
Sprawa wygląda tak:
- chciałbym wiercić w drewnie, liściastym, uwzględniam to co mogę dostać czyli brzoza, topola/osika, buk, leszczyna
- materiał wiercony ma kształt walca, różne średnice i długości
- średnice otworów duże, 50-60mm, 80-100mm, 120mm,
- wiercenie na głębokości od 30 do 250mm (na przelot) - tak, takie długie
- są jeszcze otwory które będę wiercił na bokach tych walców, tyle, że mam jak na dzisiaj mały problem, bo przy wierceniu wzdłużnym np 60mm i ta sama średnica po bokach to robią mi się schodki, tzn jeden otwór nie trafia w drugi - może macie jakiś patent na to
Napisałem, że chciałbym wiercić, ponieważ na tokarce nieco długo to wszystko się robi. Mam dłuta, tokarkę i cały czas próbuję to udoskonalać, ale widzę, że to czasochłonne, nie wyjdę cenowo

Zastanawiam się nad tym, że materiał trzymać w uchwycie, a dopychać konik, gdzie zarzucę wiertło czy głowicę o danej średnicy. Tylko tutaj jest kłopot w tym, że to wiercenie na 250mm, konik na "łożu/szynach" nieco ma luz i nie wiem jak to zniwelować. Kręcenie wysuwem nie zda egzaminu, bo zjedzie mi gwint na tulejce konia.
Myślę również o wiertarce stołowej, ale tutaj tez problem z osiowością może wyjść, no chyba, że na stole zamontuje uchwyt tokarski, zsynchronizowany, ale to dopiero wczorajszy zamysł.
Macie jakieś inne pomysły na taką robotę?