Przeczytaj ..... , zanim zapłacisz abonament RTV
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Brak mądrości nie oznacza głupoty. A bycie PZPR-owcem nie oznacza zdrajcy, jest jeszcze miejsce na nomenklaturzystę, bezideowca, człowieka bez zasad, kręgosłupa moralnego.MlKl pisze:Odmawianie posiadania mądrości przeciwnikom politycznym nie jest objawem mądrości... Mam mnóstwo mądrych znajomych - zwolenników PiS. Mogę się z nimi kłócić o pryncypia, ale nie nazwę ich głupcami. Podobnie jak nie uważam wszystkich byłych PZPR-owców za zdrajców czy antypatriotów.
Wracając do meritum, nienawidzę linków w postach, ale ten tutaj bardzo pasuje do tematu.
"Wykształciuch" kontra "robole":
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/j ... obs/pr1j3d
-
- Posty w temacie: 4
mc2kwacz pisze:
Co będzie w przyszłości tym bardziej nie wiadomo. Można tylko przewidywać krótkoterminowo. .
Nie widzisz sprzeczności ,miedzy tymi dwoma swoimi wynurzeniami? Pisał to człowiek jakoby ,,tfurczy'' i ,,yntelygentny"Jak widać ,każdy moze stworzyć wierutną bzduręmc2kwacz pisze: Wystarczyło, że kościół przez 1500 lat skutecznie blokował wszelką myśl i inicjatywę jednostek, i przez te 1500 lat byliśmy jako cywilizacja głęboko w czarnej d..pie,

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 7619
- Rejestracja: 25 gru 2010, 21:55
- Lokalizacja: LUBELSKIE
Zależy jaki pracownik i w jakiej dziedzinie. Nie chodzi o to aby poniżać jakiekolwiek zawody ale każdy zawód w starciu z innym przegra. tak samo wybitny lekarz przegra z mechanikiem samochodowym jak trzeba będzie naprawić samochód na pustkowiu. Więc nie wiem po co to porównanie ma oznaczać.mc2kwacz pisze:
Jeśli jakiś robol czuje się mile połechtany stwierdzeniem lekarza, że wykonuje proste czynności jak pracownik fizyczny, to powinien wiedzieć, że przy chirurgu z jego wiedzą jest praktycznie zerem.
I gdzie tu te robole?mc2kwacz pisze:"Wykształciuch" kontra "robole":
http://biznes.onet.pl/wia...eve-jobs/pr1j3d

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 14
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Wracając do kwestii szacunku - kartofle szanuję bardziej niż diamenty - diamentami się nie najem, a kobietę wolę prosto z wody i bez zbędnych ozdób. Mimo to nie zapłacę za kartofle jak za diamenty. Oczywiście w obecnej sytuacji rynkowej. Bo można sobie wyobrazić sytuację, gdy cena kartofli będzie równa, lub wyższa cenie diamentów. Ale nie będzie to przecież zasługa samych kartofli - tylko efekt gry rynkowej.
[ Dodano: 2015-01-04, 18:35 ]
Impuls3 - Robole w tamtej rzeczywistości awansowały na rządzących krajem. Awans zawdzięczały radzieckim bagnetom, i nie szła za tym jakakolwiek zdolność do realnego zarządzania państwem.
Karpiński był zapatrzonym w siebie bezczelnym technokratą, i mimo faktycznie ogromnego potencjału nie potrafił na tyle się nagiąć do okoliczności, żeby swoje przeprowadzić. Zresztą ciąg dalszy jego kariery to potwierdza. Taki osobnik osiąga sukces jedynie w parze z genialnym organizatorem. O ile potrafi się z takim dogadać i zdać na niego w kwestiach organizacyjnych.
Przykładem takiej współpracy jest kariera twórcy komunikatora Gadu-gadu. To bardzo zdolny programista, całkowicie oderwany od realiów życia codziennego. Zainwestował w niego międzynarodowy fundusz, i jest sukces. Poznałem gościa przy okazji współpracy przy innym projekcie, nieudanym niestety, projekt padł, bo się wycofali sponsorzy.
[ Dodano: 2015-01-04, 18:35 ]
Impuls3 - Robole w tamtej rzeczywistości awansowały na rządzących krajem. Awans zawdzięczały radzieckim bagnetom, i nie szła za tym jakakolwiek zdolność do realnego zarządzania państwem.
Karpiński był zapatrzonym w siebie bezczelnym technokratą, i mimo faktycznie ogromnego potencjału nie potrafił na tyle się nagiąć do okoliczności, żeby swoje przeprowadzić. Zresztą ciąg dalszy jego kariery to potwierdza. Taki osobnik osiąga sukces jedynie w parze z genialnym organizatorem. O ile potrafi się z takim dogadać i zdać na niego w kwestiach organizacyjnych.
Przykładem takiej współpracy jest kariera twórcy komunikatora Gadu-gadu. To bardzo zdolny programista, całkowicie oderwany od realiów życia codziennego. Zainwestował w niego międzynarodowy fundusz, i jest sukces. Poznałem gościa przy okazji współpracy przy innym projekcie, nieudanym niestety, projekt padł, bo się wycofali sponsorzy.
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 10
- Posty: 534
- Rejestracja: 31 mar 2012, 13:27
- Lokalizacja: wawa
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
IMPULS3 pisze:Jak napisałem wcześniej, robol to stan umysłu. Także mentalność, brak szacunku dla nowych pomysłów, wybitnych ludzi, skłonność do uśredniania, przywiązanie do drabiny etatowej, konserwa, klapki na oczach.mc2kwacz pisze:I gdzie tu te robole?Raczej czytam o przeszkodach polityczno-finansowych...
W tamtym zestawieniu to nie Gierek, który marzył o uprzemysłowieniu i nowoczesnej Polsce był robolem, tyko paradoksalnie ci teoretycznie lepiej od niego wykształceni. Problem w tym, że Gierek był jednak roblem faktycznym - bez wiedzy i wyobraźni ekonomicznej, dlatego plan nie tylko wziął w łeb ale skończył się gigakryzysem.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 14
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Słowem - nie załapałeś. Wysokość wynagrodzenia po prostu nie ma nic wspólnego z szacunkiem do zatrudnianej osoby. Albo inaczej - szacunek, lub jego całkowity brak nie ma żadnego wpływu na wysokość tegoż wynagrodzenia. Praca jest towarem jak każdy inny, i kupuje się ją jak każdy inny towar - płacąc możliwie najmniej za produkt jak najwyższej jakości.Grawer.Gift pisze:Można oczywiście szanować bardziej śrubokręt niż młotek , spodnie bardziej niż buty.MlKl pisze:Wracając do kwestii szacunku - kartofle szanuję bardziej niż diamenty -
Tylko czy słowo szacunek jest tu właściwe ?
Padł tutaj zarzut, że odmawiam robolom prawa do godziwej płacy ze względu na swój brak szacunku dla nich. Stąd dość obrazowe tłumaczenie, dlaczego akurat w tej kwestii szacunek lub jego brak nie ma żadnego znaczenia.
Nie ja urządzałem ten świat. Nie ja rozdaję talenty. Nie ja powoduję, że niektórym do szkoły zawsze było pod górkę i pod wiatr. Nie ja odpowiadam za to, że w danej rodzinie od pokoleń przepija się każdy zarobiony grosz, i dzieci ten sposób życia wysysają z alkoholem matki.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Z nauczycielskiego doświadczenia.
Małe dzieci przychodzą do szkoły różnie przygotowane ale w miarę równo się rozwijają. Oczywiście są zdolniejsze i mniej zdolne, ale kontrasty w postępach są stosunkowo niewielkie.
To się stopniowo kończy, kiedy coraz większą i wreszcie dominująca rolę zaczyna odgrywać "dom". Czyli warunki do nauki albo ich brak, pomoc w nauce albo jej brak, zainteresowanie rozwojem dziecka albo jego brak itd. Do tego alkohol w domu, rozbite małżeństwa, złe warunki socjalno-higieniczne. W 4 klasie różnice w postępach i poziomie wykształcenia są już bardzo duże. W 1 klasie gimnazjum bardzo duże. Kiedy dzieciaki kończą gimnazjum, dzieli je już przepaść.
Bywa tak, że w biednych domach rodzice bardzo się starają o edukacje dzieci i dzieci wychodzą na ludzi, osiągają sukcesy, wchodzą w życie przygotowane. Często w zamożnych domach ale przy głupich lub niedojrzałych społecznie rodzicach, dziecko stacza się do poziomu dobrze ubranego durnia albo przestępcy - jednostki społecznie bezwartościowej. Podkreślam stacza się, bo to jest wina "domu".
Małe dzieci przychodzą do szkoły różnie przygotowane ale w miarę równo się rozwijają. Oczywiście są zdolniejsze i mniej zdolne, ale kontrasty w postępach są stosunkowo niewielkie.
To się stopniowo kończy, kiedy coraz większą i wreszcie dominująca rolę zaczyna odgrywać "dom". Czyli warunki do nauki albo ich brak, pomoc w nauce albo jej brak, zainteresowanie rozwojem dziecka albo jego brak itd. Do tego alkohol w domu, rozbite małżeństwa, złe warunki socjalno-higieniczne. W 4 klasie różnice w postępach i poziomie wykształcenia są już bardzo duże. W 1 klasie gimnazjum bardzo duże. Kiedy dzieciaki kończą gimnazjum, dzieli je już przepaść.
Bywa tak, że w biednych domach rodzice bardzo się starają o edukacje dzieci i dzieci wychodzą na ludzi, osiągają sukcesy, wchodzą w życie przygotowane. Często w zamożnych domach ale przy głupich lub niedojrzałych społecznie rodzicach, dziecko stacza się do poziomu dobrze ubranego durnia albo przestępcy - jednostki społecznie bezwartościowej. Podkreślam stacza się, bo to jest wina "domu".