Jeżeli przez większość czasu będziesz używał wrzeciona wysokoobrotowego, to do okazyjnych robótek
* warto się zastanowić nad złożeniem
niedrogiej niskoobrotówki na np. silniku z nadmuchu chłodnicy.
Za kilkanaście zeta można takie w stanie względnej używalności trafić
**.
Problemem jest ułożyskowanie, bo o ile w nowszych masz (od strony "śmigiełka") zazwyczaj łożysko toczne, to już od strony komutatora prawie zawsze siedzi samonastawne ślizgowe (czyli wypadałoby jakiś wrzeciennik dać).
W starszych najczęściej oba łożyska są ślizgowe (ale to akurat bez znaczenia, bo zazwyczaj to kilku/kilkunasto amperówki są - co najwyżej wiertareczkę modelarską możno na nich sklecić).
*drobnych - cudów od silnika mającego paręset wat oczekiwać nie można.
**pomyśleć że kiedyś mogłem kupić większą ilość nieużywanych bosch-y do skody po 20zł/szt (teraz trochę żałuję że nie zrobiłem zapasu).
ps. wysokoobrotowe miałem składać na bazie zdziebko zdekompletowanego NAREXa, ale ze względu na hałas(niby jak wejdzie w materiał nie powinno być już różnicy - ale "bieg jałowy" też ważny

) zastanawiam się nad KRESSem.
Czy miałbyś kiedyś czas/ochotę spotkać się w celu porównania tych szlifiereczek?