Grifon pisze:Mam, ale wole frezarke, daje większą swobode a taki kombajn to taka akrobacja. Oczywiście nie mówie że jest to złe rozwiązanie, chętnie zobaczę takie coś.
I słusznie. Mam taki kombajn i...

Wadą frezarek zespolonych z tokarką jest... mocowanie detalu na suporcie zamiast do stołu. Suport z racji swojej konstrukcji spoczywa swobodnie na pryzmach (choć ma listwy ślizgowe od spodu, ale zazwyczaj z dużym luzem do prowadnic), dolegając tylko swoją masą, niewielką zresztą, dlatego nie trzeba dużych sił od narzędzia skrawającego, działających na obrabiany detal, by wprawić całość w drgania.
Dodatkowo sprawę pogarsza zębatkowy mechanizm przesuwu suportu po pryzmach, który ma swoje zazwyczaj dość znaczne luzy międzyzębne, co skutkuje "skakaniem" detalu w stosunku do frezu, zwłaszcza jeśli jest ma on mało ostrzy skrawających, i skrawa "z prądem" a nie "pod prąd", oraz małą rozdzielczość przesuwu suportu(zazwyczaj 1 dzialka =0,5mm) Mniejsze drgania można na takiej maszynie uzyskać frezując w poprzek łoża tokarki, na zablokowanym do łoża suporcie, bo dzięki nakrętce na śrubie i jaskółce sań poprzecznych można luzy pokasować, podobnie jak w normalnym stole frezarskim.
Poza tym upierdliwe jest każdorazowe przezbrajanie sań poprzecznych tokarka-frezarka, i odwrotnie..
Reasumując, jeśli mamy możliwości i miejsce, to biorąc pod uwagę powyższe, lepszym i praktyczniejszym rozwiązaniem jest zakup frezarki jako osobnej autonomicznej maszyny.