Jak widzicie ten temat z punktu widzenia porządkowania i utrwalania zdobywanej zdobytej wiedzy?
Nie wystarczy przecież przeczytać z zainteresowaniem i zrozumieniem coś nowego.
Samouk być może wyróżnia się pisemnym porządkowaniem wiedzy w formie różnych notatek i szkiców.
doświadczenie a wykształcenie
-
- Stały bywalec (min. 70)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 70
- Rejestracja: 27 sie 2014, 08:16
- Lokalizacja: Białystok
Dodam swoje 3 grosze ze swojego punktu widzenia.
Moje studia polegały głównie na pracy z matlabem... wszędzie matlab i matlab. Do tego modele matematyczne, inercje, sprzężenia zwrotne, matematyka dyskretna, charakterystyki amplitudowe, fazowe i cała reszta przyjemności. I uczyłem się tego, rozumiałem, rysowałem, siedziałem w matlabie. Jedyne co olewałem bo nie cierpiałem to C++.
Po 2 latach nie pamiętam nic, w sensie jak taki Kwaczu dałby mi zadanie w matlabie to bym się po głowie podrapał. Bo nie używam tego i nie użyłem ani razu. Ale jestem pewien, że jak miałbym na to czas, to wyszukując informacje, doszedłbym do tego, bo jakby mi się hasła i obrazki przypomniały to i jakoś poszłoby. Taki moim zdaniem jest cel studiów. Jak raz umiałem, to jestem w stanie sobie to przypomnieć.
A co do samouka, ja jestem samoukiem w CNC. I nie, nie jestem fachurą, bo siedzę przy ploterze, solidzie i HSM do niego. Fakt, że nie tnę elementów 2D, tylko zawsze inne i wielokrotnie obróbki 3D. Nie byłem na ani jednym szkoleniu, wszystko ogarnąłem sam na logikę i wyciąganie wniosków + próby i testy. Niestety miałem maszynę do dyspozycji, soft i tyle. Jedyne co mogłem to doczytać chociażby tutaj. I wiem, że robię masę błędów stricte technologicznych, bo nigdy nikt mi nie pokazał jak robić coś "dobrze z zasady". Efekt finalny wyjdzie ten sam (detal), ale droga jest inna, niekoniecznie słuszna.
Tak samo jak nie znam innych sterowań typu mazak, fanuc, nie mam pojęcia o ich cyklach bo operuję camem. Gdyby mnie ktoś postawił przed centrum obróbczym, pewnie bym po kolei doszedł co i jak, bo myślenie mam zasiane, ale o wiele prościej, taniej i szybciej byłoby wpoić mi wiedzę, nie robiłbym szablonowych błędów.
Dlatego ja to tak widzę, edukacja przyspiesza wiedzę i umiejętności, eliminuje błędy, mimo, że finalnie efekt może być ten sam.
Moje studia polegały głównie na pracy z matlabem... wszędzie matlab i matlab. Do tego modele matematyczne, inercje, sprzężenia zwrotne, matematyka dyskretna, charakterystyki amplitudowe, fazowe i cała reszta przyjemności. I uczyłem się tego, rozumiałem, rysowałem, siedziałem w matlabie. Jedyne co olewałem bo nie cierpiałem to C++.
Po 2 latach nie pamiętam nic, w sensie jak taki Kwaczu dałby mi zadanie w matlabie to bym się po głowie podrapał. Bo nie używam tego i nie użyłem ani razu. Ale jestem pewien, że jak miałbym na to czas, to wyszukując informacje, doszedłbym do tego, bo jakby mi się hasła i obrazki przypomniały to i jakoś poszłoby. Taki moim zdaniem jest cel studiów. Jak raz umiałem, to jestem w stanie sobie to przypomnieć.
A co do samouka, ja jestem samoukiem w CNC. I nie, nie jestem fachurą, bo siedzę przy ploterze, solidzie i HSM do niego. Fakt, że nie tnę elementów 2D, tylko zawsze inne i wielokrotnie obróbki 3D. Nie byłem na ani jednym szkoleniu, wszystko ogarnąłem sam na logikę i wyciąganie wniosków + próby i testy. Niestety miałem maszynę do dyspozycji, soft i tyle. Jedyne co mogłem to doczytać chociażby tutaj. I wiem, że robię masę błędów stricte technologicznych, bo nigdy nikt mi nie pokazał jak robić coś "dobrze z zasady". Efekt finalny wyjdzie ten sam (detal), ale droga jest inna, niekoniecznie słuszna.
Tak samo jak nie znam innych sterowań typu mazak, fanuc, nie mam pojęcia o ich cyklach bo operuję camem. Gdyby mnie ktoś postawił przed centrum obróbczym, pewnie bym po kolei doszedł co i jak, bo myślenie mam zasiane, ale o wiele prościej, taniej i szybciej byłoby wpoić mi wiedzę, nie robiłbym szablonowych błędów.
Dlatego ja to tak widzę, edukacja przyspiesza wiedzę i umiejętności, eliminuje błędy, mimo, że finalnie efekt może być ten sam.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 13
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Zależy co nazwiemy efektem. Jeśli Ty douczasz się czegoś nowego w powiedzmy 2 dni a ktoś bez twojego przygotowanie potrzebuje na to ponad tygodnia, to czy można powiedzieć, że efekt jest ten sam?
Poza tym, nie oszukujmy się. Jeśli człowiek który przebył ścieżkę edukacyjną, ale już "wszystko zapomniał", dostanie jakieś zadanie i w tym zadaniu pojawi się kłopotliwe zagadnienie, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że "coś mu w dyni zadzwoni", zapali się jakaś lampka, czy to zielona czy czerwona i wywoła jakiś skutek. Np człowiek zatrzyma się i zastanowi, że coś jest źle, albo droga jest nie ta.
Ludzie bez tego bagażu mają gorzej. Nawet intuicja może nie pomóc, choć sama w sobie jest bezcenna. Po prostu pewnych rzeczy się nie da wiedzieć jak się ich wcześniej nie usłyszało, nie poznało. Tylko naprawdę wybitne jednostki są zdolne (w pewnych warunkach) do przełamywania stanu wiedzy. Mamy na to mnóstwo przykładów, poczynając od stwierdzenia że Ziemia nie jest płaska, albo ze nie jest centrum kosmosu, poprzez negację stworzenia świata przez Boga 5000 lat temu w umowne 7 dni, na Adamie i Ewie kończąc, aż do współczesnych odkryć które już nie szokują, bo tyle ich jest.
Poza tym, nie oszukujmy się. Jeśli człowiek który przebył ścieżkę edukacyjną, ale już "wszystko zapomniał", dostanie jakieś zadanie i w tym zadaniu pojawi się kłopotliwe zagadnienie, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że "coś mu w dyni zadzwoni", zapali się jakaś lampka, czy to zielona czy czerwona i wywoła jakiś skutek. Np człowiek zatrzyma się i zastanowi, że coś jest źle, albo droga jest nie ta.
Ludzie bez tego bagażu mają gorzej. Nawet intuicja może nie pomóc, choć sama w sobie jest bezcenna. Po prostu pewnych rzeczy się nie da wiedzieć jak się ich wcześniej nie usłyszało, nie poznało. Tylko naprawdę wybitne jednostki są zdolne (w pewnych warunkach) do przełamywania stanu wiedzy. Mamy na to mnóstwo przykładów, poczynając od stwierdzenia że Ziemia nie jest płaska, albo ze nie jest centrum kosmosu, poprzez negację stworzenia świata przez Boga 5000 lat temu w umowne 7 dni, na Adamie i Ewie kończąc, aż do współczesnych odkryć które już nie szokują, bo tyle ich jest.
-
- Stały bywalec (min. 70)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 70
- Rejestracja: 27 sie 2014, 08:16
- Lokalizacja: Białystok
No to przecież dokładnie to samo napisałemmc2kwacz pisze: Poza tym, nie oszukujmy się. Jeśli człowiek który przebył ścieżkę edukacyjną, ale już "wszystko zapomniał", dostanie jakieś zadanie i w tym zadaniu pojawi się kłopotliwe zagadnienie, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że "coś mu w dyni zadzwoni", zapali się jakaś lampka, czy to zielona czy czerwona i wywoła jakiś skutek. Np człowiek zatrzyma się i zastanowi, że coś jest źle, albo droga jest nie ta.

A to co nazwiemy efektem doprecyzowałem, pisałem na tym przykładzie o detalu z cnc. Jeśli weźmiemy pod uwagę efekt = koszt całkowity to oczywiście, dłuższy czas na ogarnięcie tematu = większe koszta i efekt jest gorszy. Z punktu widzenia np. klienta jeśli chodzi TYLKO o detal w ręku a nie kasę, efekt może być ten sam (stąd też pisałem, ze efekt może być taki sam.