Bridgeport Series 1 - "Retrofit"
: 12 gru 2017, 11:03
Jakiś czas temu zamieniłem się z kolegą frezarkami. Miałem małą frezareczkę włoską w dobrym stanie. Na początek była OK tzn. obyłem się z tematyką, poznałem podstawowe niuanse pracy na frezarce manualnej itp. Niestety jej pole robocze było dość małe - ok. 400x150 (przy dobrych wiatrach), a w Z-ce stawiając imadło (nawet małe) już poszaleć nie można było z gabarytami. Nie miała też wysuwanej pinoli więc wszelkie wiercenia trzeba było robić podnosząc cały stół. Szukałem więc czegoś innego i w końcu znalazłem klon Bridgepota series 1 o nazwie Hartford. Frezarka była (i jest) w dobrym stanie. Na tyle dobrym, że po zakupie dokupiłem tylko oprawkę na tulejki ER32, większe imadło i cały czas na niej pracuję. Mała włoszka odeszła w cień i stała cicho w kącie zbierając kurz i służąc jako stolik na graty. W międzyczasie zachciało mi się maszyny CNC. Takową też sobie zbudowałem o czym można poczytać w innym temacie (który zamierzam też trochę wzbogacić zdjęciami, które znikły ponieważ korzystałem z wynalazków typu fotosik, imaged itp). Frezarka wyszła nawet niczego sobie i naprawdę daje radę z zadaniami, które jej wyznaczyłem podczas konstruowania - obróbka głównie aluminium (w stali też idzie nią robić, ale na razie miałem mało takich potrzeb, a większość "stalowej" roboty dałem radę zrobić na klonie Bridgeporta).
Jakiś czas temu kolega kupił frezarkę Bridgeporta wyprodukowaną w UK czyli tzw Bridgeport By Adock Shipley. Wersja ze stołem dłuższym od mojego Hartforda tzn ma 48'' (ol.122cm). Hartford ma jeśli dobrze pamiętam stół 42''.
Frezarka jest w stanie bardzo średnim tzn. łożyska wrzeciona stoją, a na prowadnicach chromowanych krzyżaka odlazł miejscami chrom wskutek złego traktowania przez poprzednich właścicieli. Niby czujnik nie pokazał jakiejś tragedii przy przejazdach stołem w osi X i Y jednak frezarka wymaga remontu i tyle. Jako, że wymagania kolegi się zmieniły i nagle zaczął potrzebować małej frezarki do jakiś pierdół (większą już ma), a mi włoszka zalegała i się kurzyła. Przeróbka na CNC z racji małych przejazdów nic by mi nie dała. Postanowiliśmy więc zrobić wymianę. Szybka decyzja i ja mam drugiego Bridgeporta, a kolega małą zgrabną frezareczkę do małych pierdółek z głowicą pionową i poziomą. Angolski Bridgeport stał jakiś czas ale koniec końców postanowiłem się za niego wziąść i przerobić go na CNC. Wymaga on jednak przede wszystkim remontu. Trzeba go rozebrać, wyczyścić, zrobić co uszkodzone i składać tylko już z uwzględnieniem potrzeb przeróbki pod CNC.
Oto moje założenia:
- remont oryginalnej głowicy, jednak z pominięciem wariatora. Postaram się wstawić falownik 3f i tak regulować prędkość. W Hartfordzie mam falownik i daje doskonale radę. Czeka mnie wymiana łożysk i ogólnie, mycie czyszczenie i kupa pierdół do regeneracji.
- oś Z w pinoli (stół ma tylko służyć do wstępnego podniesienia detalu na rządany poziom). Długo nie mogłem się przekonać do tego pomysłu, ale Briodgeporty CNC typu Interact itp i większość tych przerobionych ma jednak Z-kę w pinoli. Do moich potrzeb będzie to lepsze i mniej kłopotliwe rowiązanie z racji tego, że nie mam dużego przerobu, robię małymi naddatkami i dość małe gabaryty. Jednym zdaniem: "nie potrzeba mi czołgu".
- silniki będą raczej krokowcami: niestety finanse to sprawa na którą muszę zwrócić uwagę i nie mogę pozwolić sobie na rozrzutność. Wolałbym serwa, jednak albo zrobię na krokowcach albo z braku finansów będzie sobie wszystko stało nie wiadomo ile i zbierało kurz.
- śruby kulowe w osiach X i Y. Zapewne też i w Z-ce choć przyznam się, że przekonałem się do trapezu w Z-kach, a z racji małych obciążeń mogę zrobić sobie nakrętkę poliamidową (takie mam w swojej DIY frezarce CNC). To jeszcze wyjdzie w praniu. W każdym razie najtańsze chinki odpadają i raczej jeśli założę kulowe to już poniżej klasy Hiwina nie schodzę.
- jak najwięcej rzeczy zrobić samemu. Mam już tokarki i frezarki i ociupinkę doświadczenia, którą wyniosłem przez te kilka ostatnich lat bawiąc się w moim warsztacie i robiąc własne CNC, które w dodatku działa.
A teraz mała foto-realcja, która będzie uzupełniana sukcesywnie o nowe zdjęcia:
Oto Bridgeport takim jakim go ściągnąłem do siebie:



Teraz czas na wstępne rozebranie głowicy wrzeciona:

Zębatka głowicy do ustawiania przechyłu do wymiany. Jak się okazało ślimak też.
Pierwszy dzień zmagań zakończony.
Jestem już też po rozbiórce całości maszyny (tzn ściągnięcia stołu, kolanka, wiezyczki) ale dalsza fotorelacja będzie jak przeniosę zdjęcia na komputer. Wszelkie uwagi i kulturalna, merytoryczna dyskusja jak najbardziej wskazana.
Przy rozbiórce górnej części głowicy pomógł mi ten filmik:
Jakiś czas temu kolega kupił frezarkę Bridgeporta wyprodukowaną w UK czyli tzw Bridgeport By Adock Shipley. Wersja ze stołem dłuższym od mojego Hartforda tzn ma 48'' (ol.122cm). Hartford ma jeśli dobrze pamiętam stół 42''.
Frezarka jest w stanie bardzo średnim tzn. łożyska wrzeciona stoją, a na prowadnicach chromowanych krzyżaka odlazł miejscami chrom wskutek złego traktowania przez poprzednich właścicieli. Niby czujnik nie pokazał jakiejś tragedii przy przejazdach stołem w osi X i Y jednak frezarka wymaga remontu i tyle. Jako, że wymagania kolegi się zmieniły i nagle zaczął potrzebować małej frezarki do jakiś pierdół (większą już ma), a mi włoszka zalegała i się kurzyła. Przeróbka na CNC z racji małych przejazdów nic by mi nie dała. Postanowiliśmy więc zrobić wymianę. Szybka decyzja i ja mam drugiego Bridgeporta, a kolega małą zgrabną frezareczkę do małych pierdółek z głowicą pionową i poziomą. Angolski Bridgeport stał jakiś czas ale koniec końców postanowiłem się za niego wziąść i przerobić go na CNC. Wymaga on jednak przede wszystkim remontu. Trzeba go rozebrać, wyczyścić, zrobić co uszkodzone i składać tylko już z uwzględnieniem potrzeb przeróbki pod CNC.
Oto moje założenia:
- remont oryginalnej głowicy, jednak z pominięciem wariatora. Postaram się wstawić falownik 3f i tak regulować prędkość. W Hartfordzie mam falownik i daje doskonale radę. Czeka mnie wymiana łożysk i ogólnie, mycie czyszczenie i kupa pierdół do regeneracji.
- oś Z w pinoli (stół ma tylko służyć do wstępnego podniesienia detalu na rządany poziom). Długo nie mogłem się przekonać do tego pomysłu, ale Briodgeporty CNC typu Interact itp i większość tych przerobionych ma jednak Z-kę w pinoli. Do moich potrzeb będzie to lepsze i mniej kłopotliwe rowiązanie z racji tego, że nie mam dużego przerobu, robię małymi naddatkami i dość małe gabaryty. Jednym zdaniem: "nie potrzeba mi czołgu".
- silniki będą raczej krokowcami: niestety finanse to sprawa na którą muszę zwrócić uwagę i nie mogę pozwolić sobie na rozrzutność. Wolałbym serwa, jednak albo zrobię na krokowcach albo z braku finansów będzie sobie wszystko stało nie wiadomo ile i zbierało kurz.
- śruby kulowe w osiach X i Y. Zapewne też i w Z-ce choć przyznam się, że przekonałem się do trapezu w Z-kach, a z racji małych obciążeń mogę zrobić sobie nakrętkę poliamidową (takie mam w swojej DIY frezarce CNC). To jeszcze wyjdzie w praniu. W każdym razie najtańsze chinki odpadają i raczej jeśli założę kulowe to już poniżej klasy Hiwina nie schodzę.
- jak najwięcej rzeczy zrobić samemu. Mam już tokarki i frezarki i ociupinkę doświadczenia, którą wyniosłem przez te kilka ostatnich lat bawiąc się w moim warsztacie i robiąc własne CNC, które w dodatku działa.
A teraz mała foto-realcja, która będzie uzupełniana sukcesywnie o nowe zdjęcia:
Oto Bridgeport takim jakim go ściągnąłem do siebie:






Teraz czas na wstępne rozebranie głowicy wrzeciona:






























Zębatka głowicy do ustawiania przechyłu do wymiany. Jak się okazało ślimak też.

Pierwszy dzień zmagań zakończony.
Jestem już też po rozbiórce całości maszyny (tzn ściągnięcia stołu, kolanka, wiezyczki) ale dalsza fotorelacja będzie jak przeniosę zdjęcia na komputer. Wszelkie uwagi i kulturalna, merytoryczna dyskusja jak najbardziej wskazana.
Przy rozbiórce górnej części głowicy pomógł mi ten filmik: