Chyba pierwszy w Polsce Taig (Peatol)
: 30 lis 2010, 04:51
Jakiś czas temu szukałem sposobu, żeby wycinać skomplikowane wzory z blachy srebrnej.
Laser okazał się nieodpowiedni dla srebra (lasery gazowe pracują na takich długościach fali, które łatwo odbijaą się od srebra i uszkadzają lustra, potrzebny byłby neodymowy (Nd:YAG) dużej mocy a taki jest za drogi żeby mógł występować w roli usługi laserowego cięcia srebra).
a cięcie wodą dawało za szeroką linie cięcia i nieodzyskiwalny, całkiem spory odpad. Na szczęście znajomy ma średniej wielkości frezarkę CNC i podjął się zadania wycięcia frezami 0.2 mm kilkunastu elementów na próbę.
Wyszło pięknie. Tyle że wrzeciono wyło przez cały dzień, aż ze środka zaczęła wypływać jakaś maź, frezy łamały się co parę minut (a kosztowały majątek) i na koniec okazało się że cała ta operacja jest trochę nieopłacalna. Pomyślałem, że to nie może być aż takie trudne i zacząłem googlować temat.
Na początku zwróciłem uwagę na Proxxona, ma małą frezareczkę MF70 którą możńa przerobić na CNC. Jakie to proste! Kupie małą frezareczkę Proxxona, przerobie, ruszy produkcja a ja będe woził pieniądze taczkami do piwnicy. Proxxon kosztował kilka tysięcy zł. a ja nie miałem na ten cel ani grosza więc nie kupiłem Proxxona. Za to dokształcilem się nieco w temacie przeróbek na cnc, co jak wiadomo nic nie kosztuje (poza czasem). Zastanowiło mnie dlaczego jest tak wiele filmików i tutoriali pokazujących przeróbkę Proxxona MF70 na CNC, a nie ma żadnych przykładów prac wykonanych na tej maszynce. Okazało się, po dluższym śledztwie - że Proxxon się do niczego nie nadaje. Waży tyle co czteropak piwa i tyle jest warty. Jakiś koleś frezował na nim 10 centymetrową figurkę żołnierzyka czy biskupa i to jedyna rzecz jaką na nim kiedykolwiek wykonano (dokładniej byl to detal na ubraniu - figurka była ulepiona ręcznie). Musiałem prowadzić śledztwo w tej sprawie, bo byłem wtedy całkowitym lamerem w temacie frezarek, cnc i mechaniki w ogóle, a nikt w Polsce nie chciał mi nic powiedzieć. Moi dotychczasowi znajomi to techniczni imbecyle. Zacząłem czytać blogi, fora i tym podobne anglojęzyczne rzeczy. Mają tam dwa słowa u nas w Polsce prawie nieznane i na pewno niedoceniane. Jedno z nich to tutorial a drugie workflow.
Poczytałem tutoriale w temacie mikrofrezarek (micro mill) i wyszło że najsensowniejszą inwestcją w gotową frezarkę jest TAIG.
Nick Carter prowadzi stronę, na której jest jakichś 150 odnośników do stron użytkowników Taiga. Od producentów części do niesamowitych modeli RC i małych metalowych silniczków parowych do wytwórców ozdobnych kijów bilardowych. Taig - to nazwa firmy, firma mieści się w Arizonie. Właściciel, miał 2 synów, z których starszy nazywał się Craig, młodszy wymawiał to Taig, tato podłapał i tak powstała firma i marka Taig.
W Wielkiej Brytanii słowo Taig jest obraźliwe. Tak mówi się na Irlandzkich katolików i na irlandczyków w ogóle. Dlatego w Anglii sprzedaje się Taiga pod nazwą Peatol.
Kupiłem Taiga od Petera Morrisona, głównego dystrybutora, nie, wróć, jedynego dystrybutora Taiga na Europę. Peter do niedawna posługiwał się tylko faksem. Ma już swoje lata i komputer z tymi wszystkimi mailami i pierdolotami go nie bawi. Wiedziałem o tym, bo poczytałem forum użytkowników Taiga. Firma Petera mieści się w małym domku a jego strona internetowa może wypalić oczy.. Szczypałem się ze złożeniem zamówienia ze trzy miesiące. Ze strony Petera wychodziło że frezarka, plus zestaw do konwersji na CNC, plus wrzeciono ER16 (standardowe do niczego nie pasuje w Europie) będzie kosztowała 860 funtów. To bardzo tanio jak na taką porządną maszynkę ale nie miałem akurat odłożonych 860 funtów. Za to inne wydatki już tak... Po pierwsze elektronika. Przy pomocy mojego niewolnika, z pracy, który ma niebywałą głowę do elektroniki, dokonałem zakupu w białostockiej firmie, która zdaje się sponosuje to forum odpowiedniej ilości silników krokowych, sterowników, płyt głównych zasilaczy, soft startów i czego tam jeszcze... płyt głównych... a pisałem już o płytach? no tak... Wszystkie te rupiecie połączyliśmy kablami według instrukcji, podłączyliśmy cztery silniczki i... zciągnęliśmy z internetu Mach3 demo i jakieś pliki nc z muzyką. Właściwie to były 3 utwory, temat z gry Mario, Tour de france i trzeciego nie pamiętam tytułu. Ale zabawa była bardzo fajna. Muzyka z silniczków, nawet czasami była w tym prawdziwa polifonia. Kiedy to wszystko było już skonfigurowane, ja przeczytałem wszystko co możliwe na temat kroków, mikrokroków, E-stopów, krańcówek bazujących itd. Napisałem w końcu faks do Petera z zamówieniem. I na wszelki wypadek zadzwoniłem.
Peter powiedział mi że cena wzrosła i że dawno nie aktualizował strony (to zrozumiałe, jak ma aktualizować skoro sam nie ma komputera a każdemu innemu kto na nią patrzy wypala oczy) mikrofrezarka Taig/Peatol kosztuje teraz ze wszelkimi przyległościami 1080 funtów. Pomyślałem że nie ma co czekać bo cena raczej rośnie niż maleje i przez dwa tygodnie prosiłem Petera o numer konta. Okazało się że ma maila! ale chyba pisanie sprawia mu kłopot. Poza tym były tam jakieś targi i wracał do domu nieziemsko zmęczony.
Był bardzo miły odpisywał mi, odpowiadał na różne pytania ale numeru konta nie dawał. Zależało mi na czasie bo wiedziałem, że przelew bankowy potrwa kilka dni a transport z UK to też nie jest tak "na już". I nawet znalazłem w tak zwanym międzyczasie firmę kurierską z tanimi przesyłkami - 260 zł.
W końcu się udało, Peter jakoś dał radę napisać mi numer konta, ja dałem radę domyśleć się w którym miejscu się pomylił, bank dał radę przelać pieniądze, Peter dał radę zapakować, kurier dał radę dostarczyć. Paczka jest u mnie.
Ale co to za paczka! Porządna skrzynia, którą ledwo mogliśmy udźwignąć z kurierem we 2. W środku wszystko starannie popakowane w gazety z Margaret Tacher i Tony Blair'em. Główne części poprzykręcane śrubami calowymi. Tyle się naczekałem na tego Taiga że wydawało mi się że rozpakowuje gwiazdkowy prezent.
Cały dzień trwało pieczołowite oczyszczanie frezarki z fabrycznego smaru, drobin i paprochów - których wcale nie było, ale wolałem się upewnić i poudawać pedantycznego hobbistę. No i wkońcu prowizorycznie ją poskręcałem.

To jest bardzo fajna mała frezarka. Waży około 40 kilogramów i jest dokładną miniaturką "dużej, dorosłej frezarki".
Stalowa rama jest spawana i składa się z 2 częsci (połączonych długą śrubą) które można ustawiać pod dowolnym kątem.
To zdjęcie ze strony Petera:

A to mój Taig:

Dostałem do niego mały silnik:
i transformator:

Oprócz tego w zestawie były 3 nagwintowane drobno tuleje do mocowania silników, sprzęgła (czy jak tam się to nazywa) aluminiowe opaski zaciskowe i kawałki 5 mm blachy z otworami w środku. Na zdjęciu poniżej (pochodzi ze strony genialnego Alana Pinkusa) Widać je zmontowane w lewym dolnym rogu. Na tym zdjęciu widać również śruby które są całkiem zwykłe, 1/2 cala 20 TPI (20 zębów na cal czyli skok 1,27 mm)

ale według użytkowników Taiga te śruby są bardzo dobre, a regulacja luzu na nakrętkach pozwala długo na nich pracować.


Mocowanie silników krokowych:


Elektronika:



Czwarty silnik jest do osi A którą zamówiłem z Sherline (dystrybutor ze Szwecji)

Laser okazał się nieodpowiedni dla srebra (lasery gazowe pracują na takich długościach fali, które łatwo odbijaą się od srebra i uszkadzają lustra, potrzebny byłby neodymowy (Nd:YAG) dużej mocy a taki jest za drogi żeby mógł występować w roli usługi laserowego cięcia srebra).
a cięcie wodą dawało za szeroką linie cięcia i nieodzyskiwalny, całkiem spory odpad. Na szczęście znajomy ma średniej wielkości frezarkę CNC i podjął się zadania wycięcia frezami 0.2 mm kilkunastu elementów na próbę.
Wyszło pięknie. Tyle że wrzeciono wyło przez cały dzień, aż ze środka zaczęła wypływać jakaś maź, frezy łamały się co parę minut (a kosztowały majątek) i na koniec okazało się że cała ta operacja jest trochę nieopłacalna. Pomyślałem, że to nie może być aż takie trudne i zacząłem googlować temat.
Na początku zwróciłem uwagę na Proxxona, ma małą frezareczkę MF70 którą możńa przerobić na CNC. Jakie to proste! Kupie małą frezareczkę Proxxona, przerobie, ruszy produkcja a ja będe woził pieniądze taczkami do piwnicy. Proxxon kosztował kilka tysięcy zł. a ja nie miałem na ten cel ani grosza więc nie kupiłem Proxxona. Za to dokształcilem się nieco w temacie przeróbek na cnc, co jak wiadomo nic nie kosztuje (poza czasem). Zastanowiło mnie dlaczego jest tak wiele filmików i tutoriali pokazujących przeróbkę Proxxona MF70 na CNC, a nie ma żadnych przykładów prac wykonanych na tej maszynce. Okazało się, po dluższym śledztwie - że Proxxon się do niczego nie nadaje. Waży tyle co czteropak piwa i tyle jest warty. Jakiś koleś frezował na nim 10 centymetrową figurkę żołnierzyka czy biskupa i to jedyna rzecz jaką na nim kiedykolwiek wykonano (dokładniej byl to detal na ubraniu - figurka była ulepiona ręcznie). Musiałem prowadzić śledztwo w tej sprawie, bo byłem wtedy całkowitym lamerem w temacie frezarek, cnc i mechaniki w ogóle, a nikt w Polsce nie chciał mi nic powiedzieć. Moi dotychczasowi znajomi to techniczni imbecyle. Zacząłem czytać blogi, fora i tym podobne anglojęzyczne rzeczy. Mają tam dwa słowa u nas w Polsce prawie nieznane i na pewno niedoceniane. Jedno z nich to tutorial a drugie workflow.
Poczytałem tutoriale w temacie mikrofrezarek (micro mill) i wyszło że najsensowniejszą inwestcją w gotową frezarkę jest TAIG.
Nick Carter prowadzi stronę, na której jest jakichś 150 odnośników do stron użytkowników Taiga. Od producentów części do niesamowitych modeli RC i małych metalowych silniczków parowych do wytwórców ozdobnych kijów bilardowych. Taig - to nazwa firmy, firma mieści się w Arizonie. Właściciel, miał 2 synów, z których starszy nazywał się Craig, młodszy wymawiał to Taig, tato podłapał i tak powstała firma i marka Taig.
W Wielkiej Brytanii słowo Taig jest obraźliwe. Tak mówi się na Irlandzkich katolików i na irlandczyków w ogóle. Dlatego w Anglii sprzedaje się Taiga pod nazwą Peatol.
Kupiłem Taiga od Petera Morrisona, głównego dystrybutora, nie, wróć, jedynego dystrybutora Taiga na Europę. Peter do niedawna posługiwał się tylko faksem. Ma już swoje lata i komputer z tymi wszystkimi mailami i pierdolotami go nie bawi. Wiedziałem o tym, bo poczytałem forum użytkowników Taiga. Firma Petera mieści się w małym domku a jego strona internetowa może wypalić oczy.. Szczypałem się ze złożeniem zamówienia ze trzy miesiące. Ze strony Petera wychodziło że frezarka, plus zestaw do konwersji na CNC, plus wrzeciono ER16 (standardowe do niczego nie pasuje w Europie) będzie kosztowała 860 funtów. To bardzo tanio jak na taką porządną maszynkę ale nie miałem akurat odłożonych 860 funtów. Za to inne wydatki już tak... Po pierwsze elektronika. Przy pomocy mojego niewolnika, z pracy, który ma niebywałą głowę do elektroniki, dokonałem zakupu w białostockiej firmie, która zdaje się sponosuje to forum odpowiedniej ilości silników krokowych, sterowników, płyt głównych zasilaczy, soft startów i czego tam jeszcze... płyt głównych... a pisałem już o płytach? no tak... Wszystkie te rupiecie połączyliśmy kablami według instrukcji, podłączyliśmy cztery silniczki i... zciągnęliśmy z internetu Mach3 demo i jakieś pliki nc z muzyką. Właściwie to były 3 utwory, temat z gry Mario, Tour de france i trzeciego nie pamiętam tytułu. Ale zabawa była bardzo fajna. Muzyka z silniczków, nawet czasami była w tym prawdziwa polifonia. Kiedy to wszystko było już skonfigurowane, ja przeczytałem wszystko co możliwe na temat kroków, mikrokroków, E-stopów, krańcówek bazujących itd. Napisałem w końcu faks do Petera z zamówieniem. I na wszelki wypadek zadzwoniłem.
Peter powiedział mi że cena wzrosła i że dawno nie aktualizował strony (to zrozumiałe, jak ma aktualizować skoro sam nie ma komputera a każdemu innemu kto na nią patrzy wypala oczy) mikrofrezarka Taig/Peatol kosztuje teraz ze wszelkimi przyległościami 1080 funtów. Pomyślałem że nie ma co czekać bo cena raczej rośnie niż maleje i przez dwa tygodnie prosiłem Petera o numer konta. Okazało się że ma maila! ale chyba pisanie sprawia mu kłopot. Poza tym były tam jakieś targi i wracał do domu nieziemsko zmęczony.
Był bardzo miły odpisywał mi, odpowiadał na różne pytania ale numeru konta nie dawał. Zależało mi na czasie bo wiedziałem, że przelew bankowy potrwa kilka dni a transport z UK to też nie jest tak "na już". I nawet znalazłem w tak zwanym międzyczasie firmę kurierską z tanimi przesyłkami - 260 zł.
W końcu się udało, Peter jakoś dał radę napisać mi numer konta, ja dałem radę domyśleć się w którym miejscu się pomylił, bank dał radę przelać pieniądze, Peter dał radę zapakować, kurier dał radę dostarczyć. Paczka jest u mnie.
Ale co to za paczka! Porządna skrzynia, którą ledwo mogliśmy udźwignąć z kurierem we 2. W środku wszystko starannie popakowane w gazety z Margaret Tacher i Tony Blair'em. Główne części poprzykręcane śrubami calowymi. Tyle się naczekałem na tego Taiga że wydawało mi się że rozpakowuje gwiazdkowy prezent.
Cały dzień trwało pieczołowite oczyszczanie frezarki z fabrycznego smaru, drobin i paprochów - których wcale nie było, ale wolałem się upewnić i poudawać pedantycznego hobbistę. No i wkońcu prowizorycznie ją poskręcałem.

To jest bardzo fajna mała frezarka. Waży około 40 kilogramów i jest dokładną miniaturką "dużej, dorosłej frezarki".
Stalowa rama jest spawana i składa się z 2 częsci (połączonych długą śrubą) które można ustawiać pod dowolnym kątem.
To zdjęcie ze strony Petera:

A to mój Taig:


Dostałem do niego mały silnik:

i transformator:

Oprócz tego w zestawie były 3 nagwintowane drobno tuleje do mocowania silników, sprzęgła (czy jak tam się to nazywa) aluminiowe opaski zaciskowe i kawałki 5 mm blachy z otworami w środku. Na zdjęciu poniżej (pochodzi ze strony genialnego Alana Pinkusa) Widać je zmontowane w lewym dolnym rogu. Na tym zdjęciu widać również śruby które są całkiem zwykłe, 1/2 cala 20 TPI (20 zębów na cal czyli skok 1,27 mm)

ale według użytkowników Taiga te śruby są bardzo dobre, a regulacja luzu na nakrętkach pozwala długo na nich pracować.


Mocowanie silników krokowych:


Elektronika:




Czwarty silnik jest do osi A którą zamówiłem z Sherline (dystrybutor ze Szwecji)
