Strona 1 z 1

LXG1218 1800x1200 w cenie 3750$

: 21 sie 2016, 11:48
autor: Markwild2100
Items
Description
Driving mode
XYZ-axis use TBI Ball screw drive
X,Y,Z-axis working area
1200*1800*120mm
Max travelling speed
6000 mm/min
Engraving speed
3000 mm/min
Mechanical precision
0.01mm
Compatible Software
Artcam (Type 3 , Artcut , Protel99, Poppercam,etc)
Power source
AC220 V/50Hz
Driving system
Stepper motor
Spindle
3.0kw water cooling best brand in China
Spindle speed
0-24000rpm
Control system
DSP/NcStudio
Lathe bed structure
T-slot
Accessories
Water pumps (1piece), cutters, fixtures, power line, data line,
NcStudio
Water tank, installation/operation/software CDs, spanners, brush.

http://m.aliexpress.com/item-desc/1000001659389.html

Zacznę od dokończenia historii tej maszyny https://www.cnc.info.pl/topics60/nowa-f ... t56702.htm

Sprowadziłem ze stanów pc w obudowie pół racka fajnie zaprojektowany specjalnie pod mach3, kupiłem też bezprzewodową korbkę (którą teraz spotykam w cenach 1000pln) nawet znalazłem oryginalny windows XP professional w Irlandii, oryginalnie zafoliowany, jakby ktoś go trzymał dla mnie latami. Zostało zamówić maszynę.
Pomysł inwestowania w warsztat kosztem wycieczek zagranicznych i przepuszczania forsy na drogie duperele tak bardzo się spodobał mojej lubej, że urodziny obchodziłem w Areszcie, oszczędności przytulił adwokat, po trzech miesiącach oczyszczono mnie z zarzutów a ja zostałem w samych skarpetkach ;)

Jako że nie mam już żony co ma skutki uboczne w postaci gwałtownie rosnącego salda na koncie to przy okazji urządzania nowego warsztatu wróciłem do starego pomysłu w nowym wydaniu.

Na słowo CHIŃSKI każdy ze mną na czele dostaje drgawek i boleści z myślą o jakości ale ceny spadły do takiego śmiesznego poziomu, że decyzja o zakupie czegoś zaczyna powoli przypominać rozważania w stylu czy iść po piwo.

Niedawno stałem się posiadaczem chińskiego motocykla, który jest sprzedawany na allegro przez rodzimego dystrybutora za trzy tysiące złotych 3000.
Szybka kalkulacja kosztów wskazuje na to że koszt materiałów z jakiego go wykonano to cena kasku, dokładnie tyle kosztował mnie kask który kupiłem z nową Yamahą o tej samej pojemności. Yamaha jest w całości produkowana w Japonii. Kosztowała prawie dziesięć razy tyle co ta maszyna. Ze skrajności w skrajność z najdroższego modelu w tej klasie do najtańszego.
Przygotowany na śmierć zacząłem go oblatywać jak kaskader na pustych drogach. Po miesiącu bezawaryjnej jazdy nie mogąc pojąć czemu jeszcze działa postanowiłem zabrać największego ponad 100kg kumpla na offroad katując go tak że mnie gościu uspokajał.

i nic się nie stało, mogę z ręką na sercu powiedzieć że po miesiącu dostarcza mi tyle samo frajdy co poprzedni, teraz udzielam się w gronie motocyklistów którzy postanowili taki kupić dziewczynie żeby razem pojeździć, raz że żaden wydatek dwa że nie ma żadnej konkurencji, za tyle kupimy dziesięcioletni zakatowany skuter albo motorynkę z prlu, wszystko do remontu.


Wróćmy do maszyn, tamten Sieg KX3 wtedy wychodził z kosztami importu za pośrednictwem brytyjskiego dystrybutora niecałe 5 tysięcy funtów. Dystrybutor z Polski zaproponował mi ok 60000 netto za to samo w innym kolorze.
Na allegro widzę że podobne maszyny są wystawiane po 50tys złotych.

Co myślicie o zakupie takiej maszyny?
Przecież nawet jak to się rozpadnie to żadna strata, niech sobie stoi w warsztacie struga jakieś wieko do trumny a z czasem się wymyśli jakieś zastosowanie.

Czy da się jakoś uzasadnić kupienie o wiele droższej maszyny tej samej wielkości i o podobnych parametrach? Na moje oko nie wtajemniczając się w niuanse techniczne lepiej i przyjemniej będzie usprawnić/wymienić/zmodyfikować - cokolwiek łącznie z pospawaniem stołu od nowa. Zbudowanie frezarki od zera w tym przypadku to skrajna głupota, która wyniesie tyle pełen warsztat chińskich i dwa kontenery zapasowych części licząc nasze roboczogodziny, materiały i narzędzia czy głupie paliwo w drodze na pocztę po śrubkę.
Zawodowo buduję maszyny za miliony i miliardy, odpowiadam za każdy etap prac montersko spawalniczych dopóki wyprostowana konstrukcja nie pojedzie na obrabiarki.

Spawalnicze zboczenie zawodowe powoduje że odruchowo człowiek ogląda spoiny na różnych maszynach i za każdym razem dostaje zawału widząc że pracuje pod markowym i drogim Liebherem który jest obsrany a nie pospawany do tego stopnia że nawet chińczycy by tego nie przepuścili. I tak nikt nie zwróci na to uwagi bo kupił najlepszą i najdroższą maszynę, tak samo nikt nie ocenia Rolls Royca bo przesadzona cena sugeruje ją z góry.

Czy warto sobie kupić taką zabawkę do warsztatu?
Czy w tej cenie są inne, lepsze zabawki?
Kto jest bardziej frajerem w biznesie, ktoś kto ma jeden ploter za 50tys złotych czy właściciel dwóch chińskich w oczach laika identycznych.

Kupiłbym taką maszynę z samej ciekawości, doświadczenie przy obróbce na takiej maszynie będzie takie samo jak na droższej, oko w zakładzie też będzie na czym zawiesić a i tak zarabiam na spawaniu więc nie traktuję tego jak inwestycję tylko kaprys.

Ciekaw jestem jak to wygląda waszym zdaniem.

: 21 sie 2016, 12:37
autor: dance1
chińskie plotery może konstrukcyjnie nie powalają ale mają kilka plusów, prostota wykonania (czyli łatwa naprawa), dostępność części (elektronika, wrzeciono itp od ręki, gdyż używane w większości chińskich konstrukcji) no i ważne (często bardzo) niska cena, pod warunkiem że sam z chin ściągasz, w Pl identyczną maszynę kupisz za 2-3 krotność ceny, różnica to tylko kolor i wlepa, często w tej cenie "otrzymasz" mniejsze wsparcie niż od chińskiego producenta, temat na forum nie raz poruszany.
Sam kilka lat temu 2 plotery z chin ściągałem i pomimo małych wad swoje robiły, zarobiły i po odsprzedaży z tego co mi wiadomo dalej zarabiają.
Pamiętaj do ceny doliczyć cło i najważniejsze podatek.
Ps ten ploterek to już bardzo Profi wygląda w porównaniu ze wcześniejszymi konstrukcjami :wink:

: 21 sie 2016, 13:19
autor: Markwild2100
No i jeszcze trzeba doliczyć statek, oni ją tylko załadują a dalej odbiór i transport z portu we własnym zakresie.
Co do niezawodności i kosztów serwisowania to nie ma dyskusji, plastik do yamahy to silnik do chińczyka, szkoda że nie wszystko jeszcze potrafią skopiować i za kawałek plastiku lub jedną śrubkę do przyłbicy speedglasa płacę 200PLN ale czasy się zmieniają na lepsze.
Najbardziej się zawiodłem na legendarnej niemieckiej jakości widząc rachunek za drobną awarię w trzyletnim passacie wynoszący połowę wartości auta. Jakiś awarii z chińskim sprzętem bolesnych nie zaliczyłem a zaskoczyli mnie wiele razy, ostatnio np. dostarczyli mi elektronikę do drona w jeden dzień z Hong Kongu. Zatem serwis pogwarancyjny chińczyka polegałby na wyciągnięciu smartfona i kilku kliknięciach zakończonych przelaniem jakiś drobnych.

: 21 sie 2016, 15:07
autor: dance1
sam wypożyczonym "flatbed-em" bujałem się z Glasgow do Southampton po odbiór ploterków, koszt do przyjęcia.

: 21 sie 2016, 20:07
autor: spol
Markwild2100 pisze:No i jeszcze trzeba doliczyć statek, oni ją tylko załadują a dalej odbiór i transport z portu we własnym zakresie.
No nie do konca taki we własnym zakresie bo do nas zadzwoniła pani z portu i umówiła całą dostawę kontenera pod drzwi. Kontener podjechał, paleta wyciągnięta widlakiem, maszyna wprowadzona na hale. Ot cały zabieg

: 21 sie 2016, 21:05
autor: dance1
wszystko w tych czasach idzie załatwić, dostawa to żaden problem tylko mi transport z portu wychodził ponad 3 razy więcej niż wypożyczenie vana, a czasy to były co każdy grosz warty wysiłku, teraz mam zaprzyjaźnioną firmę która mi każdą maszynę z europy przywiezie i w mojej firmie postawi.