Jakieś 15 - 20 lat temu do takich tolerancji dochodziłem przy szlifowaniu.blasterpl pisze:Moze coś być na rzeczy , ale nigdy nie toczę tak od razu , zawsze zanim zacznę toczyć jeżdżę suportem (najpierw najazd na 0 maszynowe w X i Z , potem bazowanie Z0 i na koniec odjazd na G50 ) tak wiec "na sucho " to raczej prowadnice przy obróbce nie chodzą.jasiu... pisze:Wymiar maleje na średnicy wewnętrznej i zewnętrznej!
Czyli najprostsze wytłumaczenie, maszyna po kilku ruchach ma nasmarowane prowadnice i suport po nich inaczej chodzi. Po suchych śruba napędzająca (siła na niej) powodowała (zawsze są minimalne luzy) że suport minimalnie się kołysał przy nasmarowanych, bo olej doszedł po prostu suport się ślizga. Spróbuj puścić 3-4 razy na sucho (bez materiału) a później załóż materiał i dopiero wtedy wprowadź korekcję.
Świat idzie do przodu , maszyny CNC robią swoje , ale nikt nie powiedział , że będzie łatwo utrzymać maszynę w żądanym wymiarze.
Moja SL-20 Haas z rana ,,bezcelowo jeździ '' przez 20 minut i faktycznie pierwsza sztuka nie wychodzi , choć dzień wcześniej na koniec zmiany wymiary wychodziły idealnie.jasiu... pisze:No tak, tylko ja na swoim Weilerze miałem specjalny program, trwający około 5 minut bezcelowego jeżdżenia, żeby rozgrzać wrzeciono i nasmarować prowadnice, bo też pierwsza sztuka wyszłaby źle.....blasterpl pisze:ale nigdy nie toczę tak od razu , zawsze zanim zacznę toczyć jeżdżę suportem (najpierw najazd na 0 maszynowe w X i Z , potem bazowanie Z0 i na koniec odjazd na G50 ) tak wiec "na sucho " to raczej prowadnice przy obróbce nie chodzą.
Podnoszę więc noże do obróbki wykańczającej i sukcesywnie sztuka w sztukę dochodzę do właściwego wymiaru.
Mariusz.