Strona 1 z 1
Zrób to sam, czyli Motywacyjny System Wynagrodzeń (MSW)
: 05 lis 2008, 08:46
autor: buzun
Witam,
Zapewne wielu z Was zna sytuację, kiedy ślusarnia równolegle wykonuje małe acz skomplikowane detale oraz duże, masywne konstrukcje. Chciałem zapytać, jakie Waszym zdaniem, są najlepsze motywacyjne systemy wynagradzania w tego typu zakładach? Wiadomo trudno jest porównywać elementy małe z dużymi, bo często te małe wymagają dużo więcej pracy niż te duże. Ponadto, asortyment uzależniony od wciąż zmieniających się zleceń, również podlega dużej zmienności.
Jak w takiej sytuacji poradzić sobie z motywacyjnym systemem wynagrodzeń, który koreluje pensje z wydajnością? Czy jest jakiś sposób, aby w system motywacyjny włączyć operatorów takich maszyn jak: tokarki, wypalarki, krawędziarki, gilotyny czy linia śrutująco - malująca?
Pozdrawiam,
Buzun
: 05 lis 2008, 19:32
autor: jasiu...
Motywacja, to nie tylko pieniądze, które można łatwo przyporządkować konkretnej stawce.
Tak trochę z perspektywy niemieckiej. Tu wymyślono takie słowo "Einmallzahlung". Jest to specjalna premia, najczęściej w wysokości proporcjonalnej do stawki (procent wynagrodzenia brutto), płacona z dowolnej okazji. Może to być na przykład "wyższy niż zakładany zysk firmy". Oczywiście towarzyszy temu pismo właściciela zakładu, który za wyższy zysk dziękuje i chce się w ten sposób nim podzielić.
Doskonałym sposobem motywacji jest np. premia urodzinowa, bo to świadczy, że szef pamięta, że oprócz maszyny jest ktoś, kto tą maszynę obsługuje i jeszcze na dodatek ma w jakimś dniu urodziny.
Z inwestycji w pracownika kosztujących grosze może być to zaproszenie grupy osób, a nawet całej załogi na obiad do jakiejś dobrej restauracji. Oczywiście sze płaci za wszystko, co załoga zamówi. Z praktyki można stwierdzić, że są to kwoty nie przekraczające 40 zł na osobę. No ale efekt znakomity.
Dobrym sposobem jest organizacja np. święta firmy (rodzinny piknik z pieczonym prosiakiem), czy inne działania, w których pracownik ma wiedzieć, że firma stoi lepiej, niż chciał tego szef i dlatego on również coś z tego "lepiej" ma.
Głupimi, postkomunistycznymi sposobami są dniówka zadaniowa z wysoką premią (premia powinna być jedynie w działach sprzedażowych, czy dla akwizytorów), czy wręcz akord. Takie metody nie wiążą z firmą, zrównując pracownika z maszyną. Maszyna też, jak zużyje więcej prądu, to więcej zrobi. A że jakość leci na pysk, że zysku nie ma, a to inna sprawa.
: 06 lis 2008, 19:23
autor: undy
u mnie w firmie rozwiazano to w nastepujacy sposob.. firme podzielono na 4grupy-transport, monterow, przygotowke 1 i 2.. jedna przygotowka zajmuje sie obrobka belek stalowych a droga blach. dla wszystkich ustalono dany tonaz -po polrocznej obsserwacji- i jak dana grupa przekroczy jakis polap to wreczana jeest calosci premia 5-10-15-20% pensji w zaleznosci od osobistego zarobku w danym miesiacu.
Monterzy podzieleni sa rowniiez na specjalizacje- jedni zajmuja sie elementami do 50-100kg a inni powyzej tony albo i wiecej.
Maszyny rozdzielone sa na pily i wypalarki -kazda z tych grup sie pokrywa zeby tonaz byl odpowiedni-na starszych maszynach robione sa elementy malo dokladne i bez otworow a na nowych robotach elementy z otworami i duza dokladnoscia.
kazdy jest zadowolony nawet jak firma lapie zlecenia z malym tonazem.