wiadomo że większość ludzi wkrótce odchodzi więc zamiast podnieść płace całej załodze woli firma częściowo dofinansowac dowóz NOWYCH pracowników z innego miejsca gdzie jest większe bezrobocie i gdzie te TYLKO 1200 zł to AŻ 1200zł. Frma ma utrzymaną produkcję niewiele wydając bo ...przewóz częściowo tylko ona finansuje .
Proste?
Nowi pracownicy roboty nie rzucą bo skoro przyszli za taką kwote to po co podnosić wynagrodzenie ?Kółko się zamyka!
To smutne ale to dzięki takim ludziom jak TY jasiu( emigracja) my tu mamy minimalną szansę na podwyżkę bo zaczeło brakować JAKICHKOLWIEK ludzi do pracy w okolicach nie tylko fachowców
( Zatrudnianie przypadkowych ludzi zamiast fachowców też już było!EFEKT UBOCZNY - BRAK jakośći albo jak kto woli "wyrób przeznaczony na rynek europy wschodniej"Co to ma do CNC?
Reguły sa takie same dla różnych branż
oczy Wielkiego Brata widzą wszystko


ARGUS
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 8
Posty: 2125
Rejestracja: 09 kwie 2007, 22:41
Lokalizacja: Szczecin

#40

Post napisał: ARGUS » 18 paź 2008, 11:20

Panowie
"Junak" motocykl produkowany w Szczecinie
na tamte czasy czyli lata 50-te porównywalny do Triumph'a (chyba dobrze napisałem)
Hondy , Jamachy. w tej klasie silników ( jednocylindrowe)
Konstrukcja całkowicie polska - niestety - Brat ze wschodu .....
Przed drugą wojną motocykl "Sokół " też polski :lol: porównywalny konstrukcyjnie do Harleya , BMW, Zundapp, a w wielu przypadkach lepszy.
Polskie myślenie i polską technike tłamsił ustrój i realia społecznno polityczne
(teraz tłamsi biurokracja i durne przepisy z ubiegłego wieku)
Jeśli przez pół wieku wszystko było "nasze" to nie oczekujmy że przez 15 lat zmienimy się na tyle żeby nie robić albo robic rzeczy których nie powinniśmy.
Bez względu na to czy wiek emerytalny będzie taki czy inny
czy tyramy czy pracujemy , w kraju czy poza nim
jedno według mnie pozostaje niezmienne
Człowiek - Polak - My powinniśmy się szanować i w końcu uwierzyć we własne siły i możliwości. Do tego jak się jeszcze nauczymy że można zarobic nie tylko w tiurlikach ale także i w złotówkach to już będzie super.
A tak to dochodzi do sytuacji gdzie pierdoła gościu o specjalności
stolarz , cieśla , szkutnik jedzie do Niemiec Płyty gipsowe na budowie nosić :shock:

Niestety to chyba dopiero nasze wnuki dożyją w miarę normalnych czasów
Bo dziś zamiast myśleć o przyszłości i starać się ja zmienic i poprawić
sporo ludzi grzebie się w IPN-owskim "gównie historii" usiłując rozliczyc , osądzić, wskazać i napiętnować. Zżerając przy tym spore kwoty PAŃSTWOWYCH pieniędzy
naszych pieniędzy które bardziej by sie przydały właśnie na pomoc socjalną.

Historia narodu to jego skarb i dziedzictwo ale należy również myśleć i dbać o jego przyszłość. Młodego człowieka , po szkole technicznej ,albo i nie technicznej :-)
bez doświadczenia zawodowego prawdopodobnie gówno obchodzi dlaczego nie było teleranka kto jest temu winny , kto przez płoty skakał a kto księzyc ukradł.
On chce miec możliwość znaleźienia dobrze płatnej pracy, jakieś widoki na własny kąt
i wolne weckendy :-)

Ale do tego to jeszcze długo

Nasze wnuki ....... może ....... hmm :???:
Ostatnio zmieniony 18 paź 2008, 11:25 przez ARGUS, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”