


Mysłę sobie chyba zdążę ... albo może nie zdążę? I tu jebudu ... taki mega podmuch wzniecający cały kurz i piasek jaki tylko leżał luźny na podjeździe i parkingu. I tym całym piaskiem jeb mi po oczach. Kurde! Nic nie widzę, gdzie jest garaż! Musze się schować i umyć oczy. Po omacku trafiłem do drzwi miotany podmuchami wiatru. No jeszcze mi tak na złość nikt nie zrobił

Rano załadowałem już bez ekscesów na lawetkę i do Łodzi. Bujało mi samochodem przód tył ale dojechałem bezpiecznie. Na miejscu rozładunek i próba przeciśnięcia się przez drzwi.


Trzeba było zdjąć Krokowca z przekładnią, rozebrać blok łożyskowy i wpuścić śrubę od osi Z żeby się maszyna na wysokość w drzwi zmieściła. Przeszło na styk dosłownie




Taks się prezentuje HERMINATOR 3000 w całości.

Chłopaki zaczęli sobie montować skrzynkę elektryczną do maszyny bo już by chcieli żeby ruszyła.


Ja natomiast szwendałem się po warsztacie i macałem, dotykałem, pieściłem te ładne rzeczy co Hermuś robi. Kurde, ma zacięcie do tych nożyków. Ładni mu ta robota idzie i widać że robi to z pasją. Warsztat też fajny, czysty, narzędzia w miarę poukładane, segregatorki i pojemniczki na elementy do noży też świadczą o dobrym fachowcu. To się chwali. Tak dla smaczku parę nieautoryzowanych fotek roznegliżowanych kozików:






