olo_3 pisze:panowie zejdzie na ziemie.
1200 obrotów i 1,2m posuwu dla gwintownika M6 (chyba ze w płycie gipsowej) ?
wiec tak, moje 3 grosze:
1) gwintownik musi być skrętny !!!
2) gwintownik musi odprowadzać wiór na zew. !!!
3) obroty wrzeciona / skok gwintu = posuw
- osobiście nie dawał bym więcej niż 120-500 obr/min, zależy jaki materiał, oraz jaki gwintownik
4) obfite chłodzenie
5) wykręcanie na tych samych parametrach, ale tu tez uwaga w monecie zmiany kierunku obrotu przy zbyt wyśrubowanych parametrach lamie gwintówki.
jeśli zależy wam na szybkim gwintowaniu, jedynie frezowanie gwintu.
Każdy sobie coś tam przyjmuje. Ja używam fanarowskich skrętnych S-NC z proszków z pokryciem i zalecane dla gwintowania aluminium prędkości są rzędu 20-30m/min - to by dawało parametry minimalnie 1000/1000. Dla stali jest jeszcze więcej, ale ja poprzestałem na 1000. I sprawdza się to znakomicie u mnie w aluminium i stali.
Każdemu kto przechodzi z narzędzi tradycyjnych na proszki czy węglik sprawia kłopot, że można coś skrawać z prędkościami większymi niż 25m/min.
Nie patrzę tu na prędkość w sensie wydajności, bo akurat na samym czasie gwintowania w produkcji jednostkowej niewiele zyskuję, ale przy gwintowaniu głównie na żywotność narzędzia ze względu na wymiar. I przy gwintowaniu M6 z obrotami 150 w stali zawsze słyszałem odgłosy zerwania wióra, że aż strach było robić następny otwór, a przy 1000obr tego nie słychać - może to wyłącznie kwestia wrażenia: nie słyszysz - myślisz, że tego nie ma

. Na początku też robiłem z niskimi obrotami, ale taka uderzeniowa praca gwintownika wpływała źle na moje samopoczucie, no i częściej mi się narzędzie urywało
niż właśnie przy obrotach rzędu 1000. Mowa oczywiście cały czas o M6.