@mikro - i taka rozmowa z troglodytami

Wynalazcy od siedmiu boleści - robią same epokowe wynalazki, tak tajne, że nikt ich zobaczyć ani dotknąć nie może

A za zakupy płacą platynową kartą kredytową - i żyją w wiecznym strachu, że kelner podejdzie i powie - "Przykro mi, ta karta jest nieważna"...
Tymczasem świat jest piękny przez swą różnorodność. Faktycznie, nie wynalazłem krajalnicy drutowej. Ino czy ja się gdzieś chwaliłem, że dokonałem takiego wynalazku? Nie. Podobnie ty nie wynalazłeś manipulatora. Prawdopodobnie nie wynalazłeś również nowego sposobu zbudowania takowego. 99% pracy konstruktora to implementowanie cudzych pomysłów. I tak ma być, bo inaczej po prostu być nie może.
Ale wyobrazić sobie mogę kapitalną scenkę, jak pani Ania, która pilnuje tej mojej nic nie wartej kostkarki jak oka w głowie, zamyka w szafce natychmiast po użyciu, żeby się gdzieś przypadkiem nie zawieruszyła, używa miotły tłumacząc wartość tej zabawki niektórym. Bo bez niej musi codziennie ręcznie pokroić kilkadziesiąt takich kostek fety... I jakoś nie ma możliwości, żeby poszła do Biedronki, i sobie taką maszynkę kupiła.
Oczywiście - wielka firma zrobiłaby matryce, zrobiła to na wtryskarce, do nawlekania żyłki posadziła by inwalidów, i mogłaby sprzedawać to za 1/10 tego, co my. Tyle, że to gadżet specjalistyczny - mało kto to kupi do domu, a jak kupi, nie będzie używać, bo więcej zachodu z umyciem tego po użyciu, niż zysku z użycia. To produkt niszowy, używany przez firmy cateringowe, które tną koszty gdzie się da, i nie kupią fety pokostkowanej w wytwórni, ponieważ kosztuje dwa razy drożej.