Ściągam z uchwytu a tu błąd graniastości otworu 0,03 - i sztuka do kubłajasiu... pisze:Sprawdzenie - sprawdzian dwugraniczny, ewentualnie pomiar, wytrzeć, zakonserwować i do klienta.
Proces technologiczny tulei
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 5345
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Właśnie dlatego zaproponowałem odcięcie.
Gdybym zdecydował się na materiał krótszy, planowany z obu stron, to istnieje duża szansa, że nawet z atestowanego (wyżarzonego po walcowaniu) pręta) po prostu uchwyt tokarski mi sztukę zgniecie, ta się odpręży, a w efekcie wymiar w miejscu dociśniętym szczękami będzie inny.
Przy odcinaniu nie wiercę na wylot, pozostawiając w miejscu szczęk pełny materiał. W ten sposób siła nacisku szczęk rozkłada się na pełnej części materiału, a więc nie zgniata, jak w przypadku przewierconej tulei. szanse na odkształcenie są mniejsze. Oczywiście, jeśli komuś powierzchnia po przecinaku się nie podoba, to może odciąć z naddatkiem 0.1 a później na magnesówce zeszlifować.
Jeśli gościu przeczytał, to co napisałem, to czegoś się nauczył. Może zaczął myśleć, co się robi i po co, zamiast uczyć się na pamięć.
Oczywiście można założyć, że potrzeba 50 tysięcy tulejek (wówczas automat z pręta), że tulejka musi być nawęglana i hartowana (ale tego na rysunku nie ma) i wówczas rzeczywiście niektóre rzeczy trzeba zmienić. Dołożyć obróbkę cieplną i szlifowanie (otwór i na trzpieniu średnicę zewnętrzną). Ot najpierw powinny być wymagania, a później dopiero proces technologiczny.
Gdybym zdecydował się na materiał krótszy, planowany z obu stron, to istnieje duża szansa, że nawet z atestowanego (wyżarzonego po walcowaniu) pręta) po prostu uchwyt tokarski mi sztukę zgniecie, ta się odpręży, a w efekcie wymiar w miejscu dociśniętym szczękami będzie inny.
Przy odcinaniu nie wiercę na wylot, pozostawiając w miejscu szczęk pełny materiał. W ten sposób siła nacisku szczęk rozkłada się na pełnej części materiału, a więc nie zgniata, jak w przypadku przewierconej tulei. szanse na odkształcenie są mniejsze. Oczywiście, jeśli komuś powierzchnia po przecinaku się nie podoba, to może odciąć z naddatkiem 0.1 a później na magnesówce zeszlifować.
Jeśli gościu przeczytał, to co napisałem, to czegoś się nauczył. Może zaczął myśleć, co się robi i po co, zamiast uczyć się na pamięć.
Oczywiście można założyć, że potrzeba 50 tysięcy tulejek (wówczas automat z pręta), że tulejka musi być nawęglana i hartowana (ale tego na rysunku nie ma) i wówczas rzeczywiście niektóre rzeczy trzeba zmienić. Dołożyć obróbkę cieplną i szlifowanie (otwór i na trzpieniu średnicę zewnętrzną). Ot najpierw powinny być wymagania, a później dopiero proces technologiczny.